Witam, wczoraj pojechałem po paletki kupiłem 6 szt 13 i 15 cm, jechałem po nie 220 km w jedną stronę ale było warto (tak mi się wydaje). Przyjechałem do domu o godz 19:00 i do 22:30 powoli przyzwyczajałem je do mojej wody, cały czas były spokojne aż do dziś rana kiedy otworzyłem drzwi (sterylniak trzymam w korytarzyku i nie wiem czy dobrze bo tam mało kto chodzi jedynie jak się wchodzi lub wychodzi z domu ) normalnie masakra uciekały jak przed swoim katem. Boje się ze mogą coś sobie zrobić, może za mały ten baniaczek (60L) zastanawiam się czy nie zrezygnować z kwarantanny bo jak tak dalej pójdzie to ryby same się wykończa ??
ps Dzisiaj miałem iść z córką do kościoła ale plan legł w gruzach muszę się dowiedzieć co jest przyczyną bo mi to życ nie da.
Zrobiłem testy no2 jest podwyższony poziom do 0,2 ale przed wyjazdem było 0,0 sterylniak chodzi już jakieś ponad 5 tygodni może dlatego ze zbyt dużo ryb na raz wpuszczonych, zaraz idę zrobić podmianę
Dostałem od sprzedawcy BIOZYM Multi Nitrification Probiotics Capsules mówił ze taka sytuacja może zaistnieć z no2 i innymi wynikami , co o tym myślicie
http://www.predatoryfishkeepers.com/for ... anguage=pl
Na chwile obecną przykryłem zbiornik ręcznikiem żeby zaoszczędzić im stresu czy dobrze zrobiłem

na razie jest cisza jak zerkam to normalnie pływają w grupie
