Płazińcowy koszmar

Choroby dyskowców, sposoby leczenia oraz leki, diagnoza za pomocą mikroskopu.

Moderatorzy: _TOM_, niki 28, Kazimierz1961

Awatar użytkownika
MarSz
senior
senior
Posty: 159
Rejestracja: 05 mar 2005, 17:59
Imie i Nazwisko: Marek Szurpik
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bielsk Podlaski
Lokalizacja: Bielsk Podlaski
Kontaktowanie:

Płazińcowy koszmar

Post autor: MarSz » 29 sie 2006, 22:41

Pomóżcie mi przyjaciele prosze :cry:
Porószałem wielokrotnie problem przyśpieszonego oddechu moich ryb, od pierwszego razu mineło już sporo czasu. Pomagała mi Lara i wiele innych osób którym serdecznie dziąkuje za pomoc.
Wyeliminowałem wszystkie czynniki które mogły powodować dyszenie, trzepotanie i ocieranie się moich ryb, co skutkowało wywaleniem kwarcu, pozbyciu się pięknych roślin, korzenie won. Zostało kilka roślin w doniczkach i moje piękne ryby w 800 litrach gołej wody. Stosowałem dwa razy moneol, podobno skuteczny i niezwodny. Ryby wedlug mnie oddychały dalej szybko, tłumaczono mi że to niemożliwe, ok myślałem sobie chyba już tak mają.
Jedzą chętnie, rosną ale :?: one nie oddychają tak jak u moich kolegów :!: one dyszą i to już nie moja fobia :!: one mają dalej tego syfa :!:
Dziś był u mnie weterynarz na szczepienie kota, opowiedziałem mu całą swoją historię. Posiedział, posłuchał, wypił kawe, pogłaskał kota poobserwował ryby i kazał mi wyłowić młodego SS blue który na jego oczach potrząchał głową i oddychał jak po sprincie.
Wzioł wacik z wymazem ze skrzeli i pojechał do siebie. Po godzinie telefon i wyrok :!: Czy nie ma nic skutecznego na to gówno :?: :!:
Już czytam wszystko co popadnie, w moneol nie wierze :!: nie wierze :!:
Może zrobić to :?: http://paletki-arka.republika.pl/gyroda1.html
Zrobie wszystko, tylko powiedzcie, pomóżcie :!:
One mają tego syfa już ponad rok :!: mimo tego jedzą, żyją i rosną :!:
Nie wiem jak sobie z tym radzą, ale to niestety prawda :!:

Awatar użytkownika
mirek
zarząd pkmd
Posty: 1631
Rejestracja: 07 gru 2004, 10:31
Imie i Nazwisko: Mirek Żak
Miejsce zamieszkania/miasto/: Wadowice
Lokalizacja: Wadowice
Kontaktowanie:

Post autor: mirek » 30 sie 2006, 09:50

Nikt nie podejmuje tematu. Jak widzisz sam jest to bardzo ciężki do rozwiązania problem. Pytanie dlaczego nie zadziałał moneol.
Albo miałeś jakieś stare lekarstwo albo parametry wody uniemożliwiły jego skuteczność.
Moim zdaniem Moneol jest najlepszym środkiem na pozbycie się przywr skrzelowych.

Awatar użytkownika
DARIUSZMT
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 471
Rejestracja: 14 gru 2004, 19:53
Lokalizacja: CHEŁM
Kontaktowanie:

Post autor: DARIUSZMT » 30 sie 2006, 10:21

Moim zdaniem nie Mirku ,testowałem go wiele razy .
Po Moneolu jak i Flubenolu sa nawroty ,nie trzepią tego paskudztwa do końca .

Mam cos skutecznego Marku ,zabija je do konca ,napisz na priv ,przeslę Ci próbke :D

Pozdrawiam DAREK

Awatar użytkownika
MarSz
senior
senior
Posty: 159
Rejestracja: 05 mar 2005, 17:59
Imie i Nazwisko: Marek Szurpik
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bielsk Podlaski
Lokalizacja: Bielsk Podlaski
Kontaktowanie:

Post autor: MarSz » 30 sie 2006, 10:43

Mirek pisze:Nikt nie podejmuje tematu. Jak widzisz sam jest to bardzo ciężki do rozwiązania problem. Pytanie dlaczego nie zadziałał moneol.
Albo miałeś jakieś stare lekarstwo albo parametry wody uniemożliwiły jego skuteczność.
Moim zdaniem Moneol jest najlepszym środkiem na pozbycie się przywr skrzelowych.
Mirku już Ci odpowiadam, zużyłem już trzy największe butelki Moneolu.
Zawsze kupywałem go tu http://sklep-zoo.com/sklep/ data ważności ok.
Podałem go do akwarium ogólnego, podczas leczenia po 5h podmiana 70% wody według zaleceń, po 7 dniach powtórka ale to nie zadziałało, najpierw pomyślałem że przeszkadza żwir, rośliny korzenie. Mówiono mi zmierz NO3, odmul dno, wyczyść filtry może to przyczyna.
Ok wszystko wypier........ wyczyściłem filtry chodź wiedziałem że to i tak nie to bo woda sie leje u mnie non stop, NO3 niemierzalne, ogromny filtr i drugi nie mały, woda PH-6,2 TWW-2, deszownia wali o tafle O2 jest więc co jest grane do cholery :!:
Zostało czyste szkło po dwóch miesiącach znowu moneol, mija 10 dni to samo speedowanie, ocieranie, trzepotanie itd itd
Jeść jedzą i to bardzo chętnie, o dziwo dwie pary trą się :!: mimo tego że biedulki syfa mają :? robie co moge, dbam o wode o żarcie cóż moge jeszcze zrobić. Tylko patrzeć i czekać na jakiś zbawienny lek lub sposób na te ........... przperaszam za ton :cry:

J-23
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 653
Rejestracja: 09 gru 2004, 23:45
Lokalizacja: Breslau niegdys Wrocław

Re: Płazińcowy koszmar

Post autor: J-23 » 30 sie 2006, 10:43

MarSz pisze: [...] Czy nie ma nic skutecznego na to gówno :?: :!:
Gdzies popelniasz blad bo to stosunkowo latwy do wytrucia robal.
Niestety prawdopodobnie masz akwarium (a takze sprzet, siatki itp)zakazone jego jajami. Wytrujesz postaci dorosle, ale po pewnym czasie wylegaja sie nowe egzemplarze i problem powraca. Przemysl cale zagadnienie i postepuj tak zeby wtornego zakazenia uniknac.
J-23

Awatar użytkownika
MarSz
senior
senior
Posty: 159
Rejestracja: 05 mar 2005, 17:59
Imie i Nazwisko: Marek Szurpik
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bielsk Podlaski
Lokalizacja: Bielsk Podlaski
Kontaktowanie:

Re: Płazińcowy koszmar

Post autor: MarSz » 30 sie 2006, 10:56

J-23 pisze:
MarSz pisze: [...] Czy nie ma nic skutecznego na to gówno :?: :!:

Gdzies popelniasz blad bo to stosunkowo latwy do wytrucia robal.
Przestań, chyba sobie ze mnie żartujesz :) ze mnie i moich ryb

J-23 pisze:[Niestety prawdopodobnie masz akwarium (a takze sprzet, siatki itp)zakazone jego jajami.
Jakie siatki :?: :) uważasz że siatka która leży dwa miesiące w szufladzie może mieć na sobie jaja :?:
J-23 pisze:[Wytrujesz postaci dorosle, ale po pewnym czasie wylegaja sie nowe egzemplarze i problem powraca. Przemysl cale zagadnienie i postepuj tak zeby wtornego zakazenia uniknac.
J-23
Wiesz co, dziękuje Ci za cenne rady ale to o czym piszesz przerabaiłem kilka razy, mało tego ryby przełowiłem swego czasu do 400tki zalanej do połowy, steyl glass, bez filtrów bez niczego tylko napowietrzanie i grzałka, podałem Moneol, odłowiłem do 100tki i świerzej wody po 5h, tamto wysuszyłem i po 7dmiu dniach znowu leczenie w 100tce.
Niby zdrowe, dwa tygodnie mineło u Pigeona śluz ze skrzeli eeee... tam
szkoda gadać.
Siatek do łowienia mam chyba z 5, nigdy nie używam tej samej :!: oprócz tego nawet kamień napowietrzający i weżyk zmieniłem.

Awatar użytkownika
Jeki
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1090
Rejestracja: 01 lip 2005, 07:55
Imie i Nazwisko: Łukasz Osieka
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jeki » 30 sie 2006, 13:05

Jakie siatki uważasz że siatka która leży dwa miesiące w szufladzie może mieć na sobie jaja
Tak
siatki, wiadra do wody,gabkę do czyszczenia akwa i cały majdan, może przenieść nawet po 2 miesiącach jaja. Dlatego ja jak walczyłem z przywrami po każdym zabiegu wszystko parzyłem wrzątkiem, to jedyny sposób na jaja.
To co sparzyć się nie da np. weżyki do napowietrzania, filtr wewnętrzny itp. zalewałem wodą ok 60 stopni.
Innym sposobem jest zostawić w wodzie w pustym baniaku , jak się wykluje i nie znajdzie żywiciela, padnie.
Na powietrzu jaja mogą pozostawać w tzw. uśpieniu długo, nawet latami, zależnie od gatunku.

Awatar użytkownika
MarSz
senior
senior
Posty: 159
Rejestracja: 05 mar 2005, 17:59
Imie i Nazwisko: Marek Szurpik
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bielsk Podlaski
Lokalizacja: Bielsk Podlaski
Kontaktowanie:

Post autor: MarSz » 30 sie 2006, 13:17

Jeki pisze: Na powietrzu jaja mogą pozostawać w tzw. uśpieniu długo, nawet latami, zależnie od gatunku.
Pokaż mi źródło tych informacji, bo teraz to już kompletnie zdurniałem.
Jaja płazińców :!: na sucho :!: latami :!: w uśpieniu :?:

Awatar użytkownika
Jeki
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1090
Rejestracja: 01 lip 2005, 07:55
Imie i Nazwisko: Łukasz Osieka
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jeki » 30 sie 2006, 14:08

Nie pamiętam w jakiej publikacji o tym czytałem.
Mówiąc o latach nie miałem na myśli płazińców, mówiłem
nawet latami, zależnie od gatunku.
i być może tyczy się to też płazińców.
Szukamy tu rozwiązania Twoich problemów i być może to jest przyczyną.
Wiem że wiele gatunków robali, w formach przetrwalnikowych może czekać latami, więc 2 miesiące o których pisałeś, nie jest problemem dla jaj płazinca.
Aby daleko nie szukać , wystarczy przytoczyć tu przykład artemi, na powietrzy moze leżeć latami, a niech wpadnie tylko do słonej wody to po 24h mamy żywą postać.

Awatar użytkownika
MarSz
senior
senior
Posty: 159
Rejestracja: 05 mar 2005, 17:59
Imie i Nazwisko: Marek Szurpik
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bielsk Podlaski
Lokalizacja: Bielsk Podlaski
Kontaktowanie:

Post autor: MarSz » 30 sie 2006, 14:27

Mirek pisze:parametry wody uniemożliwiły jego skuteczność.
Mirku jeszcze nad tymi parametrami dumam, w instrukcji nie ma nic o TWW ani TWO. Podczas leczenia woda miała około 2-3TWW, czy to może być przyczyną :?: nie wiem.

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 30 sie 2006, 14:41

Marku czytajac dzis ten post,doznalam szoku! jak to mozliwe?
gdzies w calym leczeniu musi tkwic blad. ALBO..... w co mi sie nieche zabardzo wierzyc, Twoje robale staly sie juz odporne., lub wyhodowales nowa odmiane.
Napisz jakich dotad stosowales lekarstwa i w jakich odstepach?
I ile czasu uplynelo od podania ostatniego lekarstwa?




:cry: :cry: :cry:
Ostatnio zmieniony 30 sie 2006, 16:35 przez lara, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
rafdisc
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 554
Rejestracja: 01 maja 2006, 19:16
Lokalizacja: Legionowo
Kontaktowanie:

Post autor: rafdisc » 30 sie 2006, 14:48

Dodaj jeszcze wszystkie parametry wody jakie znasz (ze swojego akwarium).

Awatar użytkownika
DARIUSZMT
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 471
Rejestracja: 14 gru 2004, 19:53
Lokalizacja: CHEŁM
Kontaktowanie:

Post autor: DARIUSZMT » 30 sie 2006, 15:53

Najlepiej jeszcze wymień obsadę :D na nowe ryby.

Bez złosliwości ale Moneolem zaleczysz ,Flubenolem równiez ,nie raz było juz to klepane .
Tyle co Goska sprzedała za moim posrednictwem Moneolu to można by było kilka tys ryb wyleczyc :D

Problem nie znikał ,dalej było to samo ,na chwile pomaga ,pózniej nawrót choroby ,kilka sztuk z obsady ciemnieje i zaczyna się od nowa .
Parametry wody były w pełnym przedziale od osmozy po totalna kranówkę .

Płazince się z nas śmieją :D

Niedawno sam to przerabiałem ,pełne odrobaczanie i nic to zbytnio nie dało ,po 2 tygodniach wracało do "normy"

Przetestuj nowy lek Marku i podziel się wrażeniami ,mam nadzieje ,ze pomoże ,u mnie pomógł

Pozdrawiam DAREK

Awatar użytkownika
MarSz
senior
senior
Posty: 159
Rejestracja: 05 mar 2005, 17:59
Imie i Nazwisko: Marek Szurpik
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bielsk Podlaski
Lokalizacja: Bielsk Podlaski
Kontaktowanie:

Post autor: MarSz » 30 sie 2006, 16:40

lara pisze: Napisz jakich dotad stosowales lekarstwa i w jakich odstepach?
Moneol zgodnie z załączoną instrukcją.
lara pisze: I ile czasu uplynelo od podania ostatniego lekarstwa

Dwa miesiące, ale one po kilkunastu dniach znowu dyszały, po prostu to olałem miałem dość, jedne mociej drugie mniej dyszały. Pewien hodowca powiedział mi że niektóre ryby mogą mieć bardzo mocno uszkodzone skrzela i trzeba dużo czasu aby się zregenorowały, albo zostanie tak już do końca ich dni, szczególnie przy dłuższym bytowaniu z pasożytami.

lara pisze: Czy one tylko dysza i maja odchylone pokrywy skrzelowe?
Czy dysza a pokrywy sa w normalnej pozycji?dolegaja.
Skrzela u jednych są bardzo mocno rozchylone u innych mniej, niektóre ryby oddychają tylko jednym skrzelem inne znowu dyszą jakby dosłownie brakowało tlenu.
lara pisze: Optymalne by bylo jakbys dolaczyl jakis filmik. Co by mozna to lepiej zaobserwowac?
Zrobie to i to dziś :!:

Awatar użytkownika
Ambra
członek PKMD
Posty: 2479
Rejestracja: 06 gru 2004, 20:25
Imie i Nazwisko: Andrzej Sieniawski
Miejsce zamieszkania/miasto/: 07-401 Laskowiec
Lokalizacja: Laskowiec

Post autor: Ambra » 31 sie 2006, 05:53

MarSz pisze:
Pokaż mi źródło tych informacji, bo teraz to już kompletnie zdurniałem.
Jaja płazińców :!: na sucho :!: latami :!: w uśpieniu :?:
Bywają historie,, które się filozofom nie śniły........
Na całe szczęście teza Jekiego jest mylna. Jaja daktylogyrusa nie przeżywają w suchości !!!!!!!!!!!!!!

Sposobów zwalczania przywr skrzelowych jest wiele i żadna niestety nie gwarantuje 100% sukcesu, choć znam przypadki pełnych wyleczeń.
Sprawa jest ważna, więc nie proponując co prawda cudownego środka, pozwalam sobie zamieścić cytat z mojej książki, która się jeszcze nie ukazała. Mówi on o cyklu rozwojowym.

Jaja daktylogurusa są mało odporne na wysychanie i niskie temperatury, za to doskonale czują się w ciepłej wodzie. Przykładowo, larwa D. anchoratus w temperaturze 28°C wykluwa się z jaja po 1,5-2 dniach, a przy 16°C potrzebuje do tego celu 8-9 dni. Podobnie jest w przypadku D. vastator, gdzie larwa wylęga się z jaja po 2-4 dniach w temperaturze 28°C, lecz proces ten przedłuży się do 6-7 dni w temperaturze 16°C. Z jaja wylęga się orzęsiona larwa (onkomiracidium), która stara się znaleźć ofiarę. Okres jej przeżywalności w wodzie nie jest zbyt długi i im woda jest chłodniejsza, tym ten czas staje się krótszy. W temperaturze 10-14°C larwa żyje tylko od 4 do 8 godzin. Niestety warunki temperaturowe panujące w zbiornikach, gdzie pielęgnowane są dyskowce, sprzyjają wydłużeniu się okresu życia omawianej formy inwazyjnej. Gdy woda ma 25-28°C, larwy żyją ponad 25 godzin. W przypadku dostania się na powierzchnię ciała ryby, larwa przytwierdza się i traci nabłonek rzęskowy. Ostateczny rozwój larw kończy się na skrzelach żywiciela i pasożyt jest gotowy do rozpoczęcia kolejnego cyklu rozmnażania – składania kolejnych jaj. Doświadczalnie ustalono, że dorosły pasożyt z gatunku D. anchoratus potrafi żyć na swej ofierze przez ponad 42 dni, a D. vastator 14-15 dni. Infekcja pasożytami ryb w zbiorniku rozpoczyna się najczęściej z chwilą, gdy otrzymają one żywy pokarm zainfekowany larwami lub wpuszczona zostanie do akwarium chora ryba. Z tego co dotychczas napisałem wynika, że jaja daktylogyrusów są mało odporne na niskie temperatury. W lodzie giną po 2 godzinach.
Na tej podstawie można wyciągnąć mylny wniosek, że pokarmy mrożone są całkowicie bezpieczne. W tym jednak wypadku praktyka niezbicie dowiodła, że karmienie dyskowców takimi produktami kończy się często inwazją daktylogyrusów.
By wyjaśnić ten paradoks, sięgnijmy znów do badań naukowych. Wykazały one, że poniżej 3-5°C w jajach omawianych pasożytów ustaje rozwój. Tak dzieje się jednak tylko z jajami składanymi od wiosny do wczesnej jesieni. Jaja złożone w jesieni zachowywały się inaczej. Pomimo stosowania wobec nich różnych ekstremalnych zimowych warunków, z jaj wylegały się larwy pasożyta, jeśli warunki środowiskowe zaczynały przypominać wiosnę. Inaczej mówiąc, jaja te wykazywały odporność na niskie temperatury. Mechanizm tego zjawiska nie został jeszcze do końca wyjaśniony.


Napisałeś, że stosowałeś przenoszenie ryb ze zbiornika do zbiornika. W swych publikacjach opisywałem i zalecałem tę metodę, do której trzeba użyc 3 zbiorniki higieniczne. Jestem pewien, że niestety nie zrobiłeś tego tak jak trzeba. Kazdy zaczyna, ale nikt nie kończy..........
Nie bedę tu przytaczał metodologii postępowania, ale znów mały cytat:

Cały tok postępowania, by mieć 95% gwarancji skuteczności zabiegu, trwa przez 14 dni. 100% uzyskuje się po 42 dniach, gdyż, dla przypomnienia, dorosły pasożyt z gatunku D. anchoratus potrafi żyć na swej ofierze przez 42 dni, a D. vastator 14-15 dni.

U daktylogyrusa stwierdzono już zjawisko uodparniania się na niektóre specyfiki. Moneol, to jak wiadomo lek produkowany na bazie prazikwantelu. Producent nie bardzo określa jaki jest stopień stężenia tej substancji czynnej. Nie jest ona całkiem bezpieczna dla ryb i może wywoływać skutki uboczne........
Być może z tego względu ilość substancji czynnej w Moneolu jest nieco ograniczona.
I znów cytat dotyczący stosowania substancji czynnej:

Jako normalną dawkę leczniczą, stosuje się przy:
- kąpieli krótkotrwałej, wynoszącej 3-6 godzin: 5-10 mg na jeden litr wody;
- kąpieli długotrwałej, wynoszącej od 3 do 12 dni: 4 mg na jeden litr wody;
- do karmy: 0,5-1,5 mg/10 g jedzenia przez okres 3 dni......

G. Bassleer, zaleca natomiast jednorazowe podanie rybom 100 mg prazikwantelu w 25 g karmy. Proponowana dawka wydaje się jednak w tym wypadku zbyt duża ................


Szukanie nowych rozwiazań, to w pewnym sensie nawet obowiązek akwarystów, bo nikt za nas tego nie zrobi. Mam nadzieję, że tych kilka uwag pomoże.

Odpowiedz

Wróć do „Choroby, Leczenie i Mikroskop”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość