
Pojawił się kolejny problem.... bocje! Są jak stado bizonów pędzących przez prerię, każdy ich start to sprint jak na 100m na olimpiadzie i podniesienie chmurki pyłu z dna. Jak je cholery wyłapać tak, żeby nie zdemolować zbiornika? Włączył się również komplikatorek. Upierdliwe jest wymienianie gąbki w filtrze wewnętrznym co 2 dni, więc już kombinuję instalację okrzemka w szafce poniżej do "klarowania" wody. Ze 3 spinacze biurowe, guma do żucia + zdechły kot i da się coś wymyślić

