Przywry

Choroby dyskowców, sposoby leczenia oraz leki, diagnoza za pomocą mikroskopu.

Moderatorzy: _TOM_, niki 28, Kazimierz1961

Awatar użytkownika
jurek48
junior
junior
Posty: 77
Rejestracja: 18 gru 2004, 22:57
Lokalizacja: Nowy Dwór Maz.
Kontaktowanie:

Przywry

Post autor: jurek48 » 19 lut 2005, 12:05

W wielu publikacjach autorzy podkreślają, że określony gatunek przywr pasożytuje jedynie na określonym gatunku ryb lub blisko spokrewnionymi gatunkami. W tak małym środowisku przy dużym zagęszczeniu ryb żyjących w nienaturalnych warunkach na małej przestrzeni, jakim jest akwarium ta zasada się zaciera. Dla natury przywra jest takim samym organizmem jak każdy inny. Zadbała żeby miał szanse przeżycia i wyposażyła je w możliwość adaptacji do nowych warunków. Ryby dorosłe mimo inwazji znoszą ją bezobjawowo dopiero niekorzystne warunki środowiskowe, nieodpowiednie żywienie, itp. może powodować objawy chorobowe.
Śmierć gospodarza jest przecież niekorzystna również dla pasożyta myślę, że gwałtowny wzrost ich populacji jest formą zasady zachowania gatunku, przy większej populacji gatunek ma większą szansę przeżycia nawet w niekorzystnych warunkach.
Tak jak pasożyty mają mechanizmy umożliwiające im znalezienie żywiciela tak samo ryby posiadają układ odpornościowy do walki z nimi, kto wygra tą walkę zależy w dużej mierze od nas samych, dlatego zanim sięgniemy po lekarstwa zadbajmy najpierw o stworzenie jak najlepszych warunków naszym pupilom.
Ocieranie się o przedmioty wyposażenia akwarium czy trzepotanie płetwami nie świadczy jeszcze o zakażeniu przywrami może tylko zwiększyć naszą czujność i spowodować podjęcie działań stwierdzających lub wykluczających nasze przypuszczenia.
Do tego niezbędny jest mikroskop bez niego nie wiem czy nawet doświadczony hodowca jest w stanie w 100% potwierdzić lub wykluczyć obecność pasożytów.
Jeśli jednak już jesteśmy pewni obecności nawet niewielkiej liczby pasożytów to jednak należałoby przystąpić do ich zwalczania, ponieważ stanowią stałe zagrożenie.
Może się przecież zdarzyć chwilowe osłabienie odporności a już na pewno będą śmiertelnym zagrożeniem dla narybku, który pierwszy raz w życiu zetknie się z tym pasożytem.
Środki do zwalczania przywr podaje na podstawie artykułu: prof. dr hab. Jerzego Andtychowicza.
1. Formalina 37-40% dawka 200-500 ml/m3. kąpiel przez 30 minut.

2. Roztwór formaliny i błękitu metylenowego dawka 1-1,5 ml. na 100
litrów czas kąpieli 5-8 dni.
Sporządzenie roztworu: 100 ml. formaliny (37-40%) + 370 mg. błękitu metylowego.

3. Flubenol 5% dawka 200 mg/100 l wody czas kąpieli 5-8 dni

4. Masoten dawka 0,25-0,5 mg/l czas kąpieli 7-10 dni

5. Masoten (duże odporne ryby) dawka 3-5 mg/l czas kąpieli 30 minut

Mamy teraz jeszcze jeden środek Moneol dawka 1 ml. na 15 litrów wody czas kąpieli 4 godziny jest chyba najbardziej przyjazny (jeśli można tak mówić) rybom u mnie nawet nie zauważyły że były leczone.

Awatar użytkownika
eugen
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 320
Rejestracja: 15 lis 2004, 20:48
Lokalizacja: Mühlheim am Main
Kontaktowanie:

Post autor: eugen » 19 lut 2005, 20:55

mnie nawet nie zauważyły że były leczone.
mozesz to troche wytlumaczyc? :D bo nie za bardzo wiem co masz na mysli...
1) niezauwazyly bo niepomoglo?
2) niezaszkodzilo rybom a pasozyty zniknely?
:D :D :D
eugen

Awatar użytkownika
cocoloco
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 2381
Rejestracja: 30 gru 2004, 14:43
Imie i Nazwisko: Aleksander Krawcewicz
Lokalizacja: krotoszyn
Kontaktowanie:

Post autor: cocoloco » 20 lut 2005, 01:00

Też jestem ciekawy - Jurek napisał do mnie abym odstąpił mu swój Moneol - niestety akurat miałem wyjazd więc przekazałem problem Jurka do kogoś innego . Nie pytałem czy uzyskał pomoc bo byłem pewny że koledzy z PKMD mu pomogli . Teraz zapytam może napiszesz swoje doświadczenia z leczeniem - nie pomijając w jaki sposób brało w tym udział PKMD - ocena działania nie tylko moneolu ;)

Awatar użytkownika
jurek48
junior
junior
Posty: 77
Rejestracja: 18 gru 2004, 22:57
Lokalizacja: Nowy Dwór Maz.
Kontaktowanie:

Post autor: jurek48 » 20 lut 2005, 23:09

Jeśli chodzi o „udział PKMD - ocena działania” to, jeśli mogę to dałbym wam szustkę z plusem sam byłem zaskoczony sprawnością działania kolegów.
Teraz o jak to było, ale po kolei. Skąd wiedziałem, że paletki mają pasożyty skrzelowe, jak zmieniałem akwarium wprowadziłem do paletek skalary, urodziły i wychowały się u mnie i szkoda mi było się ich pozbyć, po jakimś czasie jedna mi zdechła bez żadnych objawów choroby.
Zaniosłem ją do weterynarza, okazało się, że miała jakąś wadę zwyrodnieniową na skrzelach, ale przy okazji wykryto też pasożyty, i że reszta ryb najpewniej też jest nosicielami. Poradził mi leczenie flubendazolem, wtedy zacząłem szukać na forum czegoś na ten temat, a że zebrane dane były niejasne w szczególności, jeśli chodzi o dawkowanie a paletki nie miały żadnych z opisanych na forum objawów to dałem sobie i rybom spokój. W między czasie zostałem członkiem PKMD
Dopiero około miesiąc temu miałem problemy z utrzymaniem stabilnych parametrów wody dzienne wahania Ph od 6 do 6.8 no i się zaczęło ryby zaczęły trzepać płetwami, szybko oddychać, siedziały z pyszczkami przy powierzchni wody, podniosłem twardość węglanową ustabilizowałem wahania odczynu wody, ale ryby już same nie potrafiły poradzić sobie z pasożytami.
Szczęśliwym trafem Lara opisała działanie Moneolu, opis działania i dawkowania wydał mi się na tyle jasny, że postanowiłem spróbować, podałem zalecaną dawkę, po czterech godzinach ani śladu reakcji, żadna nerwowość, żadna zmiana barwy, jedyne, co się zmieniło to, że szukały jedzenia w każdym zakamarku jakby tydzień nie jadły przedłużyłem im kąpiel jeszcze o 4 godziny.
Dlaczego nie pisałem o swoich doświadczeniach? Po prostu wydają mi się mało profesjonalne żeby komuś mogły przynieś pożytek, nie mam mikroskopu żeby stwierdzić w 100% skuteczność leku mogę się oprzeć tylko na własnym doświadczeniu i obserwacji, ale oko widzi to, co dusza by chciała zobaczyć, objawy, jakie opisałem ustąpiły jak ręką odjąć, dzisiaj mija dwa tygodnie trochę za krótko, ale jak na razie jestem dobrej myśli, sami widzicie jak to wygląda, wszystko na gdyby, może. Tak to wygląda jak widzicie nie ma się, czym chwalić.

Mislavo
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 213
Rejestracja: 18 gru 2004, 22:13

Post autor: Mislavo » 20 lut 2005, 23:39

jurek48 pisze:J
Dlaczego nie pisałem o swoich doświadczeniach? Po prostu wydają mi się mało profesjonalne żeby komuś mogły przynieś pożytek, nie mam mikroskopu żeby stwierdzić w 100% skuteczność leku mogę się oprzeć tylko na własnym doświadczeniu i obserwacji, ale oko widzi to, co dusza by chciała zobaczyć, objawy, jakie opisałem ustąpiły jak ręką odjąć, dzisiaj mija dwa tygodnie trochę za krótko, ale jak na razie jestem dobrej myśli, sami widzicie jak to wygląda, wszystko na gdyby, może. Tak to wygląda jak widzicie nie ma się, czym chwalić.
Jurku ale to własnie na tym polega ! Uczymy sie na błedach i doświadczeniach innych. Nie sztuka napisać, że jestem super i coś mi się udało. Sztuka napisać, że coś nie do końca wyszło ...że są wątpliwości.

Co prawda w PKMD nie jestem ale jest na Forum wiele osób, które darzę ogromnym zaufaniem . I o to chodzi. Wymieniajmy sie doświadczeniami. Wszyscy na tym skorzystamy.

Jest się czym chwalić. Spróbowałeś, zaryzykowałeś i podałeś pierwsze wnioski z doświadczenia. Nie sztuką jest poczytać w książce o sytuacji X a później strzelić wykład na ten temat. Sztuką jest ją przeżyć i podzielić się doświadczeniami z Przyjaciółmi z Forum. Muszę Ci powiedzieć, że ja osobiście w d.. ( tzn w nosie ) mam wszelakie informacje przekazywane przez producentów. Cenne są uwagi użytkowników. Bo to jest cała prawda. Bez reklamowych bzdetów ...

Głowa do góry. Wiecej wiary w siebie Jurku. Trzymam mocno kciuki i zyczę powodzenia ( nie dziękuj żeby nie zapeszyć ).

Oczywiście czekam na ciąg dalszy historii :wink:

Pozdrawiam serdecznie

Mislavo

Odpowiedz

Wróć do „Choroby, Leczenie i Mikroskop”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości