Kilka dni temu znowu w moim domu zagościły Dyskowce. Ryby pochodzą z Malezji, zakupione od człowieka, który kiedyś miał hodowlę w Żukczynie, obecnie właściwie ma tylko ryby sprowadzane z Azji.
Kilka tyg. temu zalałem nowy baniak 250 l. Chciałem wystartować na szkle ale jak zobaczyłem to "lustro" to na dnie wysypałem słownie cztery kg. piasku - znacznie lepiej. Z dekoracji jest jeszcze jeden podwieszony korzeń aby ryby miały gdzie się odstresować. Parametry wody przygotowalem takie jak ryby miały w hodowli ( KH 0, GH 4, pH 6,8 ). Akwarium po zalaniu pracowało nieco ponad 2 tyg puste, zapodałem bakterie Aqua Medic - ciekawy preparat fiolka z liofilizowanymi bakteriami i dodatkowo tabletki z pozywką dla bakterii, którą okazał się być chyba amoniak bo po podaniu tych tab. za kazdym razem był wykrywalny a po 3 dniach 0. Co ciekawe NO2 i NO3 się nie pojawiało. Po 2 tyg parametry stabilne temp na początek 29 st. - jazda po ryby( 24.04). Wrażenia z hodowli, a właściwie "hurtowni" bo ryby sprowadzane, pozytywne. Ryby ładne, na widok ludzi stoją przed szybami, na żadnej, a zbiorników troche było niczego niepokojacego nie stwierdziłem. Mój wybór padł na cztery solid turkusy i dwa red melon. Procedura wpuszczania ryb przeprowadzona podręcznikowo i niestety po wpuszczeniu zamiast do monopolowego musiałem jechać do roboty na 36 godzin. Telefony co dwie godziny i pytanie jak ryby nieco irytowały moją lepszą połowę:). Po powrocie do domu drugi dzień w baniaku ryby na mój widok zachowywały sie tak:
https://www.youtube.com/watch?v=3HkAyCyt0RA
Dostały jeść i okazało się, że niebieskie jedzą wszystko a melony gardzą suchym, no może skubną D50. Parametry NH3 i NO2 zerowe ph spadło do 6,4.
Nastepnego dnia niespodzianka ryby na mój widok zwiały aż sie chlupało za korzeń - panika, testy w ruch - wyniki jak poprzednio. dałem miksa z atremia, przyczaiłem się jak zołnierz w okopie i za minutę wypłyneły i pożarły wszystko. i tak jest do tej pory ( szósty dzień ), na mój widok dostojnie chowają sie za korzeniem i "łypią" do zarcia lecą jak sie odsunę od zbiornika, a jak podejrzę z zaskoczenia to hasają po całym akwa i najmniejszy melon wydaje sie być najwazniejszy w stadzie.
Mam nadzieję że taka płochliwość to efekt aklimatyzacji a nie jekiejś "francy"choć dziwi mnie ze dugiego dnia zachowywały się jak w hodowli. Parametry wody badałem dziś rano - stabilne, o dziwo zawsze po wpuszczaniu ryb miałem NO2 nawet ok 0,1 a w tym przypadku testy Serry i JBL'a pokazują zero, może preparat Aqua Medic działa, drogi był jak diabli
Podrawiam.
