Właściwie zauważyłem dopiero dziś, patrzę, na moją pociechę, jedynego karzełka (12cm), trzyma przy sobie płetwę(to już wzbudziło mą ciekawość) no i jakby się umizdrza, no to myślę "no... nie gapie się bezczelnie, bez krempacji, rób swoje jak masz taką potrzebę, twoje geny i mezalianse("toxyczne związki") mi nie przeszkadzają... no ale zaraz!!! trzyma płetwe i... oj coś jest może było a może nie... oj..." patrze i widzę - zgrubienie, coś jak pryszcz pod skórą, średnica ok 7 mm, szczyt wzgórza wznosi się na wysokość ok 1 mm, może delikatne zaczerwienienie a może poprostu taka przypadkowa pigmentacja (lekkie zaczerwienienie w tym miejscu) no i nie wiem... nic w sumie ciekawego nie znalazłem tu na ten temat... może jestem gapa, więc uprzejmie proszę o: wybaczenie i linka

A co mówią fakty:"ryba funkcjonuje normalnie, je, gania, być może się umizdrza (j.w.), nie drapie się po głowie oni po żadnej innej części ciała łącznie z pryszczem" może nie wypatrzyłem nic ponadto a może cisza przed burzą... no nie mam paranoi ale to mnie niepokoi a może skubana ma ciąże urojoną pozamaciczną i takie objawy(no ale stopy jej w sumie nie puchną)... sory poniosło mnie... ale temat ciągle jak najbardziej poważny.
Jeszcze jedno, narazie aby nie zaśmiecać proszę nie o leczenie - a o diagnozę, jeżeli naturalnie ten delikatnie mówiąc nieprofesjonalny opis coś mówi, do ichtiologa mojego maluszka szkoda (proszę o wyrozumiałość, humanitaryzm a raczej ihtiotaryzm) śluzu nie pobiorę - "bo nie"(moja ulubiona odpowiedź) ma, chyba że ze skrzeli, no ale nie wydaje mi się aby to z tym się wiązało. Może to reakcja obronna organizmu na jakiegoś wiciowca... nie wiem. Zastrzyków robił jej też nie będę aby pobrać płyn(zapewne tam jest - jak to w syfie(wewnętrzne fuj, phie) ) - no nie jestem oziębłym "profesjonalistą".
Z góry dziękuję za odpowiedzi, tudzież za wspólne gdybanie, to zawsze zbliża ludzi, a przed Lublinem jest jak najbardziej wskazane
