Poniżej przedstawiam zdjęcia zbiornika głównego, w którym ryby były hodowane od małego, tzn. od momentu kiedy ich tułów był niewiele większy od monety 5 złotowej. Pokazane egzemplarze pochodzą z od niemieckiego hodowcy i zostały sprowadzone w 2000 roku w liczbie ok. 40 sztuk. Połową tej liczby (czy równą tego nie wiem
Zbiornik ten ma pojemność ok. 780 litrów brutto, ma długość 200cm i wysokość 65cm. Całość dna jest wyłożona warstwą ok. 10 cm płukanego żwirku rzecznego o granulacji do kilku mm. Na tylnej ścianie znajduje się tło strukturalne typu DIY zbudowane na bazie płyty styropianowej, korzeni, lignitów i niewiadomo czego jeszcze. W zbiorniku tym utrzymywana jest stała temperatura 27-28 C. Jest również kilka ciekawostek, które powiem szczerze zrujnują pewnie poglądy niektórych z nas. Pierwsza ciekawostka to taka, że cały zbiornik jest przykryty szczelnie szybami, nad którymi dopiero znajdują się świetlówki (3 rzędy, w każdym z nich 2 świetlówki 56W i 18W, wymiary wymuszone długością zbiornika). Jak widzicie ilość światła w zbiorniku nie jest oszałamiająca, wręcz według zielarzy znikoma, tym bardziej, że pomiędzy nimi a wodą jest jeszcze chyba 5mm szkła... A że jednak jest to wystarczające, tego nie muszę tłumaczyć. To widać na zdjęciach z bogactwa roślinności i ich rozmiarów. Dopełnieniem tej ciekawostki jest spora ilość roślin o czerwonym zabarwieniu. Kolejną ciekawostką jest brak jakiegokolwiek nawożenia!! Nie to nie pomyłka, a pana Adama o kłamstwo nie posądzam. Nie ma dozowania CO2, nie ma dodatków w podłożu i żadnych substancji dolewanych do wody nawet od czasu do czasu. Ciekawostką nr 3 jest filtr jaki widać na jednym z poniższych zdjęć. Jest on umieszczony na jednej (tylko jednej!) bocznej ściance i jak widzicie wcale nie ma monstrualnych rozmiarów. Na oko jego pojemność wynosi 15-20 litrów i jak widzicie wcale nie jest wypchany jakimiś cudownymi środkami. Żeby sprawiedliwości stało się zadość, pragnę przypomnieć wątek Michcia o „archaicznych” filtrach zewnętrznych. Myślę że paru z nas (ja również) powinniśmy pochylić głowę w pokorze... Mało tego, przepływ wody w tym filtrze jest tak mały, że praktycznie niezauważalny, a tym bardziej niesłyszalny! Powierzchnia wody w zbiorniku ledwo się marszczy... Hmmm przypomina mi się powiedzenie radzieckich (tak tych dawnych) akwarystów, którzy mawiali, że filtr jest dobry kiedy cieknie tylko „ciut ciut”. Znaczy coś w tym prawdy jednak jest.
Woda. W Lublinie nasza kranówka ma parametry standardowe około 27 TwO, 18 TwW, pH 7,2-7,4. Woda do tego zbiornika to mieszanka 80% właśnie takiego rurowitu i 20% z RO. Parametry mieszanki więc łatwo policzyć. Piszę policzyć gdyż w tym zbiorniku nie są one właściwie kontrolowane. Raz w tygodniu podmieniane jest około 20% wody zbiornika i zastępowane mieszaniną jak powyżej. G’woli ścisłości dodam, że o ile twardością nasza lubelska nie grzeszy, to mikrobiologicznie jest nienaganna, jak również z powodu (niestety ale z innych przyczyn) małej ilości zakładów przemysłowych pozbawiona związków metali. Jedyne co jest kontrolowane to od czasu do czasy poziom azotanów... i tu ciekawostka nr 4... Otóż według słów pana Adama, zaczyna się tym przejmować (czyli podmieniać zdecydowanie więcej wody) jeśli ich poziom przekroczy 50 ppm, a nawet pokusił się o stwierdzenie (mam nadzieję, że za przytoczenie tej wypowiedzi nikt mnie nie zabije) że 500 (!!) ppm też jest ok. pod warunkiem powolnego dochodzenia do tego poziomu.
Karmienie. Wszystkie możliwe mrożonki dostępne w handlu (oprócz rureczników) oraz karma na podstawie mielonego serca wołowego. Z dodatków nietypowych to jakieś witaminki (albo ludzkie z apteki
Leczenie. Nie ma i nie było żadnego leczenia! Nigdy! Jedyny lek to podmiany wody. I to chyba warte jest właśnie podkreślenia TYLKO WYMIANY WODY!! Fakt, nie wszystkie osobniki dożyły obecnego wieku 6 lat, ale za to te które zostały jak się prezentują! Te widoczne na zdjęciu mają około 30cm wysokości!!
Dodatkowa obsada. Mniej znana odmiana pstrążnic (topornica) w ilości kilku sztuk, neony (zazwyczaj traktowane jako żywy pokarm przez altumy) kiryski Panda i jakieś zbrojniki, których nazwy nie zdążyłem zapisać. W późniejszym czasie odszukam w atlasie i dopiszę, no chyba że ktoś z Was mnie wyręczy
Na zakończenie dodam, że taką wielkość, zarówno zbrojniki jak i altumy, osiągnęły własciwie przez 1,5 roku początkowego okresu przebywania w zbiorniku. Zapamiętajcie więc, jeśli coś spaprzemy w tym czasie, to nie będzie powrotu! Myślę że ta prawda dotyczy także w 100% dyskowców.
