Fosforany...

Woda i jej parametry

Moderatorzy: mkozubski, krisaczek

Awatar użytkownika
pyrkosz61
senior
senior
Posty: 157
Rejestracja: 02 lut 2008, 23:52
Imie i Nazwisko: Piotr Łęcki
Lokalizacja: Pabianice

Re: Fosforany...

Post autor: pyrkosz61 » 09 lis 2009, 21:10

U mnie tez one przekraczają wszelkie normy , jednak postanowiłem nie dochodzić przyczyn tylko je zminimalizować.
Zastosowałem dzisiaj preparat fosforany minus firmy GARDENA ( aquamotion ) Pod koniec tygodnia sprawdzę działanie tego cudu , a na razie najważniejsze że nie odbiło to się na rybach.

fangornn
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 733
Rejestracja: 27 mar 2006, 10:40
Imie i Nazwisko: Tomasz Dzierwa
Miejsce zamieszkania/miasto/: Kraków
Lokalizacja: Kraków

Re: Fosforany...

Post autor: fangornn » 16 lis 2009, 16:37

Hypno pisze:Po pierwsze kwas ortofosforowy mogę kupić tak po prostu, kwasu solnego już nie. Muszę mieć jakąś firmę i coś tam pospisują w momencie zakupu. Problem nie jest bo prochów z tego robić nie będę ale utrudnienie jest.

Po drugie, kwas solny jest dużo bardziej agresywny, więc i niebezpieczeństwo zrobienia sobie kuku też większe. Pewnie każdy prędzej czy później zachlapie się kwasem czy włoży łapy do niewymieszanego dokładnie zbiornika, albo nie daj Bóg zaciągnie wężykiem wodę z kwasem. Kwas solny (stężony) ponadto strasznie mocno "dymi" zaciągnięcie się takimi oparami to już może być bardzo poważny problem, o zachlapaniu nie wspomnę. I z tego powodu praktycznie posługiwanie się stężonym kwasem solnym w zamkniętych pomieszczeniach jest co najmniej średnio rozsądne jeżeli nie głupie.
Piotr, pozwól że się z Tobą nie zgodzę i opiszę tu swoje doświadczenia z kwasem solnym. Używam go od lat i ani razu się nie zachlapałem, nic nie spaliłem, nie pisząc już o zaciągnięciu się cieczą.
Kwas solny też kupisz ot tak bez żadnych ceregieli. Przynajmniej w Krakowie.
A na zamknięte pomieszczenia też jest sposób. Kupujesz gruszkę kwasoodporną zasada jej działania jest dokładnie taka sama jak gruszka dla dzieci do odciągania śluzu ,dołączasz ją do pipety dozującej i zaciągasz kwas do pożądanej skali i gotowe do wody. Robisz z tego roztwór 4-y do 1-go cztery części wody jedna kwasu i masz roztwór około 8 %. I tym zakwaszasz.

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Re: Fosforany...

Post autor: Hypno » 16 lis 2009, 20:43

A proszę bardzo nie zgadzaj się :-) Tyle że to bardzo subiektywne. U mnie już było "dmuchanie" w kostkę która moczyła się w roztworze kwasu w celu odkamieniania i potem usta były jak by kurrarą natrzeć. Było też zaciągnięcie wężykiem wody z powierzchniowej niewymieszanej po zakwaszaniu warstwy wody. Co prawda to nie ja ale fakt jest faktem. Zauważam też ponadto że ponad miejscem gdzie w 90% odkręcam baniak z kwasem stelaż zbiorników jakby szybciej rdzewieje. To także fakt. Ale oczywiście zgadam się z Tobą, że jak się uważa to nic złego się nie stanie. Pisząc o zaciągnięciu się oparami miałem na myśli dymek unoszący się znad solnego po odkręceniu baniaka a nie zassanie wężykiem. Aż taki odważny (czytaj durny) to ja już nie jestem...

fangornn
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 733
Rejestracja: 27 mar 2006, 10:40
Imie i Nazwisko: Tomasz Dzierwa
Miejsce zamieszkania/miasto/: Kraków
Lokalizacja: Kraków

Re: Fosforany...

Post autor: fangornn » 16 lis 2009, 21:28

Hypno pisze:A proszę bardzo nie zgadzaj się :-) Tyle że to bardzo subiektywne. U mnie już było "dmuchanie" w kostkę która moczyła się w roztworze kwasu w celu odkamieniania i potem usta były jak by kurrarą natrzeć. Było też zaciągnięcie wężykiem wody z powierzchniowej niewymieszanej po zakwaszaniu warstwy wody. Co prawda to nie ja ale fakt jest faktem. Zauważam też ponadto że ponad miejscem gdzie w 90% odkręcam baniak z kwasem stelaż zbiorników jakby szybciej rdzewieje. To także fakt. Ale oczywiście zgadam się z Tobą, że jak się uważa to nic złego się nie stanie. Pisząc o zaciągnięciu się oparami miałem na myśli dymek unoszący się znad solnego po odkręceniu baniaka a nie zassanie wężykiem. Aż taki odważny (czytaj durny) to ja już nie jestem...
To co piszesz to prawda i zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości tematu. Nie będę Ci zaśmiecał wątku bo Ciebie interesuje pewnie temat kwasu ortofosforowego nie mam doświadczenia z kwasem ortofosforowym i nie będę konfabulował, więc znikam. Fakt jest jeden przy kwasie najważniejsze jest bezpieczeństwo bez względu na jego rodzaj. Na unoszący się dymek z solnego jest chyba jeden sposób, wszelkie czynności z kwasem wykonuję na tzw. bezdechu. A z kupnem go w Krakowie nie ma najmniejszych problemów.

Awatar użytkownika
Hypno
entuzjasta
entuzjasta
Posty: 1864
Rejestracja: 03 mar 2005, 09:37
Imie i Nazwisko: Piotr Smoleń
Miejsce zamieszkania/miasto/: Lublin
Lokalizacja: Lublin
Kontaktowanie:

Re: Fosforany...

Post autor: Hypno » 16 lut 2010, 21:47

Na chwilę obecną z pełnym przekonaniem mogę odpowiedzieć, że ortofosforowy be a solny cacy.
Z tym fosforem jako niezbędny składnik to bym nie przesadzał. O ile oczywiście zgadzam się, że jest potrzebny to jeżeli nie dostarczymy odpowiednich składników w żarciu to ten w wodzie pomoże jak umarłemu kadzidło. Po wielu już własnych obserwacjach ponadto stwierdzam, że świrowanie ryb to w 99% przypadków skutek podtrucia ryb właśnie jakimś "dodatkiem" a to właśnie nadmiar fosforanów, a to żelazo z nawozów dla ziela albo syf w akwarium i związki azotowe w kosmosie. Czyli stare przysłowie jak nie wiesz co masz zrobić to podmień wodę jest jak najbardziej słuszne.

Awatar użytkownika
_TOM_
członek PKMD
Posty: 4169
Rejestracja: 09 sie 2006, 12:37
Imie i Nazwisko: Tomek Borowski
Miejsce zamieszkania/miasto/: Gdynia
Lokalizacja: 3MIASTO

Re: Fosforany...

Post autor: _TOM_ » 17 lut 2010, 17:03

Nie używam solnego od dawna, ale gdy go stosowałem wystarczyło rozcieńczyć ten kupny 1:3 i już oapry się nie przytrafią wtedy. Operację robiłem w zlewie z kamionki przy otwartym oknie, w gumowych rękawiczkach i na bezdechu :) przez lejek. Buletki kupiłem tam gdzie kwas, czyli w chemicznym.
Ale tak rozcieńczony 1l do 4 litrów starczył mi na wieki, bo mam do teraz i zalega w piwnicy, więc raz opary w życiu widziałem i mam 10 lat spokoju i rękawiczek już potem nie używałem, nic nei rdzewieje szybciej. Zalecam mniejsze stęzenie i kłopoty znikają, bezpieczeństwo wzrasta gwałtownie, niebezpieczeństwo znika prawie całkowicie.

Odpowiedz

Wróć do „Woda”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość