Myślałem, że pierwszy wstawię fotki, ale zasłużone drugie miejsce też będzie dobre.
No to zaczynamy.
Przyjechaliśmy na miejsce i należało się posilić po długiej drodze.
Później obowiązkowa wizyta w miejscowym Super Markecie
Następnie rozpoznanie terenu i przede wszystkim głębokości rzeki, co bym wiedział czy mnie ewentualnie znajdą gdyby kajak toną.
Zauważył mnie tubylec, podpłyną i myślałem, że klimatyczne będzie trzeba zapłacić ale on (chyba) wolał coś innego.
Wolał pozować do zdjęcia.
Wieczorem, zajęcia w podgrupach, ciekawy jestem, jaki spisek knują?
No i zaczęła się impreza przy ognisku.
A tu połowa Twarzowego (ksywka wymyślona dziś rano) przy nadziei a my po cichu mieliśmy nadzieję, że załapiemy się na pępkowe .
