Post
autor: bongos78 » 19 lip 2011, 09:28
Ja robię miksa z krewetek groszku i spiruliny. Ryby rosną i jedzą ze smakiem. Wcinają też dżdżownice i granulat tetry, i same krewetki też czasami, i płatki jak im podam to też skubną choć nie zbyt chętnie . Do tego aby wołowiny rybom nie dawać przekonał mnie pan Ad Konings w książce pt." Pielęgnice moja pasja" cytat: " Ryby są zwierzętami zimnokrwistymi. Używają one tłuszczu zarówno jako źródła, jak i rezerwy energii. Miejsca odkładania tłuszczu rozmieszczone są w wielu częściach ich ciał. Ponieważ ryby są zimnokrwiste, co oznacza, że temperatura ich ciał waha się w zależności od ciepłoty środowiska, ich specjalizacja doprowadziła do tego, że mają one kwasy tłuszczowe o niskiej temperaturze topnienia. Zjawisko takie zapobiega tężeniu tłuszczów w niskich temperaturach. Zwierzęta ciepłokrwiste, w tym także człowiek, magazynują kwasy tłuszczowe o wysokiej temperaturze topnienia. Ponieważ ryby nie potrafią zasymilować tłuszczu ze zwierząt ciepłokrwistych tak dobrze, jak robią to z tłuszczami pochodzącymi od zwierząt zimnokrwistych, gromadzony on jest w ich wątrobie. Na podstawie badań przeprowadzonych na łososiach udowodniono, że w porównaniu z osobnikami karmionymi rybami te, którym podawano produkty pochodzące od ssaków, wykazują ogromne nasilenie degeneracji wątroby. Serce wołowe i jakiekolwiek inne rodzaje mięsa pochodzące od zwierząt ciepłokrwistych są więc wyjątkowo szkodliwe dla ryb. Ryby przystosowane są do pokarmu oferowanego im przez środowisko naturalne. Z wyjątkiem, być może, piranii z Ameryki Południowej, rzadko trafia się im do jedzenia zmielone serce wołowe." Każdy doradzi coś innego, dlatego nie doradzam a tylko przedstawiam jak ja postępuje. Wnioski sobie sam wyciągnij.