Strona 1 z 2

Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 16:22
autor: hudy
Dostawa z Malezji. Transport trwał około 30 godzin.

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 16:27
autor: hudy
Dzisiaj rano ryby już wstały, ładnie pływają i szukają jedzenia. Jutro wstawię zdjęcia.

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 17:43
autor: niki 28
Gdyby Brazylia lała tyle wody do worków co Malezja.To śmiertelność dzikich dysków byłaby minimalna.A swoją drogą Zbysiu,całkiem dorodne okazy :roll:

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 17:58
autor: Deszczowatwarz
Zbychu dopompowałeś im powietrza????
To my czekamy aż ryby dojdą do siebie, odżyją itp. a Ty tak na żywca ludzi straszysz brudną i śmierdzącą wodą, wiadrami, wężykami itp. Ech... nieźle.
Jacku gówno tam nie dobre pakowanie z 4 ryb które były kompensatą poprzedniego transportu dwie padły w boxie a trzecia nie przetrwała nocy, takie to pakowanie.
Ja jednak poczekam aż ryby odchorują i wtedy pokażę co przyleciało.
rafał

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 18:41
autor: hudy
Nie straszę tylko uczę. Aby początkujący mieli jakieś tam pojęcie. Właśnie tak wyglądają ryby bezpośrednio po transporcie. Na 404 ryby zdechło tylko 5 sztuk. Można powiedzieć że nic nie zdechło. Nie zgłaszam do exportera żadnych strat, nie będę z siebie robił krakusa mimo tego że mieszkam w Krakowie. Zawsze trzeba się liczyć ze stratami i wkalkulowac je w koszty.

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 19:18
autor: niki 28
Czyli biorąc pod uwagę wypowiedź Zbyszka miałem rację.W zasadzie z Brazylii ryba nie jedzie dłużej niż z Malezji,a jednak śmiertelność jest większa.Rzeczywiście Zbyszek na tak wiele ryb to strat nie masz wogóle.Oby wszystkie się zaklimatyzowały i zaczeły jeść.

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 19:44
autor: hudy
niki 28 pisze:Czyli biorąc pod uwagę wypowiedź Zbyszka miałem rację.W zasadzie z Brazylii ryba nie jedzie dłużej niż z Malezji,a jednak śmiertelność jest większa.Rzeczywiście Zbyszek na tak wiele ryb to strat nie masz wogóle.Oby wszystkie się zaklimatyzowały i zaczeły jeść.
Absolutnie nie zgadzam sie z Tobą. Zależy gdzie i od kogo kupisz. Tranport ryb z Brazyli trwa niekiedy ponad 48 godzin. Z Malezji trwała około 30 godzin.
Ryby już dzisiaj są zainteresowane jedzeniem. Żadnej chemi nie stosowałem, i mam nadzieję że nie będę musiał. Ważne aby ryby pływały w wodzie o odpowiednich parametrach iiiiiiiiiiiiiii odpowiedniej temperaturze!!!!!!!!

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 20:16
autor: niki 28
hudy pisze:Absolutnie nie zgadzam sie z Tobą. Zależy gdzie i od kogo kupisz.
No tak,to też jest argument.Z resztą Ty się tym zajmujesz to dobrze wiesz.

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 21:18
autor: roh
Jacku z tą Brazylią nie jest do końca tak jak z moimi Hecklami.Bardziej zbieg okoliczności powoduje takie straty. W moim przypadku były to zbyt małe worki+ śnieżyca w W-wie(opóźnione lądowanie o 6 godzin). Gdyby jeden z czynników wyeliminować to pewnie byłoby ok.Ostatnia dostawa leciała do Frankfurtu am Main i stamtąd jechała autem do Polski centralnej i dopiero do Lublina i Kętrzyna. Ryby w doskonałej kondycji. Tylko, że teraz parę groszy trzeba dopłacić za przetlenienie na lotnisku z wymianą wody. Ja uważam, że bardzo wskazane aby ktoś wreszcie przedstawił dyskomaniakom jak wyglądają dostawy i przeżywalność w transporcie(koszty transportu)naszych pupili. Ja odważyłem się chyba pierwszy-to może spowoduje, że ktoś tam po drodze doleje więcej wody da większy worek, napompuje więcej tlenu,"przewinie" ryby po drodze. Nie można takich tematów trzymać pod "spódnicą". Zbyszek tym razem jest OK, ale pokaż też kiedy przyleci tak zwany gnój.

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 18 lut 2011, 22:52
autor: Przemek Wieczorek
Zbyszku pewno za taką ilość kartonów ryb kupił by nie byle jakie auto :D

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 19 lut 2011, 07:32
autor: niki 28
Tak czy inaczej Panowie dobrze że Zbyszek pokazał jak wyglądają dostawy żywych stworzeń z jednego na drugi koniec świata.A Ty Roman dobrze zrobiłeś że nadmieniłeś co należy zrobić żeby stratprzy transporcie ryb nie było,lub jeżeli już są,to żeby były minimalne.Uważam że o humanitarnym,i w zasadzie optymalnie dobrym transporcie naszych pupili powinno mówić się jak najwięcej.Dobrych importerów-dostawców chwalić,tych co "lecą po łepkach" piętnować.Może w końcu doczekamy się profesjonalnie zapakowanych pięknych zdrowych i nie zestresowanych za bardzo podróżą dzikich dyskowców.

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 19 lut 2011, 08:58
autor: hudy
Kondycja ryb na dzień wczorajszy

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 19 lut 2011, 10:17
autor: hudy
cd.

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 19 lut 2011, 12:30
autor: Deszczowatwarz
No spoko ale nie wyprzesz się Zbychu że listopadowy transport od tego samego człowieka był w dużo gorszej kondycji także jest różnie raz lepiej raz gorzej. ja tam zawsze liczę się ze stratami i tak jak mówisz w przypadku importowania 400 szt masz stratę 1% ryby handlowej, ale jak masz import 70szt ryby selekcyjnej czyli AA i stratę 20% to rozmawiamy o dwóch różnych sytuacjach nieprawdaż :)
Wielokrotnie na różnych forach tłumaczę że import to ryzyko i niejednokrotnie lepiej jest podjechać do importera i wybrać rybę niż pakować się w niepewne bo jak nic sie nie stanie to jest oki ale jak będzie klapa to później są problemy i niespełnione oczekiwania. Importerzy z racji stałej współpracy mają możliwość reklamacji transportu ktoś kto chce sobie zaimportować ryby raz i koniec musi sie liczyć z tym że może słono przepłacić bo aby odzyskać straty bedzie zmuszony do nastepnego nie małego transportu lub poprostu nie będzie miał możliwości rekompenaty wogóle.
Także jeżeli ktoś chce sobie sciągnąć 5 czy 15 rybek to proponuję znaleść importera w polsce i Zamówić u niego ryby bo:
-minimum transportowe to przeważnie 8-10 boxów (1box to 30szt ryby 2,5")
-koszty takiego transportu w rozbiciu na cenę ryby to ryba + 100 -150% ceny z cennika nie wliczając strat transportowych bo zakładamy że nic nie padnie tak jak Zbyszkowi tym razem
-nie liczę także kosztów adaptacji i leczenia ryb dla potrzeb akwariów domowych ( bo przecież panuje opinia że ryba sprzedawana ma być sterylna :):):):) co jest totalną bzdurą) a nie na potrzeby handlowe.
Żeby mnie dobrze zrozumiano dołączam się do różnych importów i jestem świadomy ryzyka, byłem po części zadowolony z ipmortu w którym padało 20-30% ryby, te co przeżyły rekompensowały mi porażkę choć ich cena końcowa w takiej sytuacji była wiele wyższa niż u polskiego importera na miejscu.
Tyle w temacie.
rafał

Re: Moje dyskowce po dostawie.....

: 19 lut 2011, 12:52
autor: hudy
Poprzednia dostawa była z większymi stratami. Ale tragedi nie było, raczej trzeba się przyzwyczaić do strat z poprzedniej dostawy. Masz pecha że akurat nieszczęście na Ciebie trafia. U mnie padła jedna rybka, miała też pecha, zakleszczyła się między gąbką a szybą. Rafał, pamiętaj jeżeli chcesz kupować ryby musisz kalkulowac tak, aby ewentualne straty mieć z czego odrobić. Zamawiając jeden box ryb i to jeszcze drogich, nie masz szans na odrobienie strat. Ryzyko przy jednym, dwóch boksach jest bardzo duże.