Zaczęło się od korzenia dębowego, który zaczął porastać krzaczkami jakby szantrazji, ale białego koloru. Korzeń usunęliśmy, ale "to" pojawiło się na innym korzeniu. Łatwo mozna to usunąć palcem, ale nie możemy sie tego pozbyć. Wyparzylismy korzeń, wymoczyli w soli i w wodzie ozonowanej, puszczaliśmy ozon bezopśrednio na te krzaczki i wyglądało ze padły, ale niestety, znów są

Czy ktoś miał z tym do czynienia?