
9 powodów ktore dysklasyfikuja ryby azjatyckie jako dobre
Moderatorzy: mkozubski, krisaczek
Na początku mojego postu pragnę podkreślić, że dyskusja Darka z Hico rozbawiła mnie do łez. Pierwsza zasada powinniśmy operować faktami nie domniemaniami, plotka potrafi zniszczyć reputacje (tak stało się z rybami z Azji).
Nie wiem czy powinienem, ale co mi tam. Rzucę troszeczkę swoich poglądów na tę sprawę. Jak pewnie wiecie od dłuższego czasu promuje ryby po tarlakach z Azji, ponieważ mam tylko takie, ale z wyboru nie z musu i co mogę stwierdzić. Wszędzie są hodowle dobre i złe. Czy są ryby hodowane na hormonach - Tak, ale to jest domena kilkunastu hodowli, które otwarcie to promują (głównie z Singapuru). Ale pomyślcie sami z ekonomicznego punktu widzenia czy ryba za 2$ będzie faszerowana jakimiś sterydami? Pewnie że nie, ponieważ sterydy to pewien koszt, który trzeba doliczyć do ryby. A teraz niech ktoś w Polsce, wyhoduje mi masowo rybkę z zarobkiem za 3$ (1$ policzyłem za transport przy masowym imporcie). Ja mam niezłe pary (z wychowanie mam kłopoty, ale to raczej brak miejsca), ale kolejne pokolenie tarlaków jest coraz lepsze.
Sprawa bezpłodności to również bolączką ryb z importu, ale tylko nie których ryb. Nie wiem, czy na tym forum pisałem, że istnieją zawsze dwie linie hodowlane jedna zwykła a drugą specjalna na tarlaki. Dochrapanie się do tej drugiej to już inna para kaloszy. Tu nie wystarczą pieniądze, tu trzeba być "swojakiem", ja nie ukrywam, że mi się to udało w zamian za pewne informacje (o naszych rybach i rynku). Dlatego też wiele osób zaproponowało zakup takich ryb co nie ukrywam postaram się uczynić.
Również bardzo nie wiele osób wie, że kraje Azjatyckie są bardzo dużym importerem ryb odławianych i cały czas starają się odnawiać linie hodowlane (nie będę kłamał nie wiem czy obie).
Co do kolorów. Wszyscy twierdzą, że oni faszerują je jakimiś specyfikami. A my czy tego nie robimy. Niech każdy z nas zastanowi się czy w pokarmach suchych ich nie ma, czy sam nie dodawałem np. czerwonej papryki i wielu innych rzeczy, których ryby nie mają w naturze. Zachowujemy się jakbyśmy byli święci a reszta zła. Dlaczego nie zgłębiamy wiedzy, że ich ryby są kapitalne a nasze nie. Może poprostu im zazdrościmy
Pragnę podkreślić, że moje rybki pojadą do Niemiec, do hodowców, więc wydaje mi się już dobrą nobilitacją dla par azjatyckich.
ps Darku Snow White i White Diamond to nie to samo. Ryby drastycznie się różnią (mam obie pary).
ps kilka fotek azjatyckich ryb http://www.akwapodlasie.org/viewtopic.php?p=7757#7757
Nie wiem czy powinienem, ale co mi tam. Rzucę troszeczkę swoich poglądów na tę sprawę. Jak pewnie wiecie od dłuższego czasu promuje ryby po tarlakach z Azji, ponieważ mam tylko takie, ale z wyboru nie z musu i co mogę stwierdzić. Wszędzie są hodowle dobre i złe. Czy są ryby hodowane na hormonach - Tak, ale to jest domena kilkunastu hodowli, które otwarcie to promują (głównie z Singapuru). Ale pomyślcie sami z ekonomicznego punktu widzenia czy ryba za 2$ będzie faszerowana jakimiś sterydami? Pewnie że nie, ponieważ sterydy to pewien koszt, który trzeba doliczyć do ryby. A teraz niech ktoś w Polsce, wyhoduje mi masowo rybkę z zarobkiem za 3$ (1$ policzyłem za transport przy masowym imporcie). Ja mam niezłe pary (z wychowanie mam kłopoty, ale to raczej brak miejsca), ale kolejne pokolenie tarlaków jest coraz lepsze.
Sprawa bezpłodności to również bolączką ryb z importu, ale tylko nie których ryb. Nie wiem, czy na tym forum pisałem, że istnieją zawsze dwie linie hodowlane jedna zwykła a drugą specjalna na tarlaki. Dochrapanie się do tej drugiej to już inna para kaloszy. Tu nie wystarczą pieniądze, tu trzeba być "swojakiem", ja nie ukrywam, że mi się to udało w zamian za pewne informacje (o naszych rybach i rynku). Dlatego też wiele osób zaproponowało zakup takich ryb co nie ukrywam postaram się uczynić.
Również bardzo nie wiele osób wie, że kraje Azjatyckie są bardzo dużym importerem ryb odławianych i cały czas starają się odnawiać linie hodowlane (nie będę kłamał nie wiem czy obie).
Co do kolorów. Wszyscy twierdzą, że oni faszerują je jakimiś specyfikami. A my czy tego nie robimy. Niech każdy z nas zastanowi się czy w pokarmach suchych ich nie ma, czy sam nie dodawałem np. czerwonej papryki i wielu innych rzeczy, których ryby nie mają w naturze. Zachowujemy się jakbyśmy byli święci a reszta zła. Dlaczego nie zgłębiamy wiedzy, że ich ryby są kapitalne a nasze nie. Może poprostu im zazdrościmy
Pragnę podkreślić, że moje rybki pojadą do Niemiec, do hodowców, więc wydaje mi się już dobrą nobilitacją dla par azjatyckich.
ps Darku Snow White i White Diamond to nie to samo. Ryby drastycznie się różnią (mam obie pary).
ps kilka fotek azjatyckich ryb http://www.akwapodlasie.org/viewtopic.php?p=7757#7757
- siwy
- junior
- Posty: 72
- Rejestracja: 14 gru 2004, 14:38
- Lokalizacja: Sianów koło Koszalina
- Kontaktowanie:
witam....dodam 10 powod.....dyskwalifikacji....otoz ciagnace sie klamstwo skad pochodza wspomniane rybki....dalem sie ostatnio zrobic jak przyslowiowy szmaciarz....uznaje ze ktos kto zakupil te rybki a od kogo bralem w dobrej wierze sprzedal mi jako pochodzace z krajowej hodowli....niestety....syf wlazl i temu komus i mi....bilans szkoda gadac 95 procent zbiornika szlag trafil....zla diagnoza i pozamiatane....mam kubel zimnej wody za ponad 1000 pln ( to 2 taki kubel tak na marginesie ) - wnioski niech sobie kazdy wyciagnie jakie chce - nie dac sie uspic i na dzien dzisiejszy ze zabrzmi zbyt dosadnie p...... azjatyckie paletki jesli nie wie sie ze sa one z azji - nie rozumiem co mozna miec do ukrycia...i niby wiem ze plokanka 3 miesieczna sprawe byz zalatwila...owszem gdybym wiedzial ze to importy)...pozdrawiam choc jestem zdegustowany skosnookimi importami
- cocoloco
- entuzjasta
- Posty: 2381
- Rejestracja: 30 gru 2004, 14:43
- Imie i Nazwisko: Aleksander Krawcewicz
- Lokalizacja: krotoszyn
- Kontaktowanie:
No cóż - jeżeli cenę się podaje w kilogramach i przez 15 pośredników to fakt - drożyzna .Ale pomyślcie sami z ekonomicznego punktu widzenia czy ryba za 2$ będzie faszerowana jakimiś sterydami?
Jednak z drugiej strony inwestując 0,10 dolara !!! w kilogram karmy dla ryb to mi wychodzi odmienna matematyka .
Słynny wybarwiacz na polskim drogim rynku kosztuje aż 78 000 zł za worek nie pisząc że w worku jest 25 kg a 300 gram starcza na tonę karmy. Można tez kupić ten produkt z chinskiej fabryki gdzie cena jest o 63 % niższa .
Podając cenę kilograma hormonów czy sterydów można rzeczywiście stwierdzić że to absurd

Nie mam zamiaru pisać komu się opłaca a komu nie bo nie o to chodzi , chciałem tylko wykazać że ekonomia nie ma nic wspólnego z postępowaniem hodowców .
Ja uważam, że twoje uwagi cocoloco są jak najbardziej na miejscu zadawanie pytań i szukanie na nie konkretnych odpowiedzi, nie domysłów, to istota tego forum. Idąc dalej tym tokiem myślenia to, jeśli jesteś obrotny to można zakupić hormony i wybarwiacze (które skądinąd słyszałem, że są przywożone z Włoch) od Chińczyków bardzo tanio. Po co to robić, większość ich towaru idzie do stanów, my jesteśmy za małym rynkiem i zbyt pełnym obaw. Niech teraz ktoś zacznie produkować ryby za 10zł lub poniżej z zarobkiem, dla Amerykanina i 15$ za rybę to nie pieniądze. Ale są to ryby słabej jakości i to należy podkreślić z całą stanowczością, a nawet, jeśli ktoś chce je sprowadzać to powinien je aklimatyzować by nie było potem problemów, ale to znowu wpływa na cenę i tak w kółko.
Dlatego wydaje mi się, że sprzedaż ryb prosto z lotniska lub po kilku dniach to oszustwo, które pozostawia akwarystów amatorów z problemami, których nie rozumieją i z chorobami, z którymi nie mają szans, a w sumie, które odrzuca wielu akwarystów od Dyskowców.
Należy, więc powiedzieć, że w pewnych względach Hico ma racje, ale nie uważam żeby ryby z Azji były gorsze od niemieckich, a wręcz jestem przekonamy, że są lepsze, pisze tu o rybach dobrych nie za 2$, najlepszym dowodem jest ilość nagród i kreowanie nowych odmian i co najważniejsze podbicie większości rynków.
Swojego czasu kupowałem ryby 3" importowane z Krakowa i rozwijały się kapitalnie mając potomstwo, inna sprawa, że były aklimatyzowane przez ponad miesiąc i miały swoją cenę.
Dlatego wydaje mi się, że sprzedaż ryb prosto z lotniska lub po kilku dniach to oszustwo, które pozostawia akwarystów amatorów z problemami, których nie rozumieją i z chorobami, z którymi nie mają szans, a w sumie, które odrzuca wielu akwarystów od Dyskowców.
Należy, więc powiedzieć, że w pewnych względach Hico ma racje, ale nie uważam żeby ryby z Azji były gorsze od niemieckich, a wręcz jestem przekonamy, że są lepsze, pisze tu o rybach dobrych nie za 2$, najlepszym dowodem jest ilość nagród i kreowanie nowych odmian i co najważniejsze podbicie większości rynków.
Swojego czasu kupowałem ryby 3" importowane z Krakowa i rozwijały się kapitalnie mając potomstwo, inna sprawa, że były aklimatyzowane przez ponad miesiąc i miały swoją cenę.
Dyskusja zaczęła się od zarzutów Hico, których większość polega na niemożności rozmnożenia "azjatów".Nie zamierzam twierdzić ani tak, ani nie.Po prostu nie mam co do tego doświadczenia.Pakowanie sterydami i wybarwiaczami; na cóż, sportowcy też to robią i to w dodatku świadomie.Mają w tym jakiś cel.Ale nie o tym chciałem.Wszyscy zabierający głos w tej dyskusji zapomnieli o jednym gatunku hobbystów-akwarystów.Ten gatunek zwie się oglądacz rybek, podkreślam, oglądacz, a nie rozmnażacz.Są chyba na świecie jeszcze tacy, a do nich zaliczam moją skromną osobę, którzy lubią po prostu usiąść wieczorem po robocie i nakarmiwszy "towarzystwo" napawać się ich pięknem.Nie rozmnażać, po prostu od czasu do czasu kupić coś nowego i patrzyć jak rośnie.Na tym polega w moim mniemaniu prawdziwe hobby.Nie mam oczywiście nic przeciwko tym, którzy chcą rozmnażać, ale chyba nie każdy ma na to czas i chęci.
Napatrzywszy tak się na swoje ryby i czasami też na ryby innych stwierdzam, że jednak milsze dla oka są "azjatki".Nie dlatego, że chcę preferować rybki od tego, czy od tamtego.Kupowałem ryby i od Hico, i od Darka, a i również od Tristana.Po prostu są kształtniejsze i ładniej wybarwione.
Napatrzywszy tak się na swoje ryby i czasami też na ryby innych stwierdzam, że jednak milsze dla oka są "azjatki".Nie dlatego, że chcę preferować rybki od tego, czy od tamtego.Kupowałem ryby i od Hico, i od Darka, a i również od Tristana.Po prostu są kształtniejsze i ładniej wybarwione.
Są jeszcze tacy ( krakowiacy ).wagrzes pisze:Wszyscy zabierający głos w tej dyskusji zapomnieli o jednym gatunku hobbystów-akwarystów.Ten gatunek zwie się oglądacz rybek, podkreślam, oglądacz, a nie rozmnażacz.Są chyba na świecie jeszcze tacy, a do nich zaliczam moją skromną osobę, którzy lubią po prostu usiąść wieczorem po robocie i nakarmiwszy "towarzystwo" napawać się ich pięknem.Nie rozmnażać, po prostu od czasu do czasu kupić coś nowego i patrzyć jak rośnie.Na tym polega w moim mniemaniu prawdziwe hobby.

Dyskutowalismy na temat złych i dobrych jakościach palet Azjii .Ostatnio kolega Haki był w interesach w Singapurze i chyba co niektórzy zemdleja bo to co pokazał jest bardzo zaskakujące .Hico pisze:Czytosc lini swieta racja zastanwiamsie nad dawaniem rada nad rozmnarzaniem paletek jak widze jak ktos ma parke typu piegon z turkusem i to chce koniecznie rozmnorzyc wszystko fajnie radoche bedzie miala ale jak mu wyjdzie z 150 mlodych to co on z tym z robi sprzeda za 10zl wiekszosc lub odda zburzy linie barwna jezeli mozna mowic o takiej patrzac na wiekszosc piegonow made in poland i tak kolejne krzyzowki niezbyt udane pojawia sie w niektorych domach i sklepach a potem wiekszosc bedzie sie chcialo pozbyc i te paletki beda kopane z konta w kat:( i ten argument przemawia dlamnie na korzysc styrylizacji czego nie jestem zwolenikiem wogle ale patrzac na to od tej strony to niestety jestem za styrylizacja.Apeluje z tego miejsca do wszystkich co probuja rozmnarzac paletki by podeszli do tego z rozwaga zastanowic sie co z tym zrobic dalej chociaz sam wiem jaki to piekny widok.Ambra pisze:Z całości dyskusji, to zdanie wydaje mi się najważniejsze. Oby większość z nas zrozumiała, jak ważna jest forma czy odmiana barwna, utrzymywana w czystej linii.DARIUSZMT pisze:.......czyli mozna,ale cel jest inny zachować czystosć lini .Nie mieszać odmian barwnych...........
Osobiscie nie rozróżniam, które dyskowce są polskie, a które azjatyckie. Żadne z nich nie mają skośnych oczu i nie mówią po niemiecku. Po polsku z resztą też...... Dla mnie polska ryba, to rozmnożona w Polsce. Yo prawie tak jak z obywatelstwem![]()
A poważnie, szczerze życzę, żeby Ci się udało.
Pozdrawiam
Otórz jedna z farm w Singapurze rozmnarza i zgarnia nagrody za romnarzanie dwóch całkowicie innych odmian barwnych i twierdzi ,ze tak dobrane pary stanowia 100 % gwarancję czytości miotu.
Wychodzi z tych mieszanek bardzo dzis na topie GOLDEN LEOPARD
Jak to sie ma do naszych dyskusji o czystości linii?
Szczerze powiem ,że sam juz nie wiem co mamo tym myśleć ?
Nie reklamuje nnego forum ,ale zajrzyjcie w forum Mysiara Otwarte dyskusje.
Pozdrawiam DARIUSZ z CHEŁMA
- mkozubski
- entuzjasta
- Posty: 780
- Rejestracja: 09 gru 2004, 23:56
- Imie i Nazwisko: Maciej Kozubski
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Chorzów
- Lokalizacja: Chorzów
- Kontaktowanie:
wrócmy do definicji grupy barwnej - są to formy utrwalnone tzn ze jak skrzyzyujesz dwie rybki tej samej grupy otrzymasz wiekszosc potomstwa podobnego do rodziców - tu sadze ze to sie nie uda. Przy takim podejsciu kazdemu z nas moze sie trafic jakis champion ale niestety powtorzenie sukcesu bedzie juz trudniejsze. Co dalej idzie za Ta wypowiedzią z forum mysiara zeby uzyskac te golden dragony on krzyzuje dwie ryby o ustablizowanej formie i tu jest problem bo jak kazdy bedzie tak jak oni krzyzował kiedys mu tarlakow zabraknie - pozdrawiam
- Ambra
- członek PKMD
- Posty: 2479
- Rejestracja: 06 gru 2004, 20:25
- Imie i Nazwisko: Andrzej Sieniawski
- Miejsce zamieszkania/miasto/: 07-401 Laskowiec
- Lokalizacja: Laskowiec
Generalne zasady obowiązujace w genetyce znane są od dawna. Mnie bardzo dawno temu, ale pewnie i Ciebie "Pani od Biologi" dręczyła co się stanie jak przepylisz kwiaty białego i czerwonego groszku.......DARIUSZMT pisze:.....Genetyka ciagle bedzie płatać nam figle .Można to kontrolowć ,ale czy do końca ?

Mówią, że "diabeł tkwi w szczegółach", i tak jest w rzeczywistości. Nic do dziś się nie zmieniło. Problem tkwi jedynie w materiale genetycznym.
On musi być czysty.
Problem czystości genetycznej jest jednak bardzo złożony, a w przypadku ryb hodowanych w akwariach w zasadzie prawie nie istnieje. Jeśli wydasz około miliona dolarów na badanie 10 ryb, to bez ich rozmnożenia będziesz wiedział, jak poszczególne procenty populacji będą wyglądały.
Cały problem w tym, że wynik będzie dotyczył j e d y n i e badanych ryb i ani jednej więcej.
Z tego powodu właśnie dyskowce krzyżowane są "na nosa". Jest to gra w totka, więc trudno się dziwić, że szczęście uśmiecha się do akwarysty sporadycznie.
Jeśli już ktoś zasmakuje uśmiechu szczęścia (to szczęście jest zawsze zezowate), by utrwalić cechy posiadanego cuda za życia szczęśliwca trzeba stosować breedng. To skuteczna metoda, ale prowadzi do degenarcji ryb w kolejnych pokoleniach............
Tematu dalej nie rozwijam, bo to zagadnienie na całą książkę.
W moim przekonaniu, pozyskanie faktycznej odmiany, to praca dla kilku pokoleń akwarystów (zerknij ile to przedsięwzięcie zajmuje czasu miłośnikom psów lub koni i jakie ostre są kryteria).
Na koniec, pewnie się wszystkim czytającym narażę, ale to co robią nie dla sławy i z zamiłowania hodowcy z rybami akwariowymi (w tym też z dyskowcami), szukając jedynie kasy, to parodia prac hodowlanych. Takie są obecne czasy i nie mam zamiaru nikogo potępiać czy ganić.
Nie znaczy to jednak, że muszę postępować w podobny sposób.
Ciężko ,Panie Andrzeju tworzyc hodowle od podstaw w dzisiejszych czasach .Sam juz nie wiem na kim mam sie wzorować .Często od dwoch tej samej odmiany ryb wychodzi całkowicie co innego ,gdzie Ci nasi nauczyciele w tej branży ?.
Zaciera sie to wszystko i wciaż rozbija o tak zwaną kasę .
Jaką mam gwarancje ,że po tarlakach tej samej odmiany barwnej renomowanych europejskich czy azjatyckich hodowli uzyskam czysty narybek ,właśnie odpowiadajacego ubarwieniu rodziców.
Moim zdaniem jest to juz prawie nie do opanowania .
Pozostaję tylko selekcjonować ryby i próbowac chociaz zachować czystosć linii .
Takie jest moje zdanie na ten temat.
Pozdrawiam DARIUSZ z CHEŁMA
Zaciera sie to wszystko i wciaż rozbija o tak zwaną kasę .
Jaką mam gwarancje ,że po tarlakach tej samej odmiany barwnej renomowanych europejskich czy azjatyckich hodowli uzyskam czysty narybek ,właśnie odpowiadajacego ubarwieniu rodziców.
Moim zdaniem jest to juz prawie nie do opanowania .
Pozostaję tylko selekcjonować ryby i próbowac chociaz zachować czystosć linii .
Takie jest moje zdanie na ten temat.
Pozdrawiam DARIUSZ z CHEŁMA
- cocoloco
- entuzjasta
- Posty: 2381
- Rejestracja: 30 gru 2004, 14:43
- Imie i Nazwisko: Aleksander Krawcewicz
- Lokalizacja: krotoszyn
- Kontaktowanie:
fakt ale niektórzy próbują wzorem cyganów którzy handlowali koniami iść na skróty .W moim przekonaniu, pozyskanie faktycznej odmiany, to praca dla kilku pokoleń akwarystów (zerknij ile to przedsięwzięcie zajmuje czasu miłośnikom psów lub koni i jakie ostre są kryteria).
Farbki w dłoń panowie

Osobiście jestem wrogiem wszystkich cudownych środków aby mieć piękne ryby w ślicznym zbiorniku . Więc spokojnie spoglądam na cudowne zbiorniki z plastykowymi roślinami i farbowanymi rybkami .
Co do genetyki to nie każda ładna mamusia i ładny tatuś mają ładne dzieci . Dużo w tym wszystkim zależy jeszcze od cech dominujących które moga się ujawniać co kilka pokoleń .
Łatwiej więc zostać księdzem jak tatuś niż miss świata jak mamusia .
Jednak z drugiej strony popieram jak najbardziej import skąd się da aby rynek polski nie straszył "polskim ping-eonem" ( pisownia nie przypadkowa ) . Przecież nawet nie znając genetyki można przyjąć że szanse aby z kundli wyszło coś super są znikome . Może import azjatek podniesie o kilka stopni wygląd tego co się oferuje na rynku .
Jednak ja nie wpadam w euforię bo rynek paletek to jak rynek samochodów i wprowadzenie fiata 126 do produkcji tylko najwięksi marzyciele widzieli nas wśród potentatów motoryzacyjnych .
Na to potrzeba lat oraz wiedzy . Andrzej Sieniawski rzucajac hasło założenia klubu miłośników dyskowców nie zrobił to aby w jego życiorysie mógł dodać że był prezesem ale po to aby coś sie zaczęło w tym dziale zmieniać . Popieram jego wyważnone wypowiedzi a sam staram się aby w moich wypowiedziach zniechęcić kogo się da

Nie padam na kolana widząc cudowne azjatki bo zwiedziłem troszeczkę świata i wiem że nawet import wietnamczyków do niemiec nie zmienił urody niemieckich dziewcząt . Nic nie stanie się od razu bo to niemożliwe !!!
Darek wie że łatwiej sprzedać rybę za 20 zł niż pięknośc za 2000 zł .
Polski miłośnik paletek to osoba biedna , żyjąca nadziejami .
Zadająca wciąż podobne pytanie - a co mi wyjdzie jak skrzyżuje pseudo diamonta z pseudo marlboro . Mógłbym odpowiedzieć - "wyjdzie Ci to bokiem" ale po co . Ludzie najbardziej nienawidzą tych co odbierają im nadzieję .
Zapominając o podstawach chcemy osiągnąć podobne wyniki .
Gdzie wymiana 100-300% wody dziennie ??
Gdzie karmienie ryb 5-8 razy dziennie ??
Gdzie .............
My mamy cudowne uzdatniacze które załatwiają sprawę i wielkich hodowców którzy w zdezelowanym polonezie oferują "paletki" na giełdach zoologicznych . Taka jest polska rzeczywistość .
Czy to się zmieni ??? Napewno nie przez najbliższe 10 lat bo aby mogło się zmienić nie wystarczy 2-3 importerów ale potrzeba jeszcze nabywców którzy kupią ładną rybkę nie po to aby ją za wszelką cenę rozmnożyć ale takich którzy kupują ją aby nacieszyc się jej pięknem .
Życzę Darkowi aby miał konkurencję oraz rynek zbytu bo to rynek zbytu decyduje co powinno byc na rynku . Szuropodobne paletki za 20 zł czy azjatyckie piękności za 500 zł . Jeżeli rynek szuka tych pierwszych to inwestowanie w dobry materiał genetyczny mija się z celem .
Można sobie odpowiedzieć dlaczego taki jest rynek bo akwarium to tylko pewnien czas fascynacji a później kiedy okazuje się że na to potrzeba pracy i pieniędzy efekt jest jeden - po co mi te ryby

Ile w Polsce jest maniaków paletek - 500 ?? może 1000 osób - reszta to akwaryści jednej chwili którzy potrafią wykończyć zdrowe ryby w kilka dni . Import to wyzwanie i łzy dla najlepszych - znam na forum wiele osób których wielka wiedza bladła w spotkaniu z problemami . Ilu da radę ?? - 20-50 . Taka jest rzeczywistość a nie galeria w której oglądam zbiorniki zaraz po posadzeniu roślin i wpuszczeniu ryb . Tak to wygląda z tej moimi oczami .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości