Roh.
Ty mi proponujesz, że jak chcę mieć rybki to mam sobie je sam sprowadzić

Aleś ludzki Pan

- Twoja jak piszesz „zwykła przysługa” ma za dużo wilczych dołów żeby ktoś się na nią skusił
Pewnie nie ja jeden, czekam na możliwość zakupu Pinojów, sprowadzonych do Polski. Rolą akwarysty jest grymasić i płacić a importer ma to umożliwić. Jak się dało z paletkami to i ze skalarami tak samo może być

. Największą przeszkodą jest powszechna świadomość, że skalar to bzdet, który nie jest wart specjalnego importu
Barbaro.
Zgadzam się - nie doceniają. Myślę, że wynika to z powszechnej ich dostępności w sklepach, niskiej ceny i nikłej świadomości akwarystów o mnogości odmian i form barwnych Pterophyllum scalare. A racjonalna hodowla i genetyka to już czarna dziura.
Zauważ, że jeśli w Polsce za ” Manacapuru” czy „Altuma” akwaryści potrafią wydać sporo kasy to i za pięknego Pinoja sypnęliby forsą. Cena Pinojów będzie się długo utrzymywała na wysokim poziomie ze względu na ich plastyczność i meandry związane z ich hodowlą. I tu mają pole do popisu rodzimi profesjonalni hodowcy i zaawansowani amatorzy.
Dziwię się importerom, że podejmują ryzyko i sprowadzają Żaglowce z odłowu, pomimo trudności z ich transportem, aklimatyzacją i utrzymaniem w hurtowni a przecież łatwiej by im było z formami hodowlanymi skalarów np. Pinojem czy Koi.
Ale cała rzecz w tym, by na początku nie sprowadzać gniotu w postaci mixsu pinoja tylko porządne wyselekcjonowane ryby.