Odeszły dwa maluszki, brak diagnozy

Choroby dyskowców, sposoby leczenia oraz leki, diagnoza za pomocą mikroskopu.

Moderatorzy: _TOM_, niki 28, Kazimierz1961

Awatar użytkownika
Amorphis
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 505
Rejestracja: 31 paź 2005, 18:11
Imie i Nazwisko: Marek
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bydgoszcz
Lokalizacja: Bydgoszcz

Odeszły dwa maluszki, brak diagnozy

Post autor: Amorphis » 12 wrz 2007, 10:38

:( Odeszły dwie :(

1) Zbiornik:
- pojemność litrów 250 (wody ~220 litrów)
- od kiedy zbiornik funkcjonuje styczeń 2007
- wymiary 100xśredno40x60wysokość
- rodzaj roślinny z korzeniem dębowym i bukowym
- rodzaj podłoża bazalt + łupki na ścianach

2) Woda:

- kwasowość (pH) 6,8 jak skała
- twardość węglanowa i ogólna około 4-5
- wielkość związków azotowych NO3~10 NO2=0
- temperatura wody 29 po nocy, 30 w dzień
- częstotliwość i wielkość podmian wody 10-20litrów dziennie
- sposób przygotowania wody do podmian czyste RO (membrana coś puszcza bo wyschła ale woda wychodząca ma two i tww około 3)
- obsada ryb było 8sztuk pigeonów około 5 cm od dwóch tygodni, dziś padły dwie.

3) Rodzaj pokarmu:
- serce z vibowitem i czosnkiem, płatki D50, spirulina

4) Wygląd i zachowanie ryb - Tu nic dziwnego jako adept nie zauważyłem. Żarły wszystkie i wszystko jak piranie, jak nie było żarcia zerkały na krewetki już w drugi dzień od wpuszczenia, oddychały obydwoma skrzelami, nie tarły się o nic, nie uciekały już po 5 dniach jak robiłem podmiany, słowem była sielanka do dziś. Pływały przy dnie jak było po co, jak nie to buszowały po całym akwa. Kolorki żywe pomimo młodego wieku, nie było czarnuchów.

5) Sprzęt w zbiorniku: kubeł eheima 2217 pełny ceramiki i bioballi napędzany pompą CO, prefiltr 50 mikronów wywalany co tydzień, do tego pompa dmucha i ssa spod żwiru. Napowietrzanie z deszczowni non stop. Oświetlenie T5 4x39W.

6) Ostatnio dokonane zmiany - paletki wpuszczone 28.08.2007, wcześniej w zbiorniku były i są tylko 4 razborki klinowe i kilkadziesiąt, kilkaset krewetek, całość przeniesiona z poprzedniego akwa, gdzie nic nie zdechło od 2 lat i stało tak od stycznia. W styczniu po przeprowadzce całość zasypana metronidazolem w celach profilaktycznych dla starej obsady, zgodnie z opisem stosowania z forum.

7) Fotek brak, nawet nie miałbym co pokazywać groźnego, leczenia brak.

Pomóżcie, żona zadzwoniła, że dwie odeszły, rano jak wychodziłem to jest światło zgaszone, nie wiem więc czy w nocy czy już w dzień. Chyba jedynym dziwnym zachowaniem było to, że jedna z nich (nie ta z tych co odeszły) miała jakby czkawkę, dwa razy widziałem taki jednorazowy wstrząs, u człowieka mówi się, że "śmierć pokosiła". Jak było żarcie to żarły, jak nie było to się ganiały.
Pokarm nie zalegał, wypławków nie widziałem, syfu w podłożu nie ma, bo podżwirówka zasysa wszystko jak leci. Rośliny rosną, nic nie gnije, glony sporadycznie zielone.
Co mam robić aby tej szósteczki już nie stracić?

Awatar użytkownika
axel32
junior
junior
Posty: 35
Rejestracja: 13 lis 2006, 15:34
Lokalizacja: Świecie
Kontaktowanie:

Post autor: axel32 » 12 wrz 2007, 12:40

Witam czasem tak bywa że rybki zdychają, może nabyłes juz chore parametry masz oki może troszke miejsze ph ,ale napewno to niespowodowało smierci palet .A tak apropo skad nabyłeś bo ostanio jak przejchałem całą bydgoszcz to widziałem same zdechlaki które nawet cieżko nazwać paletkami .
ps.Bede w piątek w bydzi moge ci odsprzedać troszke zdrowych maluchów za bardzo niską cene ale to juz na gg 5235521 aby nie naruszyć regulaminu.

Awatar użytkownika
Amorphis
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 505
Rejestracja: 31 paź 2005, 18:11
Imie i Nazwisko: Marek
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bydgoszcz
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Amorphis » 12 wrz 2007, 13:19

Kupiłem od BeniO z forum Mysiara, nie sądzę aby miał chore, bo miał tego maleństwa sporo w zbiorniku sterylnym, a rodziców (notabene od Janusza Zajonza) widziałem w ogólnym z kilkoma innymi sąsiadami i wszystko przez godzinkę oglądania wyglądało zdrowiuśko i widać było, że właściciel bardzo dobrze się znał na rzeczy. Wodę mieliśmy parametrowo prawie identyczną, mimo wszystko zrobiłem spokojne wyrównywanie słoikiem przez dwie godzinki. Coś musi być u mnie albo narybeczek sam z siebie zszedł z tęsknoty za sterylnym. Najgorsze, że jestem w robocie do 16.00 i do tego czasu nawet testu wody nie zrobię, bo nóż widelec coś gdzieś zaległo i zgniło ale wątpię, bo przecież te moje żarłoki wszędzie dotrą i wszystko wyżerają w pół godzinki, resztki w roślinach wciągną krewetki, a podżwirówka wessa drobinki, których nie wychwycą.

Poza tym według mnie oprócz dwóch wstrząsoczkawek (u innej rybki zresztą) ZERO objawów zewnętrznych. Żarcie wzorowe, Żadnych mrożonek (poprzednik też), jadły tylko płatki, a u mnie nauczyły się w dwa dni żreć serce.
Odeszły dwie największe, pięknie rosły, wydaje mi się że przybrały u mnie cm w dwa tygodnie, z dnia na dzień były większe, weselsze, mniej strachliwe i kolorowsze, może im kręgosłup nie wytrzymał tego tempa rośnięcia...

Dziś odbieram kwas i za kilka dni stopniowo powinno zacząć się coś zmieniać w parametrach, zjadę powoli poniżej 5,5 i mam nadzieję, że w ten sposób choć im poprawię samopoczucie.

Cholercia, obawiałem się, pisząc pierwszy post w tym dziale, że wszystko jest książkowo, nie ma się do czego doczepić i chyba niestety będzie to zejście w miarę naturalne. Jak wrócę zrobię test wody i opiszę sytuację (raczej potwierdzę parametry z początku...)

Awatar użytkownika
birdas
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1943
Rejestracja: 14 lut 2007, 22:40
Imie i Nazwisko: Marcin Spychała
Miejsce zamieszkania/miasto/: Jelenia Góra
Lokalizacja: Jelenia Góra

Post autor: birdas » 12 wrz 2007, 14:18

Też miałem raz podobną sytuację. Ryba w akwarium była kilka tygodni, pływała, jadła była spokojna aż pewnego razu coś jej odbiło rozpędziła się walnęła w szybę raz, drugi, trzeci, wyskoczyła nad akwarium przywaliła o świetłowki i opadła na dno martwa. Jadłem w tym momencie spokojnie zupkę w pokoju i widziałem całe zdarzenie. Nigdy sprawa nie została wyjaśniona dlaczego tak się stało. U Ciebie zastanawiające jest, że to dwie "popełniły samobójstwo". Takie rzeczy się zdarzają i niekoniecznie muszą mieć sensowne wyjaśnienie, a z opisu który zrobiłeś nawet ciężko do czegokolwiek się przyczepić. U większości ryby trzymane są w gorszych warunkach i żyją ... tak więc żadna z podanych informacji nie była odpowiedzialna za ich śmierć.
Dla swojego spokoju sprawdź jeszcze NO2 - może w nocy nie było długo prądu i po powrocie napięcia filtr zatruł wodę i te dwie tego nie wytrzymały.

Awatar użytkownika
Amorphis
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 505
Rejestracja: 31 paź 2005, 18:11
Imie i Nazwisko: Marek
Miejsce zamieszkania/miasto/: Bydgoszcz
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Amorphis » 12 wrz 2007, 15:08

Wszystko sprawdzone JBLem 5w1 i na szczęście, czy na nieszczęście wszystko we wszelkich granicach normy.
Prąd był, widzę po statystykach kompa i żadne urządzenia na tej fazie nie zmieniły nastaw.
PH 6,4-6,8 Twardości około 3, temperatura 29,5, NO2=0, NO3=10do25
Szóstka ocalałych powitała mnie przy szybie i niby nic zaczęła żreć, wrażenia na nich nie zrobiło machanie szczypcami pomiędzy roślinami i za korzeniami w poszukiwaniu jakichś dziwnych rzeczy ale NIC nie było podejrzanego (no... krewetek jakby mniej z każdym dniem).
Obejrzałem im również przy okazji wiszące u tyłków dwóch osobników kupki. Określiłbym to mianem centymetrowego ciągłego paseczka posklejanych jasnobrązowawych kawałków, proporcjonalnie tylko większych od ryb, które do tej pory miałem. Na moje niczym się nie różnią od innych standardowych kupek.
Czy i ewentualnie co profilaktycznie robić zrobić gdy po nocy pozostanie piątka albo mniej?

Awatar użytkownika
_TOM_
członek PKMD
Posty: 4169
Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
Lokalizacja: 3MIASTO

Post autor: _TOM_ » 12 wrz 2007, 22:08

Może z zarłoczności zjadły ciężkostrawną krewetke i skorupka je zatkała na amen ?

Odpowiedz

Wróć do „Choroby, Leczenie i Mikroskop”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości