
Porószałem wielokrotnie problem przyśpieszonego oddechu moich ryb, od pierwszego razu mineło już sporo czasu. Pomagała mi Lara i wiele innych osób którym serdecznie dziąkuje za pomoc.
Wyeliminowałem wszystkie czynniki które mogły powodować dyszenie, trzepotanie i ocieranie się moich ryb, co skutkowało wywaleniem kwarcu, pozbyciu się pięknych roślin, korzenie won. Zostało kilka roślin w doniczkach i moje piękne ryby w 800 litrach gołej wody. Stosowałem dwa razy moneol, podobno skuteczny i niezwodny. Ryby wedlug mnie oddychały dalej szybko, tłumaczono mi że to niemożliwe, ok myślałem sobie chyba już tak mają.
Jedzą chętnie, rosną ale




Dziś był u mnie weterynarz na szczepienie kota, opowiedziałem mu całą swoją historię. Posiedział, posłuchał, wypił kawe, pogłaskał kota poobserwował ryby i kazał mi wyłowić młodego SS blue który na jego oczach potrząchał głową i oddychał jak po sprincie.
Wzioł wacik z wymazem ze skrzeli i pojechał do siebie. Po godzinie telefon i wyrok



Już czytam wszystko co popadnie, w moneol nie wierze


Może zrobić to

Zrobie wszystko, tylko powiedzcie, pomóżcie

One mają tego syfa już ponad rok


Nie wiem jak sobie z tym radzą, ale to niestety prawda
