Leczenie Moneolem
: 03 lut 2005, 09:51
Witam,
na początku chciałbym podziękować Modeji, Eugenowi i Cocoloco za pomoc w uzyskaniu Moneolu.
Następnie przedstawiam opis leczenia ryb...
Powodów leczenia jest kilka:
- ryby posiadają tasiemce (nie wiem jakie nie znam sie na tym dokładnie) widoczne pod mikroskopem oraz czasem gołym okiem na szkiełku mikroskopowym, długość ok. 2-3 mm (nie wiem czy to formy dorosłe czy larwy), są biało-przeźroczyste, szybko pełzają, wyglądają jak "wibrator" mają po bokach po 3 włoski wyrastające co pewną odległość
- ryby posiadają też coś co pasuje najbardziej do pasożyta zwanego akantocefalą
- ryby wyglądają dobrze, jedzą i rosną ale troche za wolno oraz nie są tak masywne jak powinny (nie sa chude ale powinny mieć trochę więcej tkanki tłuszczowej) mimo dobrego zróżnicowanego karmienia wraz z witaminami oraz dobrych warunków. Tylko jedna sztuka (nie największa ale ta która rośnie najszybciej) wygląda jak pożądny okaz
- oprócz tego ryby czasem mają objawy niestrawności ale nie są to białe, przeźroczyste czy ciągnące się centymetrami odchody
- ponadto pod mikroskopem widać duże ilości okrągłych dużych jaj (ich średnia odpowiada szerokości tasiemca), wyglądają jak kasztan w połowie w łupince z kolcami tzn na jednej połowie mają takie wypustki jak samiec glonojada a z drugiej są gładkie, w środku widoczne małe jądro. Nie mam pojęcia czego są te jaja (nigdzie w literaturze ani na internecie nie znalazłem) ale sądząc po ich wielkości wydaje mi się że należą do jakiegoś większego od tych widocznych pod mikroskopem tasiemca.
Prawdopodobnie powyższe pasożyty ryby otrzymały w spadku po glonojadach - pierwszych mieszkańcach akwarium ogólnego.
Przebieg leczenia:
- dzień przed leczeniem podmiana 50% wody na świeżą
- parametry wody to: ph ok. 7.0 , azotany 15-20 mg/l, two 13, tww 2-3 ,temp 29 C, filtr + dodatkowe napowietrzanie
- akwarium sterylne 55 litrów 6 ryb wielkości 7-12 cm aczkolwiek nie było idealnie czyste ponieważ ryby przebywają w nim jakiś czas (troche okrzemek i mglistego osadu na szybach)
- podałem dawkę (troszkę większą) 1ml na 15 litrów wody
- po pdaniu lekarstwa o godz 8.00 musiałem wyjść do pracy
- po powrocie o godz. 18.00 woda bez zmian (żadnego zmętnienia), ryby lekko ciemniejsze (ale delekatnie) oraz jakieś takie spokojne, woda jakby lekko sie pieni, wydaje mi sie że ph skoczyło na 7,2
- wieczorem po 13 godzinach podmiana ok 80% wody oraz karmienie
- nie badałem kału pod mikroskopem bo nie miałem czasu a poza tym uznałem to za zbędne
- rano ryby wyglądają i zachowują sie normalnie a woda bez zmian
- za 6 dni powtórka kuracji
Jest jedno ale!
Wieczorem po podmianie wody na szybie akwarium zauważyłem kilka wypławek!!!
Nie wiem co o tym sądzić?!
Czy wypławki nie powinny zginąć do Moneolu (czyli prazquantelu)???
Czy ten lek nie działa na wypławki a na tasiemce tak?
Proszę o opinię bardziej doświadczonych kolegów bo może ja tego nie rozumiem:(
na początku chciałbym podziękować Modeji, Eugenowi i Cocoloco za pomoc w uzyskaniu Moneolu.
Następnie przedstawiam opis leczenia ryb...
Powodów leczenia jest kilka:
- ryby posiadają tasiemce (nie wiem jakie nie znam sie na tym dokładnie) widoczne pod mikroskopem oraz czasem gołym okiem na szkiełku mikroskopowym, długość ok. 2-3 mm (nie wiem czy to formy dorosłe czy larwy), są biało-przeźroczyste, szybko pełzają, wyglądają jak "wibrator" mają po bokach po 3 włoski wyrastające co pewną odległość
- ryby posiadają też coś co pasuje najbardziej do pasożyta zwanego akantocefalą
- ryby wyglądają dobrze, jedzą i rosną ale troche za wolno oraz nie są tak masywne jak powinny (nie sa chude ale powinny mieć trochę więcej tkanki tłuszczowej) mimo dobrego zróżnicowanego karmienia wraz z witaminami oraz dobrych warunków. Tylko jedna sztuka (nie największa ale ta która rośnie najszybciej) wygląda jak pożądny okaz
- oprócz tego ryby czasem mają objawy niestrawności ale nie są to białe, przeźroczyste czy ciągnące się centymetrami odchody
- ponadto pod mikroskopem widać duże ilości okrągłych dużych jaj (ich średnia odpowiada szerokości tasiemca), wyglądają jak kasztan w połowie w łupince z kolcami tzn na jednej połowie mają takie wypustki jak samiec glonojada a z drugiej są gładkie, w środku widoczne małe jądro. Nie mam pojęcia czego są te jaja (nigdzie w literaturze ani na internecie nie znalazłem) ale sądząc po ich wielkości wydaje mi się że należą do jakiegoś większego od tych widocznych pod mikroskopem tasiemca.
Prawdopodobnie powyższe pasożyty ryby otrzymały w spadku po glonojadach - pierwszych mieszkańcach akwarium ogólnego.
Przebieg leczenia:
- dzień przed leczeniem podmiana 50% wody na świeżą
- parametry wody to: ph ok. 7.0 , azotany 15-20 mg/l, two 13, tww 2-3 ,temp 29 C, filtr + dodatkowe napowietrzanie
- akwarium sterylne 55 litrów 6 ryb wielkości 7-12 cm aczkolwiek nie było idealnie czyste ponieważ ryby przebywają w nim jakiś czas (troche okrzemek i mglistego osadu na szybach)
- podałem dawkę (troszkę większą) 1ml na 15 litrów wody
- po pdaniu lekarstwa o godz 8.00 musiałem wyjść do pracy
- po powrocie o godz. 18.00 woda bez zmian (żadnego zmętnienia), ryby lekko ciemniejsze (ale delekatnie) oraz jakieś takie spokojne, woda jakby lekko sie pieni, wydaje mi sie że ph skoczyło na 7,2
- wieczorem po 13 godzinach podmiana ok 80% wody oraz karmienie
- nie badałem kału pod mikroskopem bo nie miałem czasu a poza tym uznałem to za zbędne
- rano ryby wyglądają i zachowują sie normalnie a woda bez zmian
- za 6 dni powtórka kuracji
Jest jedno ale!
Wieczorem po podmianie wody na szybie akwarium zauważyłem kilka wypławek!!!
Nie wiem co o tym sądzić?!
Czy wypławki nie powinny zginąć do Moneolu (czyli prazquantelu)???
Czy ten lek nie działa na wypławki a na tasiemce tak?
Proszę o opinię bardziej doświadczonych kolegów bo może ja tego nie rozumiem:(