bjarka pisze:Baba ma placek, jak se zrobi

. To ja jestem ta baba, co chciała do Lublina.
Sytuacja jest poważna i wymaga rozważenia.
Część firm akwarystycznych uzalezniła swą bytność w Lublinie od ........... NASZEJ BYTNOŚCI
Mało, to mnie poproszono o negocjajcję cen za 1 metr kwadratowy na tej imprezie dla nich.
PKMD - negocjatorem !!!!!!!!!!!!!!!!
Tego jeszcze nie było, ale wydaje się to ważne.
Gdyby sie udało, to nasza ranga rośnie.
Nie wiem na ile i co zdołam, ale w tej sytuacji jesteśmy (a przynajmniej ja) nieco pod ścianą. W moim odczuciu powinniśmy zrobić ten Lublin i tam urządzić sobie spotkanie.
Musimy przecież pamiętać, że naszą główną strategią było pokazywanie ryb w różnych miastach.
Lublin to akwarystyczna pustynia, ale z tego co wiem pojawią się Litwini, Białorusini, Ukarińcy i Rosjanie. Być może bedą to nawet nasi rodzacy "wykopani" przez historię w tamte strony ?????????
Ekspozycja nie musi być duża. Wystarczy kula i dwa duże baniaki, lub kula duży baniak i nasz azjatycki regalik.
Ustawienie tego wszystkiego zajmie 3 godziny przy naszej praktyce.
Zdaję sobie sprawę, że propozycja spotkania bez robienia niczego jest kusząca, ale "szlachectwo zobowiazuje" jak mówią Francuzi.
Może jednak warto się poderwać?
Jedynym mankamentem będzie fakt, że braknie z nami Prezesa, Jotki i Andrzeja. Może jednak warto "dać" tym razem urlop Prezesowi?
Sprawę poddaję pod rozwagę szanownych członków PKMD. Decyzje muszą jednak zapaść pilnie.