Hm i tutaj nie powiem za wiele. Jedno wiem przestały jeść, pociemniały i ocierają się o rośliny a także pokryte są delikatnie pokryte śluzem.
Uważam że to nie są jeszcze objawy aby odpowiedzieć na pytanie co dolega rybom i jak chemicznie im przyłożyć aby akwarium nie rozłożyć .
Różnie są doświadczenia w leczeniu w roślinnym ryb . Nieraz pojawi się post a mi się udało ( ale brak fotki jak to wygląda ) a nieraz tylko informacja że ja zaczynam leczyć a później cisza
W zasadzie każdy kto się tu wypowiedział ma rację .
Jotka który kilka razy rozwalił biologię w akwarium bo jak zaczynał leczyć to kilka sklepów miało co robić aby sprostać jego wyobraźni

Fakt wyleczył ryby ale zawsze miał po tym leczeniu dylemat . Zacząć od nowa czy się męczyć z tym co w zbiorniku zostało . Efekt był zawsze podobny . Piękne akwarium - leczenie . Syfiaste akwarium . Wnerwiony Jotka . Wywalenie roślin które pozostały . Zmiana żwiru . Nowe rośliny . Faktycznie zabieg dość kosztowny ale każdy uczy się na własnych błędach .
Masz problem - Andrzej słusznie zauważył że nic tu pewnego . Więc każde działanie jest błędne bez braku diagnozy .
Grzyby ? bakterie ? pasożyty ? . Obniżąć czy podwyższać temperaturę ?? dać chemię ale na co ?? Jak nie trafisz to pogorszysz sprawę bo osłabisz jeszcze ryby .
Co zrobić .
Na początek wykluczamy możliwość że paletkom nie służy jakościowo woda . Czyli nic tak dobrze nie działa na paletki jak woda woda i jeszcze raz woda .
Zmiana większej ilości wody w akwarium napewno nie pogorszy ich kondycji .
Drugie to sprawdzamy nasz pokarm - czyli zmieniamy go na inny . Głodówka 2-3 dni też nie zaszkodzi bo z głodu nikt jeszcze niestrawności nie dostał .
Trzecia sprawa - bardzo ważna . To nawozy do wody . Miałem przypadek że moje ryby zareagowały w taki sposób na nawóz jednej z czołowych firm akwarystycznych . Czyli nie lejemy żadnych uzdatniaczy , nawozów .
Wyrzucamy z filtra wkłady które miały być cudownym rozwiązaniem naszych problemów .
Mój kolega stracił całą obsadę bo pewnego dnia kupił gąbkę ekologiczną i wyczyścił nią szybę .
Więc analizujemy co zmieniliśmy w naszym akwarium i czy to nie może być powodem że ryby mają takie objawy .
Dopiero po tych działaniach na spokojnie myślimy co robić dalej . Pośpiech i działanie bez tych kroków może nieraz być dobiciem ryb a nie próbą ich ratowania .
Masz możliwość przenieść ryby do innego zbiornika to pewnie ułatwi sprawę . Leczenie w roślinnym to rzut monetą . Nie zawsze orzeł jest na wierzchu . Nie ma na świecie dwóch identycznych zbiorników roślinnych i to co się sprawdziło u jednego może u drugiego być przyczyną katastrofy . W akwarium nie masz wody którą można rozważać pod względem chemicznym - to żywa woda . Tu chemia i kalkulator nie daje żadnej gwarancji co do prawidłowego wyliczenia . Nawet opinia doświadczonego akwarysty któremu udało się wyleczyć ryby w akwarium roślinnym nie jest gwarancją że postępując jego metodą uzyskasz to samo . Inne rośliny inne działanie na leki .
Badania nad pestycydami dowiodły że rośliny mają szalone możliwości rozłożenia związków chemicznych . Na jedne działają jako zabójcza substancja a na inne jako ........... nawóz !!! .
Podobnie w akwarium - jedne potrafią po leczeniu wystrzelić w górę ( likwidując lek w akwarium w kilka godzin przez co leczenie jest nieskuteczne ) inne zdechną i gnijący system korzeniowy da podłoże do nowych kłopotów .
Podobnie z glonami sinicami i innym badziewiem które tylko czeka na sygnał że to już ten czas .
Pasożyty - bo o nie chyba tutaj chodzi , jeżeli do zamknięcia pełnego cyklu rozwojowego potrzebują ryby jako żywiciela pośredniego , czy ostatecznego to bez takiego nie przeżyją i nie jest to kwestia "wiary" . Osobnym zagadnieniem są oczywiście różnego rodzaju formy przetrwalnikowe , bo chyba je właśnie miałeś na myśli.
Słuszna racja - jak dodasz do tego że formę przetrwalnikową nie ruszy żaden lek bo natura długo pracowała aby opracować taki system obrony to zrozumiesz że przeniesienie ryb aby zabrać żywiciela i ich powrót po przerwaniu cyklu rozwoju jest tak samo skuteczne jak chemia w akwarium .