Bardzo dziwna sprawa

.
Miałem tego przez czas jakiś bardzo dużo w kwarantannie(wrotków). I rotatorii, i tych "jednonóżkowców" kilka gatunków. Było tego od groma, ale
nigdy nie znalazłem żadnego w świeżych odchodach - tylko w osadzie z dna i w śluzie.
Ryby były w dobrej kondycji, ale śluzowały - strzępki śluzu widziałem codziennie w akwarium i były w nich te wrotki.
Zrobiłem w końcu 2-dniową kąpiel w akryflawinie(500mg/100l), w zasadzie przeciwko bakteriom i pierwotniakom. Po tej kąpieli nie widzę śluzu, ani wrotków, tzn trafiają się, ale w minimalnej ilości - wcześniej każdy osad z akwa dosłownie się od nich ruszał na szkiełku.
Moje przypuszczenia są takie, że one "siadają na rybę", jeśli ona wydziela nadmierne ilości śluzu np. z powodu nękających ją bakterii i pierwotniaków.
Wrotki są praktycznie nie do wytępienia w akwarium z rybami, ale też mogą nie stanowić problemu tak długo, jak długo rybom nic nie dolega. Tak na dzisiaj wnioskuję z moich obserwacji - mogę się mylić.
Pewien na 100% nie jestem, ale - nie spotkałem się z informacją, że te stworki bytują w rybich wnętrznościach.
I tu cały czas prawdopodobne wydaje mi się, ze te ryby się tego nażarły - może zbiorniki w których były "magazynowane" zawierały tego znaczne ilości, a tryb karmienia sprzyjał "włażeniu robali do żarcia"?? Wiem, że niektórzy "magazynierzy" karmią importowane ryby "tym, co na pewno będą jadły".., byle szybko "odchować" i do ludzi. Nie insynuuję nic, ale głośno myslę - w tym biznesie jak wszędzie bywa różnie i trzeba brać pod uwagę wszystko, w końcu dlatego właśnie stosuje się kwarantannę

.
Wracając do wrotków -
te gadziny składają owalne jaja - jeśli rzeczywiście żyją w rybie, to musiałyby jakoś przedłużać gatunek. Wydaje mi się, że jaja powinny również być w odchodach. Są dość duże i trudno przeoczyć, są jasne i nie mają żadnych "korków" - regularny owal, może być w środku ruszający się zarodek. Widziałem nawet raz jak się wykluł, szkoda że nie sfilmowałem.
Filmik z samym jajem.. (100% wrotek

)
Wrotek z jajem..
Po mojej (rok temu) katastrofie z flubenolem w ogólnym mam jedną rybę z hm.. uszkodzonymi skrzelami - są szerzej otwarte, szybciej oddycha. Ta ryba wypluła mi wtedy kulkę śluzu i w niej znalazłem te podłużne wrotki, wiec były w skrzelach. Miała też na płetwie piersiowej wtedy szarobiałą watę, która potem znikła, chyba po soli - nie pobrałem wtedy próbki niestety, ale moim zdaniem w skrzelach i na płetwie to były bakterie, a wrotki wlazły tam bo był śluz. Z resztą widziałem w tych skrzelach takie jakby martwicze obszary - może zatrucie chemią, a może BGD. Ryba w każdym razie poza tym "normalnie" żyje, kładzie ikrę co tydzień(np. dzisiaj).
Ciekawy jestem, jak dalej potoczy się sprawa wrotków "w rybach" u Ciebie.
pozdr