nie potrafię

Choroby dyskowców, sposoby leczenia oraz leki, diagnoza za pomocą mikroskopu.

Moderatorzy: _TOM_, niki 28, Kazimierz1961

Gość

nie potrafię

Post autor: Gość » 27 gru 2005, 22:19

Witam,
od jakiegoś już czasu obserwuję moją najstarszą z paletek (w 2006 r. idzie jej 4 roczek) i nie potrafię dojść co się z nią dzieje.
Rybki (łącznie 8 palet + kilka krewetek, kilka zbrojników, 5 kirysków + 4 bocje) mam w akwa ogólnym - 480 l - ozdobnym, temp.~ 29,
PH mierzone testem kropelkowym Hagena to ~ 6,4. TWW ~ 4 i aż ~ 10TWO, ale nie więcej (to inny mój odwieczny problem, moja kranówka ma TWO 30). Woda w akwa oczywiście jest po RO tyle, że z niewielką ilością kranówki ze względu na jej parametry (tak by wypośrodkować i nie przekroczyć TWO10 oraz jednocześnie nie mieć TWW poniżej 4). WSZYSTKIE rybki przyjmują normalnie (jak zawsze) podawany im pokarm (85% różnego rodzaju suchy + ok. 15% serce wołowe własnej "produkcji"). Podmiana wody to około 90 l. regularnie co tydzień. Odchody rybek są normalne. To chyba tyle wstępu. Jakieś 5 tygodni temu zauważyłem że wspomniana rybka zaczęła jakby pływać pod skosem tzn. przyszkiem ku dołowi, to był pierwszy objaw, który mnie zaniepokoił i zacząłem się jej bardziej przyglądać, zauważyłem też (tego nie jestem całkiem pewien) że jakby szybciej zaczęła oddychać i na domiar tego, co prawda widziałem to może 3 razy, ale wystąpiło u niej coś co nazwał bym zatrzepotaniem płetwami, raz nawet obcierała się o roślinność, do tego nie wydawała się stronić od stada. Podjąłem natychmiast decyzję o jej odizolowaniu od stada do akwa sterylnego 112 l (z jedyną dekoracją w postaci niewielkiego korzenia), gdzie poza wszystkimi innymi argumentami łatwiej mi jest ją obserwować. Tam oczywiście parametry wody są lekko inne, szczególnie PH jest wyższe. Temperaturę podniosłem do okolicy 31 stopni i dalej obserwowałem, (rybka, może nie super zachłannie, ale zjada pokarm i wydala normalne odchody), trzepotania i ocierania już nigdy nie zauważyłem, a ten oddech natychmiast po przeniesieniu stał się normalny (faktem jest, że nie mam na to wielu godzin, ale mimo wszystko już tego nie zauważam), "za to" niestety jest lekko ciemniejsza i ..... no właśnie chyba sobie tego nie wmówiłem, ale mam wrażenie jak by pokryta była jakąś cieniusieńką warstwą śluzu. Po tygodniu kwarantanny jej pozycja pływania zmieniła się na jeszcze bardziej nienormalną, bo pyszczek jest jeszcze mocniej skierowany ku dołowi. Moje przygnębienie jest tym większe, kiedy podchodząc do akwa rybka przypływa do szyby jak by próbując na siłę przybrać normalną pozycję do pływania. Po namowach "znawców" w przekonaniu, że to bakterie zastosowałem Sera baktopur direct niestety na pewno jej nie pomogłem a nawet najprawdopodobniej mogłem jej niechcąco jeszcze bardziej uprzykrzyć życie, tak czy siak minęło już 2 tygodnie od tej nieudanej kuracji , oczywiście po drodze regularne podmiany wody, a ja nie wiem jak jej pomóc i przy tym nie "praktykować" na ślepo. Obecnie podaję jej tylko bardzo mocno zróżnicowany (wręcz wyszukany) pokarm suchy. Był czas kierdy łudziłem się, że to jakieś chwilowe problemy żołądkowe, ale ta 'chwila" trwa już zbyt długo, niestety. Inną sprawą jest fakt, że ta rybka przeżyła wszystko co działo się wcześniej z moimi paletkami.

Awatar użytkownika
mkozubski
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 780
Rejestracja: 09 gru 2004, 23:56
Imie i Nazwisko: Maciej Kozubski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Chorzów
Lokalizacja: Chorzów
Kontaktowanie:

Post autor: mkozubski » 27 gru 2005, 23:17

cięzka sprawa ja na takie niewyjasnione problemy z pozycją zawsze dawałam pokaźną dawke soli + max napowietrzanie 80% wychodzi wciagu kilku dni pozdrawiam

Athalay
Posty: 2
Rejestracja: 25 lis 2005, 15:59

Post autor: Athalay » 06 sty 2006, 12:26

Cos podobnego obserwowalem u swoich dwoch paletek (pigeony albo ich pochodna), jednakze nie leczylem ich zadnym sposobem. Z tego co zauwazylem to sa wyniki obzarstwa, nie wiem czemu akurat te dwie , ale jak sypne jedzonko to odganiaja wszystkie ryby i dopiero jak sie napchaja do pelna to odplywaja. Po takim cyrku wiem ze kilka godzin beda wisialy skosnie pyskiem w dol i trzepotac pletwami. W takim stanie pozostaja do chwili az sie wyproznia. Jak mi nei uda sie upilnowac przed obzarstwem to sie powtarza, wiec poki co siedze przy akwa w czasei obiadu rybek i ganiam lakomczuchy :P

Asko
junior
junior
Posty: 62
Rejestracja: 31 sie 2005, 07:35
Lokalizacja: Olkusz

Post autor: Asko » 06 sty 2006, 14:16

Myślę że powinieneś podnieść temperaturę wody do 35st intensywnie przewietrzając. Powinno pomóc. Jak do tek pory jest to najlepszy sposób na niedomagania moich paleci. 31 st to zdecydowanie za mało.

Gość

Post autor: Gość » 07 sty 2006, 23:16

Athalay, nie czytałeś dokładnie mojego postu, rybka je normalnie i wydaje mi się, że normalnie się wypróżnia, zresztą ten stan nie jest jak opisujesz przejściowy, to trwa zbyt długo.
Co do wyższej temperatury niż mam, nie jestem całkiem pewien, czy powinienem przy braku pewności (rozpoznania dolegliwości) ją jeszcze podwyższać.

Awatar użytkownika
Ambra
członek PKMD
Posty: 2479
Rejestracja: 06 gru 2004, 20:25
Imie i Nazwisko: Andrzej Sieniawski
Miejsce zamieszkania/miasto/: 07-401 Laskowiec
Lokalizacja: Laskowiec

Post autor: Ambra » 08 sty 2006, 12:16

Adam pisze:...........Co do wyższej temperatury niż mam, nie jestem całkiem pewien, czy powinienem przy braku pewności (rozpoznania dolegliwości) ją jeszcze podwyższać.
Samo podniesienie temperatury do 35 stopni rybie nie zaszkodzi.
Dodanie do wody soli - też nie.
Te dwa elementy szkodzą za to infekcjom bakteryjnym skóry, a to jest możliwe biorąc pod uwagę śluz i wcześniejsze próby ocierania się.

Mogą to być też objawy czegoś znacznie groźniejszego, ale o tym nie piszę, bo wiem, że głupot w akwarium nie czynisz.
Dodanie chemii i osłabienie tym samym ryby powinno w takim wypadku spowodować gwałtowne pogorszenie jej stanu. Jeśli tak nie jest, znaczy, że diagnoza o infekcji bakteryjnej, jest bardzo prawdopodobna.

Gość

Post autor: Gość » 08 sty 2006, 22:08

Witam
Owszem wiem, że podnoszenie temperatury i sól nie są czymś co może zaszkodzić. Nie mniej jednak ("chwilę" przed Waszymi postami) "rozmawiałem" z Larą i podczas tej rozmowy wyklarowało się podejrzenie, że to zapalenie pęcherza pławnego. Jeżeli było by słuszne, w grę mogą wchodzić antybiotyki, nie zdążyłem jednak zapytać (Lary), a sam nie mam pewności, czy w takim przypadku i chęci takiego leczenia jest wskazanym równoczesne podnoszenie na jeszcze wyższą temperatury i dawkowanie soli.
Co prawda to także podejrzenie o bakterie, ale czy nie przedobrzę?

lara
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1169
Rejestracja: 06 gru 2004, 18:31
Imie i Nazwisko: Ilona Tylkowska
Lokalizacja: Stade
Kontaktowanie:

Post autor: lara » 09 sty 2006, 18:21

hm...co tu napisac? rozmawialismy z Adamem i mysle ze to problem zlozony.
Mianowicie najpierw drobna infekcja bakteryjna skory , ewentualnie pasorzyty skorne,co tlumaczy ocieranie sie. Poszlo w zapomnienie.

Drogi problem to "zdrowa" rybka ,ktora plywa glowa w dol.

Zapalenie pecherza plawnego to najczeszcza choroba ryb labiryntowych. Pobierajac powietrze znad tafli wody poprostu sie przeziebiaja. Jednakze spotyka sie to czesto u dyscowcow i koji. Jest to przeziebienie,a droga przyczyna to bakterie,ktore atakuja pecherz plawny w przedniej jego czesci . Powoduje to ze pecherz sie zapada i zatrzyna napelniac sie ciecza.
Dlatego reagowac trzeba szybko. Powiedziane jest ze najpozniej do 3 dnia trzeba podac antybiotyk. Opoznienie w podaniu antybiotyku zmniejsza ryzyko ze rybka bedzie zdrowa. Pecherz plawny zostaje zniszczony przez bakterie. (tu mam obawy o rybke Adama ze wzgledu na dlogi czas jaki juz minol).
Jednakze sa sporadyczne wypadki (zalezne od stopnia Infekcji) ze rybki po uplywie 6tygodni zdrowieja. Choroba nie jest zarazliwa,jak mi narazie wiadomo. Powinno sie ja mimo to izolowac ze wzgledu na przebieg kuracji. Przy leczeniu tej choroby jest zalecany obnizenie temp. do 28°.

To jest moja diagnoza,poradzilam Adamowi podac Antybiotyk, jednakze decyzja nalezy do niego.

Gość

Post autor: Gość » 09 sty 2006, 20:13

Dzięki, ale jak już wiesz pomimo latania za receptą i po aptekach , nie ma antybiotyku :(

Awatar użytkownika
Ambra
członek PKMD
Posty: 2479
Rejestracja: 06 gru 2004, 20:25
Imie i Nazwisko: Andrzej Sieniawski
Miejsce zamieszkania/miasto/: 07-401 Laskowiec
Lokalizacja: Laskowiec

Post autor: Ambra » 10 sty 2006, 08:09

Adam pisze:Dzięki, ale jak już wiesz pomimo latania za receptą i po aptekach , nie ma antybiotyku :(
Jak zawsze diagnozowanie na odległość, to wróżenie z fusów.
To co napisała Lara nie wyczerpuje niestety tematu. To co napiszę - także........
Opisany objaw znamionować może wiele chorób.

Kopiuję w tym wypadku fragment z II tomu mojej książki "Zdrowe Dyskowce", która jeszcze nie została wydana......
Oto jedna z możliwości, którą znamionuje zachowanie ryby naszego kolegi klubowego:

Zapalenie pęcherza pławnego (SBI) czyli Aerocystis cyprinorum, to kolejna z chorób zaliczanych przy pewnych zastrzeżeniach do grupy wirusowych, z którą mogą się spotkać akwaryści. Na szczęście, jej występowanie odnotowuje się w akwariach (z uwagi na wysoką ciepłotę wody) stosunkowo rzadko.
Do chwili obecnej nie ma pośród ichtiopatologów jednoznacznego stanowiska na temat jej etiologii (przyczyn). Część z nich, podłoża choroby dopatruje się w złej diecie ryb, w wyniku której następuje w ich organizmach niedobór aminokwasów, a w szczególności: metioniny, choliny, lecytyny, a także niektórych witamin. Inni wskazują na możliwość przedostawania się z przewodu pokarmowego ryb do pęcherza pławnego flory bakteryjnej, co powoduje infekcję. Nie brak też zwolenników poglądu, że choroba ma podłoże zakaźne. Sprawcą jest wyodrębniony w II połowie XX wieku wirus, oznaczony symbolem „10/3”, blisko spokrewniony z wirusem Rhabdovirus carpio, wywołującym chorobę, znaną pod nazwą wiosennej wiremii karpia.
Wirus do akwarium można najczęściej wprowadzić za pośrednictwem zainfekowanego żywego pokarmu lub nowych ryb, będących nosicielami choroby, a niewykazujących jej objawów. Chorobę o identycznych objawach obserwuje się niekiedy u samych dyskowców, choć trudno powiedzieć, czy wywołuje ją wirus „10/3”. Choroba atakuje obie komory pęcherza pławnego i może mieć charakter ostry, przewlekły lub bezobjawowy. Objawia się osłabieniem ryb, brakiem łaknienia, pływaniem z głową lekko skierowaną w dół, a także pływaniem na boku. W ekstremalnych przypadkach, ryby mogą leżeć na dnie. Niekiedy obserwuje się u nich rozdęcie powłok brzusznych oraz zmatowienie i odbarwienia skóry.
Infekcja wirusem 10/3 powoduje także zwiększoną aktywność innych bakterii i pierwotniaków chorobotwórczych. Ryby u których stwierdzono omawianą chorobę należy natychmiast umieścić w zbiorniku kwarantannowym i włączyć silne przewietrzanie wody. W przypadku gdy ryby jedzą, można podjąć leczenie poprzez podawanie im w karmie antybiotyków (chloramfenikol, oksytetracyklina, detreomycyna) lub wykorzystać błękit metylenowy. Nie jedzące ryby można próbować ratować za pośrednictwem kąpieli krótko- i długotrwałych lub wykonując iniekcje z użyciem wspomnianych antybiotyków. Dobre efekty przynosiło także podawanie w karmie sulfamidów (np. Euvernil czy Supravet), w ilości 20mg na 100g masy ciała ryby.

Gość

Post autor: Gość » 10 sty 2006, 23:18

Witam
dziękuję za tak szeroko zobrazowaną (możliwą) diagnozę. Postaram się odpowiedzieć bynajmniej w kwestiach za które ręczę:
-co do urozmaicenia diety myślę, że moje rybcie mają żarełko doś mocno zróżnicowane,
- do akwa nie podawałem nigdy żywego pokarmu, (gotowe - kupione mrożonki widziały kilka razy w życiu, w tym ostatnio jak już rybcia była odseparowana), a obsada od bardzo dawna (tu czytaj co najmniej rok) jest niezmienna - jeśli chodzi o paletki, natomiast wprowadziłem nowego zbrojnika i otoski,
- rybka jest już długo w odrębnym zbiorniku , przyjmuje pokarm i wypróżnia się normalnie,
- rybka ma w chwili obecne więcej niż lekko głowę skierowaną w dół, ale nie na boki,
- jak pisałem występowało zmatowienie skóry (obecnie ma nieco ciemniejszą barwę, co zdaje się być ozdwiercedleniem jej "nastroju),
- nie zuważam rozdęcia,
- oksytetracykliny od co najmniej kilku, jak nie kilkunastu lat rzekomo (informacje od lekarzy i aptekarzy) nie ma w Polsce w aptekach bynajmniej o tej nazwie,
- jak można zdobyć przytoczone sulfamidy ?
Jak opisywałem moje wstępne "działania" szły w złym kierunku, potem rozmowa z Larą i stąd (po kilku próbach odnalezienia innych tetracyklin) dopiero dzisiaj udało mi się "zdobyć" lekarstwo o nazwie Unidox Solutab, są to tabletki (10 sztuk) rozpuszczalne do stosowania doustnego. doxycyclini monohydr = 100mg. Z instukcji czytam, ze w skład jednej tabletki wchodzi 100 mg jednowodzianu doksycykliny (substancja czynna) oraz następujace skladniki pomocnicze:
mikrokrystaliczna celuloza,
sacharyna,
hydroksypropyloceluloza,
metylohydroksypropyloceluloza,
koloidalna krzemionka,
stearynian magnezu,
laktoza
chyba mniej istotne z punktu widzenia diagnozowanego choróbska,
i to wszystlko co mogę o nich powiedzieć,
Zdaje się, że to najbliższe (chyba) "pochodne" tetracykliny (po "zbadaniu" rynku) jednocześnie będącymi w aptekach. Nistety z 2 powodów jeszcze ich nie zastosowałem, pierwszy to pora, o której "dotarłem" do domciu, (w awa jest już noc i ....) no i drugi nie wiem jak (stężenie) ten lek zastosować. (czy 1,5 tabletki rozpuszczonej w 100 litrach to właściwe ???)
Ostatnio zmieniony 24 cze 2007, 02:30 przez Gość, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Ambra
członek PKMD
Posty: 2479
Rejestracja: 06 gru 2004, 20:25
Imie i Nazwisko: Andrzej Sieniawski
Miejsce zamieszkania/miasto/: 07-401 Laskowiec
Lokalizacja: Laskowiec

Post autor: Ambra » 11 sty 2006, 07:35

Adam pisze:..........- oksytetracykliny od co najmniej kilku, jak nie kilkunastu lat rzekomo (informacje od lekarzy i aptekarzy) nie ma w Polsce w aptekach bynajmniej o tej nazwie,
- jak można zdobyć przytoczone sulfamidy ?.............
Wiele leków lub substancji czynnych trzeba szukać u weterynarza a najlepiej w hurtowni leków weterynaryjnych.
Z aptek są wycofane, jako że ludzie już się uodpornili..........

Niezbędny roztwór wybranego antybiotyku trzeba przygotować tuż przed zabiegiem. Najczęściej jest to detreomycyna lub chloromecytyna, w związku z czym, tymi związkami posłużę się w przykładzie. Aby stworzyć odpowiedni roztwór, należy 1 gram antybiotyku w postaci substancji stałej rozpuścić w 10 ml odwodnionego alkoholu etylowego. Następnie dobiera się taką ilość wody destylowanej podgrzanej do temperatury 60 – 70°C, by po połączeniu z rozpuszczonym antybiotykiem otrzymać stężenie, gdzie dawka leku w 1 mililitrze będzie odpowiadała potrzebom jednej leczonej ryby. Nadwyżek tak przygotowanego roztworu nie można przechowywać. Przeznaczony jest on do natychmiastowego użycia (ex tempore). Pozostałości trzeba zniszczyć. Zadanie stanie się znacznie łatwiejsze, jeśli wykorzystamy antybiotyk oryginalnie przygotowany do podawania w formie iniekcji, choć i on także wymagać będzie rozcieńczenia w wodzie destylowanej. Ma to o tyle znaczenie, że w tej drugiej postaci, można resztę rozcieńczonego leku przechowywać w niskich temperaturach przez kilka dni i sukcesywnie wykorzystać.

Żmudne jest wyliczenie a następnie odmierzenie ilości leku, gdyż trzeba dawkę dostosować do wagi ciała ryby...........

Teraz nasączmy karmę i proponujemy rybie do spożycia lub wykonujemy iniekcję (jak już nie pobiera pokarmu).
Trzeba przy tym pamiętać, że iniekcje wykonywane są jedynie dotrzewnowo, gdyż wprowadzając lek w mięśnie, po wyciągnięciu igły, na skutek ich skurczu płyn zostanie wyciśnięty na zewnątrz.

Gość

Post autor: Gość » 11 sty 2006, 18:10

Dziękuję, za już

Awatar użytkownika
bjarka
członek PKMD
Posty: 738
Rejestracja: 20 gru 2004, 23:32
Imie i Nazwisko: Beata Jarka
Lokalizacja: Laskowiec
Kontaktowanie:

Post autor: bjarka » 11 sty 2006, 22:44

Czuję się zobowiązana zabrać głos. Przede wszystkim leki takie jak chlorocid( inaczj chloramfenikol, detreomycyna) i oxytetracyklina nie są stosowane u ludzi z powodu znacznej toksyczności. Nie są one osiągalne w aptekach.Weszły do lamusa z powodu wejścia lepszych antybiotyków.Tetracyklina jest nadal stosowana u ludzi w trądziku. Doksycyklina nadal jest szeroko stosowana, szczególnie w zakażeniach atypowych. Oba leki dobrze znosza ryby, ale jeśli chodzi o doksycyklinę - tylko formy rozpuszczalne w wodzie , czyli Supracyclin Tabs oraz Unidox Solutab.
Ja sama stosowałam ten lek w dawce 16tbl. na 100l w przypadku plagi dyskowców. Tolerancja była bardzo dobra.
Kolejnym lekiem, na który należy zwrócic uwagę, poniewaz jest doskonale znoszony przez ryby, to ciprofloksacyna należąca do fluorochinolonów.
Jeśli chodzi o sulfonamidy, to u ryb jest stosowany borasol. Wiem, że weterynarze używają go dla koni.

Gość

Post autor: Gość » 11 sty 2006, 23:43

Jak wdzę mam jeden z nich (lek), decyzję już podjąłem, dziekuje za dotychczasowe podpowiedzi.
Myślę, chociaż nie życzę tego nikomu, że właśnie z takich dyskusji można sporo się nauczyć.
Szczególnie jeżeli ktoś dotychczas nie doświadczył takich "praktyk"

Odpowiedz

Wróć do „Choroby, Leczenie i Mikroskop”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości