Białe narośla - pleśniawka??

Choroby dyskowców, sposoby leczenia oraz leki, diagnoza za pomocą mikroskopu.

Moderatorzy: _TOM_, niki 28, Kazimierz1961

Awatar użytkownika
Karolina
junior
junior
Posty: 57
Rejestracja: 03 mar 2007, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Białe narośla - pleśniawka??

Post autor: Karolina » 22 lip 2008, 19:13

Witam!
Problem jest dość złożony i pojawił się niedawno. Zaczęło się od identycznych krost jak opisane przez cocoloco w tym wątku:
http://www.pkmd.pl/index.php?name=PNphp ... ghtpryszcz
Pryszcze (po jednym) miały samiec i samica blue diamond, podczas zeszłotygodniowej opieki nad ikrą w akwa ogólnym. Po przeczytaniu powyższego tekstu postu postanowiłam nie ingerować. I faktycznie, po 2-3 dniach krosty zniknęły. Jakiś czas temu pojawiły się też w akwarium cieniutkie glizdki (widać takową - albo tylko do złudzenia ją przypomina - przy płetwie ogonowej na zdjęciu cocoloco). Sądziłam że to wypławki i nie przejmowałam się nimi zanadto. Ale te "glizdki" wchodzą na ryby, a wypławki raczej tego nie robią. Glizdki te siedzą też na szybach, korzeniach i pływają w toni. Rybom chyba to trochę przeszkadza, bo od czasu do czasu otrząsają się i ocierają (ale niezbyt często).
Teraz do rzeczy... :D Co jakiś czas parka blue diamond składa ikrę. Jako że w akwarium ujawniły się przynajmniej 3 inne samce, jest gorąco. Samce strasznie się ze sobą tłuką. Samiec blue diamond (jako wybranek samicy blue) jest więc często (także teraz, co widać na fotkach) poharatany. Wydaje mi się, że problem jest efektem właśnie tych walk. Ale czy mam rację, oceńcie sami. Drugą rybą, która ma białą watowatą narośl jest pigeon (marlboro?). Ten ostatni ma tylko jedną narośl, a samiec blue diamond ma po jednej na każdym boku. Przejrzałam książkę "Zdrowe dyskowce" i objawy pasują mi do wspomnianej w tytule pleśniawki. Wolę się jednak upewnić zanim zacznę ryby leczyć.
Jakiś czas temu dokupywane były rośliny, ale przed włożeniem do akwarium spędziły prawie 3 tygodnie w kwarantannowym akwa. Odkaziłam je metro, trichlorphonem i nadmanganianem potasu. Chyba więc nic nie przywędrowało z roślinami. Żadnych nowych ryb nie dokupowałam. W akwarium są krewetki (po półrocznej kwarantannie).
Ryby trochę za szybko oddychają, ale wynika to moim zdaniem z problemów w wodą. Dość mocno waha mi się ph i po rybach wyraźnie widać, że raz oddychają dobrze, raz za szybko. Skrzelowców nie ma (wycinek skrzela był badany pod mikroskopem jakiś miesiąc temu). Mam problem z ustabilizowaniem ph, przyznaję :(
Według testów kropelkowych w tej chwili ph wynosi 6, NO2-0, NO3-10. Osobiście w te parametry nie wierzę (chodzi mi szczególnie o ph), a nie mam jak zmierzyć ich w jakiś wiarygodny sposób. Ostatnio gdy porównywałam pomiary elektronicznego phmetru z pomiarami testów, różnica w ph wynosiła 1,5 stopnia...
Temperatura wynosi 29 stopni, zbiornik jest ogólny, 450l - podłoże, korzeń i rośliny. Zbiornik pracuje od I/II 2008. Filtracja: Aquael Unimax 700 i Eheim 2228.
Ryby są karmione głównie pokarmami suchymi - granulaty Hikari i Sery oraz płatki Tropicala i O.S.I. Czasem dostają miks własnej roboty, ale rzadko. Nie dostają mrożonek ani żywego pokarmu.
Powiedzcie co sądzicie o tych naroślach. Czy słusznie podejrzewam pleśniawkę? Czy może jest to jakaś kontynuacja pryszcza z postu cocoloco? Jak leczyć? Dodam, że mam akurat pracujący zbiornik kwarantannowy 126l, więc z przełożeniem ryb nie będzie problemu. Ale z kolei gdybym przełożyła tam te dwa samce, to może też być nieciekawie... Narośl u marlboro wyraźnie się powiększyła od wczoraj, kiedy to ją zauważyłam. U blue diamonda wygląda raczej bez zmian.
Teraz fotki:
Blue diamond (na górze wspominana narośl, poniżej pozrywane łuski...)

Obrazek

Przybliżenie (niestety na moim aparacie nie uzyskam lepszej jakości...)

Obrazek

Po prawej stronie "glizdka"

Obrazek

Marlboro (pigeon)

Obrazek

Obrazek

Pozostałe ryby walczące o dziewczynę (swoją drogą daleko jej do paletkowej piękności :)) nie mają żadnych uszczerbków na ciele:

Obrazek

Obrazek

To coś co widać na wysokości głowy to ślimak na szybie...

Patrząc pod kątem prostym na bok chorej ryby, słabo widać "kłaczki" ale można zobaczyć coś jakby lekkie przekrwienie przy narośli. Nie występuje ono jednak u blue.

Obrazek
Pozdrawiam i serdecznie proszę o pomoc :)

Awatar użytkownika
rady3
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1509
Rejestracja: 06 gru 2004, 16:42
Imie i Nazwisko: Robert Dreszer
Miejsce zamieszkania/miasto/: Stary Białcz
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Post autor: rady3 » 23 lip 2008, 10:56

Po pierwsze radzę ustabilizować ph, po drugie doprowadzić do tego by nie było wypławków (moim zdaniem to wypławki i to nie prawda, że nie wchodzą na ryby). Jak te dwie sprawy będą ok to raczej reszta również. Z tego co widać na zdjęciach. To na diamondzie to obtarcia. Przy wahaniach ph na ciele ryb mogą wychodzić różne cuda. Zdecydowanie odradzam leczenie.

Awatar użytkownika
gajowa
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1899
Rejestracja: 06 maja 2006, 15:21
Imie i Nazwisko: Barbara Bogdańska
Miejsce zamieszkania/miasto/: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Post autor: gajowa » 23 lip 2008, 12:46

Moim zdaniem, otarcie to nie jest. Na II Mistrzostwach zapytałam o to sędziów azjatyckich, Heiko Blehera i Dougalla. Kilka ryb miało te wypryski na ciele, więc nie było pomyłki o czym rozmawiamy. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że to hexamitoza, która poprzez mięśnie co jakiś czas wydostaje się na zewnątrz ciała. Z tych wyprysków u ryb które były na wystawie, były widoczne jakby cieniutkie nylonowe nitki.

Awatar użytkownika
Karolina
junior
junior
Posty: 57
Rejestracja: 03 mar 2007, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina » 23 lip 2008, 15:40

Dzięki za odpowiedzi.
U diamonda narośla na pewno się nie powiększają, a wydaje mi się że maleją. U marlboro natomiast wręcz przeciwnie. Dochodzę więc do wniosku, że ryby cierpią na dwie różne dolegliwości. Myślę że diamond "wyleczy" się sam. Narośl u marlboro nie ma niteczek, jest gładka. Znowu się trochę powiększyła i zmiana przyjęła już kształt grzybka. To znaczy wychodząc ze skóry zwęża się w coś na kształt nóżki a na samej górze rozszerza.

EDIT: Narośl sama odpadła. Miałam już wszystko przygotowane do przemywania rywanolem i gdy miałam wyławiać rybę zobaczyłam, że skóra jest już gładka. Nie wyławiałam już ryby. Przyjrzałam się dobrze miejscu, w którym znajdowała się narośl. Skóra jest gładka, lekko zaczerwieniona. Mam nadzieję że to koniec historii i narośl nie odrośnie. Ta u blue diamond od dziś się zmniejsza. Jeśli dalej będzie się zmniejszała w dotychczasowym tempie to za dwa dni nie powinno być śladu...

Wypławki też wchodzą na ryby?? To dobrze i źle. Dobrze, że to jednak wypławki a nie jakieś inne nieznane robactwo. Łatwiej walczyć jak się zna wroga :) Źle że je mam. Właśnie pod kątem pozbycia się wypławków do akwarium trafiły krewetki. Miałam nadzieję, że jak będą wyjadały resztki pokarmu to wypławki same zginą. Zobaczymy, czy moje założenie okaże się słuszne. Ciekawe jest jednak to, że jak sprzątam, to w zasadzie nie widzę żadnych resztek pokarmu. Mam najdrobniejszy żwirek (nie piach), więc jedzenie nie wnika w podłoże. Ściągam tylko to co leży na dnie, nie odmulam. A naprawdę niewiele na tym dnie znajduję. Skąd więc taka plaga wypławków?? Zwiększę częstotliwość podmian i postaram się ustabilizować to nieszczęsne ph. Powinno być lepiej :)

Napiszę za kilka dni czy narośle powróciły i jak się czują ryby.
Pozdrawiam

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 23 lip 2008, 20:29

Gajowa pisze:hexamitoza, która poprzez mięśnie co jakiś czas wydostaje się na zewnątrz ciała.
jestem tego samego zdania, Karolina radze podac rybka metro i duzo witamin.
Karolina pisze:
Napiszę za kilka dni czy narośle powróciły i jak się czują ryby.
Pozdrawiam
pewno ze znikna by za jakis czas znow sie pojawic i znow znikanac..... i tak moze pare razy..... ale nadejdzie dzien ze... :cry:

przemysl to dobrze.

Awatar użytkownika
rady3
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1509
Rejestracja: 06 gru 2004, 16:42
Imie i Nazwisko: Robert Dreszer
Miejsce zamieszkania/miasto/: Stary Białcz
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Post autor: rady3 » 23 lip 2008, 20:34

Gajowa pisze:Moim zdaniem, otarcie to nie jest. Na II Mistrzostwach zapytałam o to sędziów azjatyckich, Heiko Blehera i Dougalla. Kilka ryb miało te wypryski na ciele, więc nie było pomyłki o czym rozmawiamy. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że to hexamitoza, która poprzez mięśnie co jakiś czas wydostaje się na zewnątrz ciała. Z tych wyprysków u ryb które były na wystawie, były widoczne jakby cieniutkie nylonowe nitki.
Miejmy nadzieję, że to nie hexamita (wiciowiec). Z tego co wiem to jeżeli hexamita wydostają się przez mięśnie na zewnątrz, to oznacza, że ryba ma już dziurawe jelita.
Wiesz tak na 100% to też nie ma pewności, że to co u Ciebie pływa to wypławek. To tylko przypuszczenia. Żeby być pewnym to najlepiej wziąć go pod mikroskop lub chociaż pod lupę.
Basiu czy pytałaś co to są te nitki? No bo chyba nie wici wiciowca. To musiałby być gigant. Pytam by wiedzieć, a nie po to by poddawać w wątpliwość diagnozę naszych gości (to nawet nie przyszło by mi do głowy, jednak ktoś mógłby tak pomyśleć).

Nie wiem, ale mi to u diamonda nadal wygląda na uszkodzenie mechaniczne. Choć oczywiście zdjęcie może mylić. Tak czy inaczej przed podjęciem leczenia powinno być ustabilizowane ph no i dobrze byłoby jednak przebadać ryby.

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 23 lip 2008, 20:48

rady3 pisze: Miejmy nadzieję, że to nie hexamita (wiciowiec). Z tego co wiem to jeżeli hexamita wydostają się przez mięśnie na zewnątrz, to oznacza, że ryba ma już dziurawe jelita.
ja sie z tym twiedrdzeniem nie zgodze.... a to z prostego powodu mianowiecie takie "wypryski" ( nie dotyczy to wszystkich wypryskow) mozna zauwazyc u ryb ktore nie wykazuja pierwszych objawow chorobowych, nie sa chude, pobieraja normalnie pokarm itd.... mimo to po jakims czasie zaczyna sie cos dziac....jezeli natomiast mialyby miec dziurawe jelita dlatego tylko ze maja wypryski na ciele to w 100% nie wygladalyby tak wspaniale , powstaja wtedy dziury w tkance kostno-chrzestnej jak i mozna zauwazyc "zmietnienie "oka, ciala ryby, zapadniete czolo i w tym stadium sa juz niestety ale nie do uratowania.

Awatar użytkownika
rady3
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1509
Rejestracja: 06 gru 2004, 16:42
Imie i Nazwisko: Robert Dreszer
Miejsce zamieszkania/miasto/: Stary Białcz
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Post autor: rady3 » 23 lip 2008, 21:24

Ja tylko rozważam teoretycznie, ponieważ nie mam doświadczenia jeżeli chodzi o choroby. :) Z tego co wiem to hexamita dostaje się do przewodu pokarmowego. Tak sobie myślę, że żeby się z niego wydostać do innych części ciała to musi być dziura. No chyba, że się mylę. To fakt, że gdyby ryba miała dziurawe jelita to raczej była by chudsza (delikatnie mówiąc). Dlatego właśnie zastanawiam się nad tym czy to hexamitoza.
Lara piszesz, że pojawiają się wypryski, a po jakimś czasie ni z tąd ni z owąd ryba zaczyna słabnąć, chudnąć itd itp. Jednak może jest tak, że np te wypryski wychodzą od "złej" wody, co za tym idzie ryba traci odporność itd....
łapie co się da, a właściwie to co ma zaczyna wygrywać. Ja uważam, że nie ma ryb wolnych całkowicie od pasożytów. Są tylko ryby odporne (te żyjące w odpowiednich warunkach) i te, które straciły odporność (przeważnie przez złe warunki zafundowane przez akwarystę). Jednak oczywiście mogę się mylić.

Awatar użytkownika
gajowa
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1899
Rejestracja: 06 maja 2006, 15:21
Imie i Nazwisko: Barbara Bogdańska
Miejsce zamieszkania/miasto/: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Post autor: gajowa » 23 lip 2008, 23:40

Robert, własnie zakupiłan najnowsza książke prof. Antychowicza (polecam, super książka) i jest tam równiez napisane, że ".............. w razie pogorszenia się warunków wodnych, pogorszenia jakości karmy, w wyniku czego u ryby występuje stan zapalny śluzówki jelitawiciowce hexamita mnożą się gwałtownie, a że ścianka jelita jest osłabiona, tą droga przedostają sie do róznych organów wewnętrznych i również do krwioobiegu. Przez krwioobieg przedostają sie także do czaszki i mózgu ryby. Wg Nigrelli i Hafter pasozyty te mogą występować w pęcherzach skórnych, Wg Basslera i Andrewsa ryby z objawami dziurawki mają niewielkie otworki w różnych czesciach ciała z których sączą się serowate pasemka............"; cytat z książki.

Tych sędziów pytałam każdego z osobna o te ryby i wszyscy powiedzieli to samo.

Podzielam Twoje zdanie......Nie ma ryb wolnych od pasożytów

Awatar użytkownika
rady3
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1509
Rejestracja: 06 gru 2004, 16:42
Imie i Nazwisko: Robert Dreszer
Miejsce zamieszkania/miasto/: Stary Białcz
Lokalizacja: Kościan
Kontaktowanie:

Post autor: rady3 » 24 lip 2008, 08:25

Super czekałem na tą książkę z niecierpliwością. Na pewno ją będę miał. Dzięki za info.

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 24 lip 2008, 19:50

rady3 pisze: Lara piszesz, że pojawiają się wypryski, a po jakimś czasie ni z tąd ni z owąd ryba zaczyna słabnąć, chudnąć itd itp. Jednak może jest tak, że np te wypryski wychodzą od "złej" wody, co za tym idzie ryba traci odporność itd....
łapie co się da, a właściwie to co ma zaczyna wygrywać. Ja uważam, że nie ma ryb wolnych całkowicie od pasożytów. Są tylko ryby odporne (te żyjące w odpowiednich warunkach) i te, które straciły odporność (przeważnie przez złe warunki zafundowane przez akwarystę). Jednak oczywiście mogę się mylić.
oczywiscie dlatego pisalam "wypryski" bo one sie roznia. Te natomiast wygladaja jak dla mnie podejzanie i polecilam metro. Przyczyn moze byc duzo ale wszystko sie sprowadza do wiciowcow zreszata sam powiedziales ze ich wytepic sie na 100% nieda. I ja to popieram, chodz duzo ludzi sadzi ze mozna trzymac ryby wolne od pasozytow! moze poprostu to idealne warunki , ktore na to nie pozwalaja. Niewiem... u nas duzo takich rybek wolnych od pasozytow mozna kupic wtedy przygotowuje sie odpowiednio akwarium, kupuje odpowiednie pokarmy, witaminy ble ble..... ale osobiscie nie mialam z takimi dyskami do czynienia . A raczej smiem przypuszczac ze wlasnie takie rybki " sterylne" sa trudniejsze i bardziej wrazliwe na roznego rodzaju ustrojstwa. To tak jak z malymi dziecmi jezeli przebywaja w "sterylnym" otoczeniu staja sie zazwyczaj alergikami ale to nie regula.

Awatar użytkownika
jacaban
junior
junior
Posty: 78
Rejestracja: 07 lis 2007, 20:40
Imie i Nazwisko: Jacek B
Miejsce zamieszkania/miasto/: lubuskie

Post autor: jacaban » 24 lip 2008, 20:35

witam
Co prawda doświadczenie moje z Paletami to kilka miesięcy ale pozwolę sobie na moje spostrzeżenia.
Ryby maja wyłupiaste i mętne oczy - to by świadczyło o twoich problemach z ph. A przy takich skokach ryba może speedować, być niespokojna + opisywane walki samców, więc ja stawiam, że są to otarcia, a przy zranionej skórze to już coś się doczepia (może być np. pleśniawka albo jakaś infekcja).
dodatkowo te postrzępione łuski to IMO także otarcie.
Więc osobiście wstrzymał bym się z laniem chemii do wody, a zadbał o "dobrą wodę" i ewentualnie przemeblował zbiornik eliminując te "patyki" ;)
A dlaczego nie Wiciowce ? W Organizmie zaatakowanym przez wiciowce tworzą się podskurne ropnie, które następnie pękają tworząc dziurę (krater) i jest to najczęściej w okolicach głowy. a na twoich zdjęciach jest to wyraźna narośl.
Mogę się oczywiście mylić (patrz. pierwsze zdanie ;) )
pozdrawiam
Jacek
Załączniki
blue.jpg
otarcia i oczko
blue.jpg (119.16 KiB) Przejrzano 9340 razy

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 25 lip 2008, 12:35

Karolina opisz dokladnie jak podawalas metro ile i przez jaki okres czasu?i jak dawno temu?

Popierwsze zrob najpierw stabilne opowiednie ph , podawaj witaminy.

Awatar użytkownika
Karolina
junior
junior
Posty: 57
Rejestracja: 03 mar 2007, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina » 25 lip 2008, 18:57

Metro podawane miały w połączeniu z aniprazolem, w połowie maja.
Na 7g rozrobionego mleka w proszku było 0,5 tabletki aniprazolu i 0,015g metro. Na 100g ryby 0,1ml, tak aby podać 15mg metro na 1kg ryby. Metro miało zapobiec ewentualnym zakażeniom mogącym się pojawić po odrobaczeniu. Nie było podane pod kątem leczenia wiciowców.
Mieszankę miały podawaną strzykawką do pyska, w sumie 4 razy, co 3 dni. Na głodniaka. Ostatnia dawka podana była 21.05. Pamiętam to dokładnie, bo sama wtedy wyszłam ze szpitala i byłam średnio przytomna przy tej ostatniej podawanej rybom dawce...

Awatar użytkownika
gajowa
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1899
Rejestracja: 06 maja 2006, 15:21
Imie i Nazwisko: Barbara Bogdańska
Miejsce zamieszkania/miasto/: Kraków
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Post autor: gajowa » 25 lip 2008, 23:52

Ostatnio rozmawiałam z anglikiem który jest "lekarzem" na brytyjskim forum i mielismy interesującą wymianę zdań na temat kuracjii metro. Czytałam o tej kuracjii również na innych forach. Kuracja polega na podawaniu metro co........8 godzin przez 12 dni w ilości 2 gr/100 l wody. Co 8 godz podmiana min 30% wody i początkowa dawka metro, aby utrzymać stężenie. Kuracja ta wynika z tego, że metro jest aktywne tylko przez 8 godz i takie podawanie leku w 1 i 3 dniu to nic nie daje, a tylko uodparnia wiciowce.
Ja stosowałam kurację; 2gr metro/100 l wody + sól. dawka podawana codziennie przez 10 dni z 50% podmianką wody. Metro rozpuszczone w bardzo kwaśnej wodzie. Swiatło wyłączone i zbiornik sterylny. Przed każdym karmieniem sprzątałam gówienka.

Odpowiedz

Wróć do „Choroby, Leczenie i Mikroskop”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość