Strona 1 z 1

Leki,preparaty itd w niezabezpieczonych opakowaniach...

: 07 mar 2006, 10:05
autor: vega1
Nie potrafie zrozumieć,dlaczego wiekszość producentów różnego typu preparatów sprzedaje je w opakowaniach do ktorych mozna dolac np. wode a potem spokojnie je sprzedawać.Czy zrobienie zamkniecia z charakterystyczna klamerka od spodu zakretki,znaną choćby z napoji gazowanych i nie tylko jest takim duzym problemem?
Nieraz kupuje sie leki,preparaty które kosztują po kilkadziesiąt złotych i niestety już z własnego doświadczenia wiem że nieraz bardzo się różnią zawartością i wcale nie trzeba badań laboratoryjnych aby to stwierdzić.
Czy nie mozna z tym nic zrobić?Czy nie można zmobilizować producentów do rozwiązania tego problemu?
Jestem pewien że już nie jeden z nas stał się ofiarą nieuczciwych sprzedawców lub importerów.
I w końcu czy naprawde problem ten dotyczy tylko Polski? :?

: 07 mar 2006, 20:17
autor: marek732
Około 2 lat temu chciałem zakupić Preis coly, pojechałem do dobrego sklepu i szok - cena coś koło 100 zł za 250 ml. Patrzę że nie ma klamerki, odkręcam korek i nie ma zaklejonego końca. Pytam się co z zabezpieczeniem i otrzymuję odpowiedź że nie ma.
Podziękowałem. Firma najwyraźniej uważa że jej produkty są tak dobre że klient i tak je kupi. Ale jedynym sposobem aby zmusić producentów do właściwego pakowania swoich produktów byłaby jedynie rezygnacja z zakupu. Niestety takie działanie odniosłoby skutek jedynie w skali makro.
Bądźmy więc solidarni i nie kupujmy produktów bez zabezpieczenia.
Pozdrawiam

: 07 mar 2006, 22:25
autor: smaro
Vega, napisz , które dla Ciebie lekarstwa są źle zabezpieczone . Czy to Sera, Tetra , a może Zoolek. Bo ten ostastni miał swego rodzaju dobry patent lakowania leków. jak pamiętam nawet w osłonce aluminiowej. Fakt, ze można bylo wkłóć się strzykawką ,ale komu by chciało się to robić.
Natomiast miło by było jak by nasi importeży tłumaczyli solidnie ulotki.
Nie ma w nich ani słowa o tym , iż oprócz węgla to i torf należy usunąć z akwa podczas leczenia.
Pozdrawiam
Smaro

: 08 mar 2006, 09:36
autor: cocoloco
Tłumaczenie solidnie ulotek oraz opakowanie to duże bolączki preparatów akwarystycznych . Opakowania to sprawa kosztów dlatego że przeważnie to opakowanie jest droższe niż zawartość !!!
Kiedyś kupiłem francuski specyfik na ślimaki i glony - cena 5,95 Euro . Po analizie zawartości okazało się że mam do czynienia z 0,1 g siarczanu miedzi - przyjmując że cena 600 zł za tonę tego świnstwa jest ceną rynkową wyszło mi że wsypano do opakowania specyfiku o wartości dużo mniejszej niż za 1 grosz .
Drugą kwestią jest ulotka - niestety aby importer czy producent mógł mieć to w swojej ofercie z opisu musi wynikać że nie jest to lek !!!! oraz że nie posiada właściwości nieporządanych .
Czyli mamy opis - preparat zwalcza ....................... - wymienić wodę .
Musimy więc sami spróbować ustalić co zawiera dany preparat - poddać go analizie pod względem chemicznym i odszukać w internecie .
Nieraz okazuje się że mamy pod ręką dużo tańszą alternatywę oraz pewniejszą pod względem składu czy jakości .
Podam dwa przykłady Trichlorfon i Metronidazol - wystarczy teraz sprawdzić jak nazywają się w wersji akwarystycznej .

Popieram szukanie lepszych rozwiązań oraz nie kupowania tych specyfików które nie mają zabezpieczeń i można rozcięczyć skład bo sami narażamy się na niemiłe niespodzianki . Specyfik podany w dobrej wierze a posiadający tylko 50 % ( po drodze od producenta ktoś wyleczył w sklepie rybki a nam dolał wody ) nie zadziała tak jak powinien a dodatkowo zaszkodzi gdyż to z czym walczymy pewnie się uodporni .

: 08 mar 2006, 14:11
autor: compi
Specyfika polskiego rynku (sami kupujący) jest taka, że nie wymagamy w większości instrukcji opakowań itp. Sam pamiętam chałwę ważoną i owiniętą w papier jak oliwa ciekła do rękawa :). Zostało to w Nas po komunie niestety. Potrzebną rzecz i tak się kupuje nie patrząc na instrukcje. Tylko handlowcy, PIH itp. mogą wyplenić nawyk wielu importerów i sprzedawców. WIdać juz w branzy komputerowej że sterownik, instrukcja czy opakowanie jest w języku np. estońskim, a nie ma po polsku.

: 08 mar 2006, 16:04
autor: mak
To nie ma nic wspólnego z komuną. Tak są np. sprzedawane niemieckie preparaty Preisa czy Alphabiocare.

Pozdrawiam,
Michał.

: 08 mar 2006, 19:11
autor: vega1
compi pisze:Specyfika polskiego rynku (sami kupujący) jest taka, że nie wymagamy w większości instrukcji opakowań itp. Sam pamiętam chałwę ważoną i owiniętą w papier jak oliwa ciekła do rękawa :). Zostało to w Nas po komunie niestety. Potrzebną rzecz i tak się kupuje nie patrząc na instrukcje.
Nie do konca sie z tym zgodze.Dzisiaj klienci sa coraz bardziej wybredni i naprawde wymagaja coraz wiecej,choc trzeba przyznac ze po komunie jeszcze troche pozostalosci jest.Problem w tym ze producenci nie wiele sobie z tego robia.A moze nawet nie do konca zdaja sobie sprawe z problemu,bo pewnie nawet my zglaszajac problem u sklepikarza nie mozemy liczyc na to ze on to przekaze dalej a w zasadzie mozna byc pewnym ze tego nie zrobi.Trzeba by pisac listy,maile,dzwonic itd bezposrednio do zrodla a to juz nie kazdemu sie chce...
smaro pisze:Vega, napisz , które dla Ciebie lekarstwa są źle zabezpieczone .
Oj sporo by trzeba bylo wymieniac :(