Neguvon

Choroby dyskowców, sposoby leczenia oraz leki, diagnoza za pomocą mikroskopu.

Moderatorzy: _TOM_, niki 28, Kazimierz1961

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Neguvon

Post autor: Hypno » 16 wrz 2007, 14:02

Poniżej chcę opisać własne doświadczenia przy leczeniu ryb właśnie neguvonem. Od jakiegoś czasu w zbiorniku miałem problem z przywrami. Dwukrotnie próbowałem leczyć wcześniej ryby moneolem lecz kuracja ta nie dawała spodziewanych rezultatów. Przyznać muszę tutaj jednak, że nie mam zamiaru twierdzić iż moneol jest nieskuteczny, przyczyny niepowodzeń upatruję we własnym postępowaniu i braku konsekwencji w leczeniu. Tak czy siak problem w zbiorniku był, a po dłuższym moim wyjeździe wakacyjnym zauważalnie się nasilił.
Ogólna sytuacja w zbiorniku wyglądała tak, że ryby oczywiście bardzo szybko i spazmatycznie oddychały często jakby kaszląc. Dość często zauważalna była praca tylko jednego ze skrzeli kiedy drugie było przytulone do ciała podobnie jak płetwa piersiowa z tej samej strony. Podczas takiego kaszlania ryby można było zauważyć jakieś drobinki wypluwane przez rybę. Czasami także pojawiały się nitki przezroczystego ciągnącego się śluzu ze skrzeli właśnie. Ryby były płochliwe często przesiadywały w zakamarkach z rzadka wychodząc tylko na przód zbiornika. Dorosłe sztuki odmiany turkusowej były wyraźnie ciemniejsze niż być powinny, brakowało na nich właśnie tego turkusowego połysku za to bardzo widoczne były dosłownie czarne jak węgiel pionowe paski. Do tego dochodziło bardzo mizerne zainteresowanie jedzeniem i nadpobudliwość objawiająca się paniczną ucieczką na skutek byle ruchu w okolicach zbiornika. Przyznać muszę, że również mizerna ilość narybku jaki udało mi się dochować z ostatniego tarła, jak również słaba ich wielkość jak i makabryczne dysproporcje w wielkości poszczególnych ryb (niektóre sztuki mają po 6 cm a inne ledwie 2,5) skłoniły mnie do podjęcia radykalnych kroków. Z pokorą tutaj przyznaję się do swoich błędów i co tu dużo mówić spóźnionej reakcji na sytuację.

Ponieważ bardzo dużo ostatnio na forum naszym i sąsiednim było pisane o neguvonie postanowiłem przeprowadzić kurację tym środkiem. Kiedyś otrzymałem go (gratis) od Adama N i trzymałem go jako lek na wszelki wypadek. Nie użyłem leku z tamtej przesyłki, ale poratowałem nim innego paletkomaniaka z Lublina. Jakiś czas temu na naszym forum była akcja kupowania na spółkę większego opakowania. Przyłączyłem się do tej akcji i środkiem właśnie z tego źródła rozpocząłem leczenie. Przygotowując się do zabiegu przeczytałem chyba wszystko co na forach na temat neguvonu zostało napisane. Ze szczególnym uwzględnieniem informacji od Adama N i Janka. W praktyce zastosowałem z lekką modyfikacją sposób Adama oznaczony na sąsiednim forum jako nr 1 :-)

W poprzednią sobotę napełniłem nowiutki pojemnik 20l wodą o paletkowych parametrach, czyli TwO około 7 pH 6,7 i temperatura 28. Do pojemnika podłączyłem kamień napowietrzający bardzo intensywnie. Do tak przygotowanej kąpieli przełowiłem wszystkie swoje ryby czyli paletki w rozmiarach od 2,5 do 17 cm oraz 5 szt. bocji wspaniałej w rozmiarze około 7-8 cm każda. Leku nie rozpuszczałem wcześniej w zbiorniku leczniczym, gdyż spodziewałem się znacznych problemów przy łapaniu ryb w swoim nie najmniejszym zbiorniku, w takiej sytuacji część ryb powinna być wyjmowana z kąpieli wtedy kiedy inne do niej jeszcze by nie trafiły. 470 litrów przy wysokości 65 cm i trzema pokaźnymi korzeniami wewnątrz dawało rybom zdecydowaną przewagę w ucieczkach. Skończyło się to totalną demolką w akwarium wyjęciem całości wystroju i dopiero wówczas mogłem wyłapać wszystkie ryby.
Do zbiornika z rybami (20 l wody) wpuściłem strzykawką roztwór sporządzony z ok. 1,5g neguvonu. Tak się akurat składa, że z niezależnych pomiarów przeprowadzonych przez Michcia i AdamaN 1ml (czyli 1 cm3) neguvonu to 1gram, więc odmierzenie odpowiedniej dawki nawet jak nie ma się wagi nie stanowi problemu. Ryby w wodzie razem z lekiem przebywały dokładnie 2 godziny. To co mogę powiedzieć o tej części leczenia to, że serdecznie odradzam stosowanie prostokątnych zbiorników do takiego celu, ryby w napadach paniki po przeniesieniu dość mocno się obijały o ścianki. Niestety z powodu właśnie takiego napadu paniki samiec marlboro przesadził z przebijaniem głową muru i skończyło się to dla niego tragicznie. Jestem pewien w 200%, że to była przyczyna jego zgonu.
Po 2 godzinach ryby zostały przeniesione do zbiornika sterylnego z czystą wodą o identycznej twardości i pH. Po przeniesieniu termoregulator podkręciłem do 32 stopni. Jak wcześniej napisałem metodę Adama lekko zmodyfikowałem, gdyż do wody w zbiorniku sterylnym również podałem neguvon w ilości 2g na 160 l pojemności brutto zbiornika. Ryby przebywały w zbiorniku sterylnym do wczoraj czyli 8 dni. Przez pierwsze 2 dni ryby wyraźnie pociemniały i praktycznie nie przyjmowały pokarmu. Od 3 dnia rozpocząłem podmiany wody po około 10-15% dziennie. Po 2 dniach podmian ryby delikatnie zaczęły jeść. W tym czasie zbiornik główny 470 litrowy został ponownie zagospodarowany i stał sobie pusty tzn. nie było w nim żadnej ryby, jedyne zwierzaki jakie się pojawiły to niewiadomo skąd kilka ślimaków, pewnie dlatego, że akurat nie było bocji patrolujących zbiornik. W zbiorniku były typowe parametry wody czyli TwO na poziomie 6, pH na poziomie 6,7 i temperatura 28-29 stopni.
Ponieważ nie chciałem stresować ryb ponownym przenoszeniem do małego zbiornika z lekiem i kolejnym odłowem ze zbiornika do akwarium głównego, drugą kąpiel w silnej dawce leku zastosowałem w zbiorniku sterylnym. Obniżyłem temperaturę wody do ok 29 stopni i podałem taką dawkę neguvonu jaka odpowiadała stężeniu 0,5g/10 l wody. Ryby w takiej mieszance przebywały ponownie 2 godziny, po czym zostały przełowione (wygotowaną wcześniej siatką) do zbiornika głównego. Z obserwacji moich wynika, że "agresywność" neguvonu jest rzeczywiście większa w wodzie o większej temperaturze. Te 2 godziny w wodzie o temperaturze pewnie ciut ponad 29 stopni to było już prawie za dużo dla bocji. Przełowiłem je do zbiornika głównego prawie w stanie agonalnym, ale doszły do siebie i już po kilku godzinach ponownie uganiały się za ślimakami. Jedna z paletek również wyglądała nieciekawie ale na szczęście również po kilku godzinach doszła do siebie.

Oczywiście za wcześnie jest wyrokować o ostatecznym wyleczeniu jednak to co widzę już teraz to:
- ryby są spokojne,
- oddychają normalnie wręcz czasami mam wrażenie, że niektóre nie oddychają, a na pewno powinno być lepiej za jakiś tydzień czy dwa jak zregenerują skrzela,
- pływają po całym zbiorniku,
- mają naturalne barwy (wyjątek jeszcze stanowią turkusy ze zbyt widocznymi pręgami),
- nie boją się i nie mają napadów panicznych ucieczek,
- i najważniejsze co widzę już.... JEDZĄ JAK PROSIAKI, KAŻDĄ ILOŚĆ!!

Skutki uboczne leczenia:
Straciłem dwie ryby, samca marlboro, który na pewno zginął od obrażeń przy rozbijaniu się o pojemnik. Drugą i to bolesną stratą jest samica z pary jaką dostałem od Darka. Samica padła 4go dnia przebywania w zbiorniku sterylnym. Przyznać jednak muszę, że była ona w kiepskiej kondycji już wcześniej. Od momentu kiedy wyprowadziła ostatnie tarło ewidentnie słabowała i widać było że marnieje. Można powiedzieć, że wyprowadziła młode własnym kosztem.

Awatar użytkownika
darek-dorado
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 323
Rejestracja: 12 lip 2007, 14:47
Lokalizacja: Krosno

Post autor: darek-dorado » 16 wrz 2007, 15:53

Nooo, nareszcie ktoś piszący dokładnie i na temat. Nie ma jak konkretne doświadczenia konkretnej osoby. Post na pewno pomoże wielu paletkowiczom.

Awatar użytkownika
_TOM_
członek PKMD
Posty: 4169
Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
Lokalizacja: 3MIASTO

Re: Neguvon

Post autor: _TOM_ » 16 wrz 2007, 21:48

Hypno pisze: ...Do zbiornika z rybami (20 l wody) wpuściłem strzykawką roztwór sporządzony z ok. 1,5g neguvonu.
...samiec marlboro przesadził z przebijaniem głową muru i skończyło się to dla niego tragicznie. Jestem pewien w 200%, że to była przyczyna jego zgonu.
...Po 2 godzinach ryby zostały przeniesione do zbiornika sterylnego z czystą wodą ... dodałem Neguvon w ilości 2g na 160 l pojemności brutto zbiornika. Ryby przebywały w zbiorniku sterylnym do wczoraj czyli 8 dni.
...o stężeniu 0,5g/10 l wody. Ryby w takiej mieszance przebywały ponownie 2 godziny ...
Piotrze, troszkę się poznaliśmy, więc wiesz, że ja się czepiam, ale z dobrymi intencjami w podtekście :wink: Myślę sobie, że mogłaby tutaj powstać jakaś fajna burza, dobra w zamiarze burza poglądów, by dojść do jakiejś skutecznej metody leczenia płazińców Neguvonem.
Życzę Ci byś się pozbył płazińców, ale do mnie Twoja metoda nie przemawia, dlatego że (wywołajmy burzę):
- niekonsekwentnie podajesz dawkę Neguvonu, raz 1.5g na 20l = 0.75g na 10l, potem 0.5g na 10l.
- 0.75g na 10l to bardzo mocna dawka, moim zdaniem śmiertelna nie tylko dla płazińców, za mocna i niepotrzebna, 0.5g wykosi płazińce w 2 godziny tak samo dobrze, a mniej szkodliwa dla ryb.
- stawiam u bukmahera, że nie sześcian zbiornik zabił Twoje rybki :wink:
- w zbiorniku ogólnym, odpoczywał bez ryb 8 dni masz nadal płazińce, przynajmniej te z jajami, nie te żyworódki, bo te by padły już, ale te z jajami to za krótko, by wszystkie się wylęgły i zdechły bez żywiciela.
- połączenie kuracji krótkotrwałej, 2godziny w 20l z 1.5g z długotrwałą 8 dni 2g w 160l, to odważne posuniecie, pewnie rybki to odczuły, tylko po co? Po 0.75g na 10l potem te 2g w 160l to tylko uodparnianie płazińców na lek.
- nie ma 3 cyklu, po kolejnych kilku dniach, moim zdaniem niezbędnego.
Tylko proszę o konstruktywną krytykę, jaką mam nadzieję ja sam przedstawiłem.
Chętnie poznam opinie fachowców.

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Post autor: Hypno » 17 wrz 2007, 06:50

To co na pewno zrobię to za 2-3 tygodnie poświęcę jedną z młodych tych co rosnąć nie chcą i pójdzie pod mikroskop. O wynikach na pewno poinformuję nawet jeżeli będą złe.
Tomie co do tej jednej ryby, która zginęła to nie ma 2 zdań, powodem tego na pewno było mechaniczne poobijanie się o pojemnik. Nie widziałeś co się działo zaraz po przełowieniu. Po prostu jak by ktoś grał na perkusji i to całkiem głośno.

Co do skuteczności. To powiedzmy tak, zastosowałem metodę osoby, która śmiem twierdzić wie dużo na temat leczenia ryb. Czekam na ewentualną opinię i krytykę ze strony Adama czy coś zrobiłem źle. A o skuteczności przekonam się za niedługi czas.

Awatar użytkownika
Deszczowatwarz
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 524
Rejestracja: 26 sty 2007, 17:13
Imie i Nazwisko: Rafał Mamątow
Miejsce zamieszkania/miasto/: Ostrołęka
Lokalizacja: Ostrołęka
Kontaktowanie:

Post autor: Deszczowatwarz » 17 wrz 2007, 11:54

Tomku, a czy zanasz odpowiedni czas dla kwarantanny zbiornika ogólnego bez ryb po którym to zagwarantujesz że nic z pasożytów już tam nie płaywa?
Ja podobny problem opisany przez Piotra też rozwiązałem jednym z przepisów Adama z zastosowaniem leku PRATEL
http://www.discus.org.pl/smf/index.php? ... 2#msg88902
i też go zmodyfikowałem
Wszystkie ryby z ogólnego (Otoski, Kirysy, Zbrojniki, Palety, jakieś L- ) poszły do 30L i siedziały tam 6H w tym czasie odbyła się powyższa operacja leczenia opisana przez Adama, następnie do 100l sterylnego i tam 8dni, po ośmiu dniach jeszcze raz PRATEL w dawce zalecanej przez 6h i podmiana ok.90l wody w 100l sterylnym , następne 7-8 dni spokoju, Po tym czasie kuracja Tremazolem w/g dawek producenta i powrót ryb do Okwa ogólnego .
Czyli akwa ozdobne stało bez rybek ok. 14-16dni. Od leczenia mineło ok. 2-3miesiące i nie widać żadnych oznak intruzów.
Mogę śmiało ten akurat sposób polecić oczywiście jeżeli mamy pewność że są to te właśnie pasożyty. Ta kuracja miała załatwić wszelki problem pasożytów u moich ryb.
Ważne jest to aby nie modyfikować dawek i czasów kąpili ponieważ kończy się to niejednokrotnie porażeniem nerwowym ryby, a powrót do normalności albo trwa bardzo długo , albo nigdy nie następuje
pozdrawiam rafał
Ps. co do poniższej odpowiedzi Tomka.
Wszystkie parametry wody w akwa ogólnym były zmieniane czyli zarówno temp na +i-, jak i TW i pH przez podmianą części wody na 100% kran po odstaniu.
Ostatnio zmieniony 17 wrz 2007, 15:25 przez Deszczowatwarz, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Post autor: Hypno » 17 wrz 2007, 12:15

Czy te 8 dni było za krótko żeby wyzdychały robale w ogólnym? Nie wiem, przekonam się już niedługo. Jedno jest pewne ten lek jest skuteczny na 100%. Nigdy nie widziałem wcześniej, żeby te ryby tak łapczywie żarły bo, że jedzą to już nie mogę powiedzieć. Jeżeli popełniłem jakiś błąd szybko się okaże. Jedyny jaki ewentualnie dopuszczam - to zbyt krótki czas działania ogólnego zbiornika bez ryb.

Awatar użytkownika
_TOM_
członek PKMD
Posty: 4169
Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
Lokalizacja: 3MIASTO

Post autor: _TOM_ » 17 wrz 2007, 13:45

Deszczowatwarz pisze:Tomku, a czy zanasz odpowiedni czas dla kwarantanny zbiornika ogólnego bez ryb po którym to zagwarantujesz że nic z pasożytów już tam nie płaywa?
....
Czyli akwa ozdobne stało bez rybek ok. 14-16dni. Od leczenia mineło ok. 2-3miesiące i nie widać żadnych oznak intruzów.
....
Nie znam czasu, ani nie zagwarantuję, mam blade pojęcie zaledwie, w zależności od odmiany płazińca i warunków jakie ma w baniaku (np. temperatury to się zmienia dość mocno). Mam wątpliwości czy ichtiolog zagwarantuje, no chyba, że palniemy 2 miesiące czasu, dla pewności i na wyrost.
Twoje 14-16 dni powinno starczyć, jak byś podniósł temperaturę wtedy, to byłoby blisko gwarancji. Przyśpiesza to cykl rozwojowy, czyli szybciej dojdzie do dorosłej formy, która musi szybko dorwać żywyciela by nie zdechnąć...
Hypno pisze:Czy te 8 dni było za krótko żeby wyzdychały robale w ogólnym? Nie wiem, przekonam się już niedługo....
Ja tam za wiele nie wiem o leczeniu i cyklu rozwojowym płazińców, ale masz jakieś szanse, że starczyło 8 dni, przynajmniej na te łagodniejsze i łatwiejsze odmiany, choć zwiększyły by się Twoje szanse znacznie gdybyś podniósł temperaturę w ogólnym o 2 stopnie. Za 2 miesiące będziesz miał jasność. Jak wtedy, zaprzestaniesz podmian wody, podniesiesz temperaturę lub wyłączysz natlenianie, jak mają płazińce to po kilku dniach takiego testu bez mikroskopu będzie wszystko widać i właczenie ponowne natleniania już nie pomoże.

A co do zgonu się nie upieram, nie znam się aż tak, ale możliwe jest, że rybki waliły łbem w szybę, bo dałeś zbyt mocną dawkę, 0.75g na 10l, to wszystkie powinny szału dostać i wyrywać się z takiego baniaka.
W takiej dawce 1 godzina starczyłaby by wytłuc dorosłe płazińce. Jak dałeś im 2 godziny to starczało 0.5 gram, aż nadto nawet na 10l. Dziwi mnie, że Bocje to wytrzymały, i ich nie powyginało, może są bardzo duże? No ale jak pisałem, słabo się znam, niech fachowcy piszą na temat 8)

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Post autor: Hypno » 17 wrz 2007, 14:14

Bocje miały już prawie dosyć. Przełowiłem je dosłownie w ostatniej chwili i rzeczywiście były dwie wygięte. Na chwilę obecną wygląda na to że jest z nimi wszystko OK. To są takie ładne podrostki ok 8-10 cm. Paletki natomiast nie wariowały w lekarstwie. One po prostu były spłoszone po przełowieniu do zbiornika, zwłaszcza ta sztuka która padła. Jestem tego pewien bo... lek był podany właśnie po tym ataku szału. Tak jak pisałem wcześniej nie przeławiałem do wody z lekiem tylko najpierw przeławianie a potem lek, gdyż sama operacja wyłowienia ryb ze zbiornika trwała około godziny i w takim wypadku te pierwsze ryby dostały by praktycznie 2x silniejszą dawkę.
Co do cyklu rozrodu płazińców, to z tego co jeszcze dzisiaj po Twojej informacji czytałem ten czas powinien wystarczyć. Życie jednak zweryfikuje ten pogląd. Niemniej jednak uważam, że nawet jeżeli popełniłem błąd to opisując go dokładnie innym dam szansę na przeprowadzenie leczenia prawidłowo. A ja trudno... powiem sobie, że mądry Polak po szkodzie. Mam jednak nadzieję, że będzie OK.

Awatar użytkownika
_TOM_
członek PKMD
Posty: 4169
Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
Lokalizacja: 3MIASTO

Post autor: _TOM_ » 17 wrz 2007, 14:33

Dziwi mnie, że Bocje to wytrzymały, i ich nie powyginało
Przełowiłem je dosłownie w ostatniej chwili i rzeczywiście były dwie wygięte
:mrgreen:


Oby się wyprostowały, bo taki paraliż, może być nieodwracalny. Szkoda by ich było.

Awatar użytkownika
kubamajer
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 656
Rejestracja: 10 sty 2006, 12:25
Imie i Nazwisko: Kuba Majerczyk
Miejsce zamieszkania/miasto/: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: kubamajer » 18 wrz 2007, 22:05

Piotr, nie potrafię znaleźć, czy nie napisałeś - potwierdziłeś w 100% mikroskopem obecność u Twoich ryb płazińców, przed podjęciem decyzji o leczeniu?

pozdr

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Post autor: Hypno » 19 wrz 2007, 06:43

Nie przed podjęciem leczenia nie badałem pod mikroskopem żadnych preparatów. Niemniej jednak nie miałem wątpliwości co rybom dolega. Na pewno za jakieś 2 tyg. jednak sprawdzę jakie skutki przyniosła kuracja i tym razem już pod szkiełko coś wyląduje.

Awatar użytkownika
_TOM_
członek PKMD
Posty: 4169
Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
Lokalizacja: 3MIASTO

Post autor: _TOM_ » 19 wrz 2007, 09:19

No to może być niezła rekomendacja dla Neguvonu po badaniu mikroskopem piotrze, stwierdzisz, że nie ma ani jednego płazińca po kuracji, lek skuteczny, kuracja prefect.
Tylko co wtedy, jeśli ich nie było u Ciebie od początku? A rybciom dolegały orzęski lub azotanny lub za mało tlenu w wodzie ...
Tak sobie gdybam, by mieć dystans, bo uważam, że miełeś płazińce po oposie i można je 'zobaczyć' i zdiagnozować bez oka uzbrojonego.

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Post autor: Hypno » 19 wrz 2007, 09:57

Częściowo masz rację. Inna sprawa niech każdy z ręką na sercu przyzna ile razy badał swoje rybcie przed podaniem leku pod mikroskopem i ile razy po leczeniu, o dochowaniu wszystkich rygorów leczenia nie wspomnę. Nie twierdzę, że wszystko zrobiłem idealnie jak trzeba. Moją intencją jest to, żeby:
1) Pomóc moim rybom,
2) Przedstawić rzetelnie na forum co i jak robiłem, tak aby z moich lepszych lub gorszych doświadczeń mogli skorzystać inni.

Niestety mój wątek spowodowany jest również brakiem, z jednym sporym wyjątkiem, opisywania wszelkiego postępowania przez osoby które mają niesamowite doświadczenie. Przy których osiągnięciach w hodowli moje szkiełko jest li tylko marną namiastką zbiornika z dyskowcami. Mówiąc wprost wątek mój jest także PROWOKACJĄ Wiedzących.

Awatar użytkownika
kubamajer
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 656
Rejestracja: 10 sty 2006, 12:25
Imie i Nazwisko: Kuba Majerczyk
Miejsce zamieszkania/miasto/: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: kubamajer » 19 wrz 2007, 23:56

Piotr, zapytałem dlatego, że objawy opisane przez Ciebie nie są absolutnie zmonopolizowane przez płazińce.
Jeśli chodzi o badanie mikroskopem przed i po, to ja to od jakiegoś czasu robię.., ale od początku:
Miałem w okolicach Bożego Narodzenia 2006 nieprzyjemną przygodę z leczeniem. Objawy ryb były identyczne z Twoimi. Moneol nie pomógł, choć kiedyś dużo wcześniej zadziałał zadziwiająco skutecznie..
Użyłem flubenolu z acetonem i ..załatwiłem poważnie ryby, o czym pisałem na Mysiarze.
Zadałem sobie pokutę i mozolnie wyprowadziłem wszystkie ryby na ludzi, włączajac w to SnakeSkina, który leżał ok 2 tygodnie na dnie.
Zacząłem tym razem naukę "od przodu" - sterylniak itp. Mikroskop również.. Po drodze ryby kilkukrotnie jeszcze miały te "płazińce", ale leczyłem je tylko wodą, lub wodą z solą..
Całkiem niedawno zafundowałem "czystym" rybom pełny zwierzyniec(no, prawie - bez płazińców) podając jedno opakowanie sklepowego wazonkowca. Mam całkiem sporą kolekcję filmów z tym zoo.

Niewiele mam czasu na pisanie, ale zmierzam do tego, że pielęgnując te wyjątkowe ryby naprawdę można się nieźle pomylić z diagnozą "na oko".
Używając mikroskopu dowiaduję się też, że np. nie wszystkie wiciowce załatwia metronidazol.., że nie wszystkie orzęski załatwia ciliol czy zieleń z formaliną, że wrotków nic nie załatwia oprócz może "złotego środka", ale tego nie próbuję - moje wątrobianki nie przeżyłyby pewnie 10 minut w stężeniu z kapieli krótkotrwałej ;).
Efekt korzystania ze szkiełka mocno powiększającego dla mnie/moich ryb jest taki, że śmieję się co jakiś czas sam z siebie, kiedy one znowu "złapią płazińce z powietrza", a ja zastanawiam się czy chlebem je, czy solą ;), po czym szkiełko mówi, że w baniaku są tylko wrotki i "wypławki" - te pierwsze na dnie i ..na rybach, te drugie tylko "na dnie".

No dobrze, niezbyt sprawnie składam mysli o tej porze :). W każdym razie pozostaje pytanie - co wytłukłeś neguvonem, Piotr? ;)

pozdr

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Post autor: Hypno » 20 wrz 2007, 06:43

Na taką diagnozę jest jeszcze za wcześnie. Dam im jeszcze tydzień i pod mikroskop. Zdaję sobie sprawę, że na tak postawione pytanie odpowiedzi nie może być praktycznie żadnej :-) Bo jak nie widziałem pod mikroskopem (bo nie badałem) to jeżeli "coś" wytłukłem nie zobaczę i później podczas badania. ... paradoks mały.

Odpowiedz

Wróć do „Choroby, Leczenie i Mikroskop”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości