cocoloco pisze:
Najważniejsze było to o czym nigdy nie myślałem - uśmiechnięte buzie dzieci .
A ja Ci Alku powiem tak, kiedy zbliżała się Łudź, dzieciaki moje w ilości trzech podobnie jak u Ciebie, przeżywałe ten wyjazd może bardziej niż ja (było nam łatwiej bo mamy rodzine w Łodzi), kiedy sie nagle okazało że z wyjazdu nici rozpaczały podobnie jak ja (no może ja nie rozpaczałem jak one ale wściekłość moja sięgała najwyrzszego punktu). Od kiedy zagościły w naszym domu palety, stały sie one dumą moich dzieci, do tego stopnia że najmłodszy szkrab, teraz 4 lata jak usłyszy że w piatek ryba na obiad to leci sprawdzać do pokoju czy wszystkie są w akwarium.
Do Rzeszowa niestety nie mołem się wybrać, ale kiedy przed zbliżającym się wyjazdem wystawiłem zbiornik na sprzedaż, to jak sie dowiedziały następnego dnia to taka rozpacz w domu była jakby ktoś z rodziny odchodził. Dzieci pokochają zawsze to co piękne, nie interesuje ich czy to biotop czy nie, jesli tylko estetyka jest na wystarczającym dla nich poziopie, a ten poziom zawsze jest ustalony przez wychowanie w rodzinie to dla nich jest to najpiękniejsza chwila. Kiedy pokazywałem im jak nasze placki najpierw składają ikrę a puźniej ją zjadają to widziałem na ich twarzach wściekłość, i nie pomagały tłumaczenia, dla nich te dwie to kanibale.
Właśnie dla takich chwil zachwytu dzieci między innymi warto ciś robić, i nie ważne czy są to nasze dzieci czy tylko zwiedzających.
Pozdrawiam