jedynym i pierwszym odważnym jest Bogdan, który stwierdził, że się wręcz nudzi przy pracy bo ma tak mało.
W tym przypadku akurat wyczytałem w innym wątku, że pracuje nad tym baniakiem jego żona, więc nie dziwne, że chłop ma mało pracy
żona pracowita musi być
Ja tam mam glony i też się nie przemęczam przy obecnym baniaku.
Ten kto nie ma glonów to nie ma po prostu akwarium zalanego wodą, albo ma baniak tylko jest ślepy.
Cała sprawa polega nie na tym by nie mieć wogóle glonów, co wydaje mi się jest możliwe tylko przy dużej wadzie wzroku, ale by mieć ich bardzo mało i jedynie te glony co można.
Zaciemnienie stosuję od dawna, bardzo dawna, przynajmniej jest to obecnie już 3 mój baniak, w którym mam zaciemnienie w okolicach południa. U mnie akurat teraz gasną światła stopniowo mniej więcej między 11 a 13tą, glony pod kontrolą jako taką, ale szyby raz na 2 tygodnie przeczyścić gąbką trzeba, nie żeby nic nie widać było w 3 tygodnie, ale nalot się robi, widze go gdy jestem z boku akwarium, z frontu faktycznie nie widać różnicy zbytnio.
Do tego zielenice na korzeniach w miejscach dobrze naświetlonych też są u mnie i mi nie przeszkadzają, korzeń z zielonym nalotem ładnie wygląda u mnie.
Czy brak większego ataku glonów mimo przerybienia w baniaku to jest właśnie tego zaciemnienia zasługa, czy może humusów, albo zielska, albo filtracji, albo karmienia rozsądnego, może brakiem nadmiaru azotanów i nadmiaru fosforu, nie wiem, nie odważę się powiedzieć, że zaciemnienie to jest metoda na glony w pełni skuteczna, mimo że stosuję ją od dawna.
Mógłbym test barku zaciemnienia zrobić, ale nie chcę psuć tego co funkcjonuje zadawalajaco jak dotąd, takimi eksperymentami
naukowymi.
Moim zdaniem zaciemnienie to jeden z wielu elementów wspomagających słaby rozwój glonów ... ani samo zaciemnienie z glonów nikogo nie wyleczy ani jego brak nie spowoduje ich ataku.
Natomiast w połączeniu z innymi czynnikami antyglonowymi, to dobry sposób i warty propagowania!