Problem jest dość złożony i pojawił się niedawno. Zaczęło się od identycznych krost jak opisane przez cocoloco w tym wątku:
http://www.pkmd.pl/index.php?name=PNphp ... ghtpryszcz
Pryszcze (po jednym) miały samiec i samica blue diamond, podczas zeszłotygodniowej opieki nad ikrą w akwa ogólnym. Po przeczytaniu powyższego tekstu postu postanowiłam nie ingerować. I faktycznie, po 2-3 dniach krosty zniknęły. Jakiś czas temu pojawiły się też w akwarium cieniutkie glizdki (widać takową - albo tylko do złudzenia ją przypomina - przy płetwie ogonowej na zdjęciu cocoloco). Sądziłam że to wypławki i nie przejmowałam się nimi zanadto. Ale te "glizdki" wchodzą na ryby, a wypławki raczej tego nie robią. Glizdki te siedzą też na szybach, korzeniach i pływają w toni. Rybom chyba to trochę przeszkadza, bo od czasu do czasu otrząsają się i ocierają (ale niezbyt często).
Teraz do rzeczy...

Jakiś czas temu dokupywane były rośliny, ale przed włożeniem do akwarium spędziły prawie 3 tygodnie w kwarantannowym akwa. Odkaziłam je metro, trichlorphonem i nadmanganianem potasu. Chyba więc nic nie przywędrowało z roślinami. Żadnych nowych ryb nie dokupowałam. W akwarium są krewetki (po półrocznej kwarantannie).
Ryby trochę za szybko oddychają, ale wynika to moim zdaniem z problemów w wodą. Dość mocno waha mi się ph i po rybach wyraźnie widać, że raz oddychają dobrze, raz za szybko. Skrzelowców nie ma (wycinek skrzela był badany pod mikroskopem jakiś miesiąc temu). Mam problem z ustabilizowaniem ph, przyznaję

Według testów kropelkowych w tej chwili ph wynosi 6, NO2-0, NO3-10. Osobiście w te parametry nie wierzę (chodzi mi szczególnie o ph), a nie mam jak zmierzyć ich w jakiś wiarygodny sposób. Ostatnio gdy porównywałam pomiary elektronicznego phmetru z pomiarami testów, różnica w ph wynosiła 1,5 stopnia...
Temperatura wynosi 29 stopni, zbiornik jest ogólny, 450l - podłoże, korzeń i rośliny. Zbiornik pracuje od I/II 2008. Filtracja: Aquael Unimax 700 i Eheim 2228.
Ryby są karmione głównie pokarmami suchymi - granulaty Hikari i Sery oraz płatki Tropicala i O.S.I. Czasem dostają miks własnej roboty, ale rzadko. Nie dostają mrożonek ani żywego pokarmu.
Powiedzcie co sądzicie o tych naroślach. Czy słusznie podejrzewam pleśniawkę? Czy może jest to jakaś kontynuacja pryszcza z postu cocoloco? Jak leczyć? Dodam, że mam akurat pracujący zbiornik kwarantannowy 126l, więc z przełożeniem ryb nie będzie problemu. Ale z kolei gdybym przełożyła tam te dwa samce, to może też być nieciekawie... Narośl u marlboro wyraźnie się powiększyła od wczoraj, kiedy to ją zauważyłam. U blue diamonda wygląda raczej bez zmian.
Teraz fotki:
Blue diamond (na górze wspominana narośl, poniżej pozrywane łuski...)

Przybliżenie (niestety na moim aparacie nie uzyskam lepszej jakości...)

Po prawej stronie "glizdka"

Marlboro (pigeon)


Pozostałe ryby walczące o dziewczynę (swoją drogą daleko jej do paletkowej piękności



To coś co widać na wysokości głowy to ślimak na szybie...
Patrząc pod kątem prostym na bok chorej ryby, słabo widać "kłaczki" ale można zobaczyć coś jakby lekkie przekrwienie przy narośli. Nie występuje ono jednak u blue.

Pozdrawiam i serdecznie proszę o pomoc
