Metronidazol ... czy jest sens.
Moderatorzy: _TOM_, niki 28, Kazimierz1961
- birdas
- entuzjasta
- Posty: 1943
- Rejestracja: 14 lut 2007, 22:40
- Imie i Nazwisko: Marcin Spychała
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Jelenia Góra
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Metronidazol ... czy jest sens.
Witam !
Dzisiaj pierwszy raz w życiu zakupiłem metronidazol. Oczywiście z recepty, 2 opakowania po 20 tabletek w dawce 250 mg. Nie mam żadnych powodów do leczenia, ale zastanawia mnie czy zastosowanie profilaktyczne dla ryb ma jakiś sens ?. Absolutnie nie chcę stosować tego leku jako dawkę do wody - jedynie do pokarmu. Wszystkie moje rybki wcinają wszystko - D-50, D-allio, płatki Vegetable, vegetable crisps, vegetable color, spirulinę, Asta-color, granulat, mięsko (własnej roboty), kluskę laną itp. Po prostu wszystko. Mam ok. 50-ciu rybek własnej hodowli (dwu-miesięczne), które też wszystko jedzą.
Moje pytanie jest takie: czy warto (np. raz na pół roku) przez kilka dni (ile dni ?) dodać do pokarmu ten metronidazol ? Oczywiście jako forma zapobiegawcza.
Będę też chciał ten narybek odsprzedać ... czy warto do pokarmu dodać ten metronidazol dla "pewności", czy lepiej nie ?
Czy dawkowaie metronidazolu w pokarmie (zapobiegawczo) może wpłynąc na rybki niekorzystnie ?
Dzisiaj pierwszy raz w życiu zakupiłem metronidazol. Oczywiście z recepty, 2 opakowania po 20 tabletek w dawce 250 mg. Nie mam żadnych powodów do leczenia, ale zastanawia mnie czy zastosowanie profilaktyczne dla ryb ma jakiś sens ?. Absolutnie nie chcę stosować tego leku jako dawkę do wody - jedynie do pokarmu. Wszystkie moje rybki wcinają wszystko - D-50, D-allio, płatki Vegetable, vegetable crisps, vegetable color, spirulinę, Asta-color, granulat, mięsko (własnej roboty), kluskę laną itp. Po prostu wszystko. Mam ok. 50-ciu rybek własnej hodowli (dwu-miesięczne), które też wszystko jedzą.
Moje pytanie jest takie: czy warto (np. raz na pół roku) przez kilka dni (ile dni ?) dodać do pokarmu ten metronidazol ? Oczywiście jako forma zapobiegawcza.
Będę też chciał ten narybek odsprzedać ... czy warto do pokarmu dodać ten metronidazol dla "pewności", czy lepiej nie ?
Czy dawkowaie metronidazolu w pokarmie (zapobiegawczo) może wpłynąc na rybki niekorzystnie ?
Re: Metronidazol ... czy jest sens.
Abstrahując od paletek - nie istnieje antybiotyk, który można podać zapobiegawczo. Działa wówczas, gdy jest podawany plus okres potrzebny na rozłożenie czy wydalenie go z organizmu. Gdy jest podawany, tłucze to, co ma w spektrum swojego działania. Wyjałowienie za pomocą antybiotyku zdrowej ryby otwiera jedynie wrota zakażenia - chociażby przez selekcję jej naturalnej flory bakteryjnej.birdas pisze:(...) metronidazol. (...)czy zastosowanie profilaktyczne dla ryb ma jakiś sens ?.(...) Oczywiście jako forma zapobiegawcza.
(...)
Więc - jak jest na co, to leczyć. A jak nie - to nie.
Rafał
- kubamajer
- entuzjasta
- Posty: 656
- Rejestracja: 10 sty 2006, 12:25
- Imie i Nazwisko: Kuba Majerczyk
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
Marcin, wiciowce mogą być, objawów może nie być(podobno zawsze do czasu..).
Podawanie metro na wszelki wypadek uważam za bezsensowne. Jak bumerang powraca temat mikroskopu..
.
Jestem również zdania, że jeśli nie masz problemów z rybami, to nie szukaj dziury w całym. Jeśli jednak postanowisz poszukać, to użyj do tego właściwego narzędzia. Ot i wszystko
.
pozdr
Podawanie metro na wszelki wypadek uważam za bezsensowne. Jak bumerang powraca temat mikroskopu..

Jestem również zdania, że jeśli nie masz problemów z rybami, to nie szukaj dziury w całym. Jeśli jednak postanowisz poszukać, to użyj do tego właściwego narzędzia. Ot i wszystko

pozdr
- Hypno
- entuzjasta
- Posty: 1864
- Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
- Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
- Lokalizacja: Lublin
- Kontaktowanie:
Ja znam hodowcę z doświadczeniem i z osiągnięciami, który w swojej lodówce ma zamrożone mięso z Ichtiosanem. Czyli powiedzmy na 0,5l miksu mięsnego dodaje tyle ichtiosanu ile mieści się na 0,5cm czubku noża. Taką miksturę podaje swoim rybom raz w tygodniu zapobiegawczo..... A że ma osiągnięcia to wiem widziałem inni też mogli to zobaczyć gdyż swego czasu nasza lubelska telewizja nakręciła u niego w domu film o jego hodowli. Był on emitowany w telewizjach lokalnych czyli w tzw. trójce. Przyznam się że i ja mam taką porcję zamrożoną ale nigdy jej nie użyłem do tej pory.
- kubamajer
- entuzjasta
- Posty: 656
- Rejestracja: 10 sty 2006, 12:25
- Imie i Nazwisko: Kuba Majerczyk
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
To muszą mieć duże wątroby te jego rybki
. A ciekawe, jak na nie działa błękit i akryflawina zawarte we wspomnianym specyfiku..
Heh, żarcie z metro, to podstawa, ale ..w lodówce
. Też posiadam..
Mnie nie udało się do tej pory wytępić wiciowca temperaturą(ćwiczyłem 38*C), ale ponieważ diabeł tkwi w szczegółach, więc sposób kolegi .AT zanotowałem...
pozdr

Heh, żarcie z metro, to podstawa, ale ..w lodówce

Mnie nie udało się do tej pory wytępić wiciowca temperaturą(ćwiczyłem 38*C), ale ponieważ diabeł tkwi w szczegółach, więc sposób kolegi .AT zanotowałem...
pozdr
Eeee... taka dawka metronidazolu (na czubku noża do 0.5l pokarmu) to ma wyłacznie działanie uspokajające (na hodowce rzecz jasna)kubamajer pisze:To muszą mieć duże wątroby te jego rybki.
To masz rzadkie szczęście, ja dotychczas jedynie słyszałem o takim zjawisku.Mnie nie udało się do tej pory wytępić wiciowca temperaturą(ćwiczyłem 38*C)
Chętnie obejrzałbym to na żywo.. wytrzymują uczciwe trzy doby w takiej temperaturze?? Czy też znikają z odchodów, ale po jakimś czasie obserwujesz nawrót??
J-23
- kubamajer
- entuzjasta
- Posty: 656
- Rejestracja: 10 sty 2006, 12:25
- Imie i Nazwisko: Kuba Majerczyk
- Miejsce zamieszkania/miasto/: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
No, wyszło na to że wytrzymały. Myślę, że nie bez znaczenia było to, że potem w ciągu jednego dnia obniżyłem temperaturę do normalnej.
Jakkolwiek, było to w czasie, gdy hm.. jeszcze słabiej niż np. teraz byłem w stanie odróżnić ziarno od plew. Po drugie, prawdę mówiąc teraz już nie jestem w stanie powiedzieć czy to przypadkiem nie były te, na które obecnie przestałem zwracać uwagę..(bynajmniej NIE Peranema
)
Inna sprawa jest taka, że w czystej wodzie bez ryb można znaleźć wiciowca, który pod moim sprzętem wygląda i porusza się identycznie, jak "Spironucleusy" znajdowane w odchodach ryb.
Następna obserwacja - co prawda z innej parafii pasożyt - Costia/Ichtyobodo wcale nie potrzebuje ryby aby trwać i się mnożyć. Chyba, że ten gatunek posiada "samożywne" sobowtóry, które występują z nim w akwariach, oraz również nie reagują na temperaturę
.
Obserwacji jest jeszcze parę - może zadam pytanie: czy, skoro komarzyca może do akwarium przywlec rozwielitki, dlaczego nie miałaby móc przynieść czegokolwiek innego?
Ponieważ mieszkam niedaleko Wisły, to czuję na własnej skórze kiedy jest rójka komarów
.
Otóż ubiegłego lata tygodniami szalałem poważnie z mikroskopem, a że załapałem się przy okazji na ową rójkę, to mogłem obserwować co nagle pojawia się w akwarium znikąd.. Nie karmię żywym i nic nie wkładałem do zbiornika, na czym mógłbym przynieść rozwielitki(takie maleńkie - Moina). Oczywiście wykluwał się też inny zwierzyniec. Ja brałem to za nawroty, ok. zawsze mogłem dać ciała, ale rozwielitek nigdy nie miałem! Natomiast komarzyce bardzo interesowały się akwariami i dochodzę do wniosku, że mogą coś na sobie przenosić.
Idzie wiosna, potem będzie lato - pożyjemy, zobaczymy
.
Z tym metro, to faktycznie, na czubku noża max 50-100mg, i to na pół litra żarcia, to raczej homeopatia na wzmocnienie wiciowców.
pozdr
Jakkolwiek, było to w czasie, gdy hm.. jeszcze słabiej niż np. teraz byłem w stanie odróżnić ziarno od plew. Po drugie, prawdę mówiąc teraz już nie jestem w stanie powiedzieć czy to przypadkiem nie były te, na które obecnie przestałem zwracać uwagę..(bynajmniej NIE Peranema

Inna sprawa jest taka, że w czystej wodzie bez ryb można znaleźć wiciowca, który pod moim sprzętem wygląda i porusza się identycznie, jak "Spironucleusy" znajdowane w odchodach ryb.

Następna obserwacja - co prawda z innej parafii pasożyt - Costia/Ichtyobodo wcale nie potrzebuje ryby aby trwać i się mnożyć. Chyba, że ten gatunek posiada "samożywne" sobowtóry, które występują z nim w akwariach, oraz również nie reagują na temperaturę

Obserwacji jest jeszcze parę - może zadam pytanie: czy, skoro komarzyca może do akwarium przywlec rozwielitki, dlaczego nie miałaby móc przynieść czegokolwiek innego?
Ponieważ mieszkam niedaleko Wisły, to czuję na własnej skórze kiedy jest rójka komarów

Otóż ubiegłego lata tygodniami szalałem poważnie z mikroskopem, a że załapałem się przy okazji na ową rójkę, to mogłem obserwować co nagle pojawia się w akwarium znikąd.. Nie karmię żywym i nic nie wkładałem do zbiornika, na czym mógłbym przynieść rozwielitki(takie maleńkie - Moina). Oczywiście wykluwał się też inny zwierzyniec. Ja brałem to za nawroty, ok. zawsze mogłem dać ciała, ale rozwielitek nigdy nie miałem! Natomiast komarzyce bardzo interesowały się akwariami i dochodzę do wniosku, że mogą coś na sobie przenosić.
Idzie wiosna, potem będzie lato - pożyjemy, zobaczymy

Z tym metro, to faktycznie, na czubku noża max 50-100mg, i to na pół litra żarcia, to raczej homeopatia na wzmocnienie wiciowców.
pozdr
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości